W środę drużyna Pogoni Szczecin poleciała do Warszawy. Po południu przedstawiciele zespołu wzięli udział w obowiązkowej konferencji prasowej, a następnie cały zespół przeprowadził trening na Stadionie Narodowym.
- Wiemy, że mamy świetną okazję w tym finale. Mamy za sobą dużo trudnych spotkań z dogrywkami, ale czujemy się w tym mocni. Nastawiamy się, że i w czwartek będzie ciężko. Będziemy gotowi na 90, 120 minut czy nawet rzuty karne. Chcemy wykorzystać swoją szansę – mówił Jens Gustafsson, trener Pogoni. - Wisła? Nie odda nam piłki. Lubi ją posiadać, więc będziemy walczyć o jej posiadanie. To może być kluczowe w tym spotkaniu, a pierwszy gol może mieć ogromne znaczenie dla przebiegu spotkania. Wiemy, jak gra Wisła. Znamy jej charakterystykę, dobre strony, indywidualności, ale my musimy się skupić na sobie, na naszym stylu. Wyglądamy coraz lepiej w defensywie. My chcemy wygrać, a środek do tego celu nie jest istotny. Chcemy wygrać jako Pogoń.
Szkoleniowiec był pytany o to, jak zmieniła się jego pozycja w klubie.
- Nie myślę teraz, co było jeszcze rok temu. To najważniejszy mecz dla drużyny, klubu, kibiców, miasta. Ciężar gatunkowy jest ogromny. Wiem, że teraz rozgrywany jest finał Pucharu Szwecji. Ale to inne doświadczenie, inna skala. W Polsce skala wydarzenia jest nieporównywalnie większa. Ja sam nic większego jeszcze nie doświadczyłem w karierze.
Bez wątpienia będzie to szczególne spotkanie dla kapitana Pogoni Kamila Grosickiego. Po raz pierwszy może coś zdobyć z Pogonią, której jest wychowankiem. 14 lat temu ograł Portowców będąc zawodnikiem Jagiellonii w finale PP w Bydgoszczy.
- Wiemy, jak ważny to mecz dla całego Szczecina, Pogoni. Ciężko na to pracowaliśmy. To najważniejszy mecz dla mnie w karierze klubowej. Jestem wychowankiem Pogoni i zrobię wszystko, byśmy z pucharem wrócili do Szczecina. Wiemy, czego oczekują kibice od nas – przyznał Grosicki. - W Bydgoszczy był to szczególny mecz. Nie był to łatwy moment, ale zawsze jestem profesjonalistą. Cieszyłem się z pierwszego trofeum w karierze. Dziś jest podobnie, bo Wisła też gra w I lidze, ale to wielki klub. Z szacunkiem i pokorą podchodzimy do meczu, ale na boisku musimy potwierdzić swoją moc.
O ile dla prawie wszystkich uczestników finału PP stadion w Warszawie to nowe doświadczenie, tak dla Grosickiego to będzie kolejny występ. Wcześniej grał w reprezentacji Polski.
- Wyjście na Stadion Narodowy to coś szczególnego dla mnie, zawsze duże emocje i adrenalina. Cieszę się, że kibice tak pozytywnie mnie witali na meczach reprezentacji. Nie mogę się doczekać tego finału – podkreślał Grosicki.
- Ja też. Jestem urodzony w Austrii, ale mam polskie korzenie i też czuję wyjątkowość tego finału. Chcę dołożyć swoją cegiełkę do zdobycia PP. Rozmawiałem z tatą, który jest wychowankiem Wisły i z nią przegrał w finale. Ja mam szansę na zwycięstwo. Jego serce zawsze bije dla zespołu, w którym gram. Mam zielone światło, by zdobyć ten puchar – dodał Alexander Gorgon, pomocnik Pogoni.
Jeszcze kilka dni temu występ Gorgona stał pod znakiem zapytania.
- Czuję się w 100 procentach gotowy. Czy zagram – zadecyduje trener – powiedział Gorgon na konferencji prasowej. - Pierwszy sezon w Pogoni, gdy jestem bez urazów. Każdy zawodnik może wtedy pokazać najlepszą wersję siebie. Marzę o tym, by w trzecim kraju zdobyć jakieś trofeum. Udawało mi się to w Austrii, Chorwacji. To pozytywne doświadczenie. Nie tylko ja z Pogoni mam takie osiągnięcia. Cieszymy się na to spotkanie. Wierzymy w powodzenie.
Czwartkowy mecz od godz. 16.
Ważna zmiana na Euro 2024! Ukłon w stronę sędziów?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?