Radni miejscy jednomyślnie zgodzili się na zwiększenie w 2007 roku limitu taksówek o 100 procent.
- Nie możemy ograniczać osób, które chciałyby podjąć pracę na postoju - uzasadnia radny Kazimierz Formela. - Zwiększy to konkurencję, więc klienci będą zadowoleni.
- Mały limit stwarzał kłopoty nawet już pracującym taksówkarzom - mówi Marian Miazga, naczelnik wydziału komunikacji w Starostwie Powiatowym i radny miejski. - Koncesja na przewóz osób jest przypisana do pojazdu, a nie do kierowcy. Jeśli taksówkarz wymienia samochód, a nawet stare tablice rejestracyjne, musi ubiegać się o nowe pozwolenie. Dzięki zwiększeniu limitu nie będzie miał z tym problemu.
Decyzję radnych krytykują taksówkarze. - Koszty utrzymania samochodu, opłacenia ZUS i innych świadczeń są tak wysokie, że człowiek ledwo wiąże koniec z końcem - mówi Stefan Wirski. - Chętnie opowiedziałbym radnym, ile to wszystko kosztuje, ale nie chcą nas słuchać. Wielokrotnie jako stowarzyszenie taksówkarskie wysyłaliśmy do ratusza petycje o niezwiększanie liczby licencji, jednak pozostały one bez echa.
- W latach 80. było u nas najwięcej, bo 44 taksówki, jednak wtedy mieszkańcy nie mieli tylu własnych aut, co obecnie, więc korzystali z naszych usług - dodają inni taksówkarze. - Obecnie do południa każdy z nas ma średnio po dwa, trzy kursy. Jak mamy z tego wyżyć?
Większość bytowian ma jednak nadzieję, że konkurencja wymusi od taksówkarzy obniżkę cen. - Kiedy wracam do domu obładowana torbami, chętnie wzięłabym taryfę, ale mnie nie stać - mówi pani Aleksandra z Bytowa. - Za kurs musiałabym zapłacić tyle, ile wydałam na zakupy. Wolę iść pieszo.
- W innych miastach taksówki są o wiele tańsze niż w Bytowie - zauważa pan Jarosław. - Tak jest na przykład w Słupsku, gdzie korporacje kuszą też bonifikatami.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?