TU JEST PIES
TU JEST PIES
Azyl dla Bezdomnych Psów w Kościerzynie przy ulicy Przemysłowej, tel. 0 58 685 95 65, 0 514 83 22 71.
Pracownik Urzędu Miejskiego w Bytowie w piątek koło południa odebrał alarmujący telefon. - Ratujcie psa! Mieszaniec podobny do jamnika przymarzł koło chodnika, w miejscu gdzie buduje się nowe osiedle przy ulicy Styp-Rekowskiego - usłyszał w słuchawce Marcin Chac, pracownik wydziału spraw rolnych i ochrony środowiska.
Wcześniej zwierzę widziało wielu ludzi. Ale pewnie każdy pomyślał, że czworonóg po prostu siedzi sobie na śniegu. Zareagował dopiero przechodzień, który zobaczył tego samego psa - w tym samym miejscu - dzień później. - Był bardzo wyziębiony. Zobaczyłem, że ma przymarznięte do ziemi łapki - opowiada Marcin Chac, który niezwłocznie pojechał na miejsce. - Kiedy go pogłaskałem, nie zareagował. Okryłem kocem, żeby odmarzł.
Po kilkunastu minutach wyczerpany pies przewrócił się. Nic dziwnego. Pies spędził na mrozie ponad dobę, a w nocy temperatury dochodziły do minus dziesięciu stopni.
ZWIERZĘTA TO NASI BRACIA
ZWIERZĘTA TO NASI BRACIA
Ksiądz prałat Jan Giriatowicz, proboszcz parafii pw. św. Jacka w Słupsku: - Nie przechodźmy obojętnie, jeżeli widzimy, że zwierzęciu dzieje się krzywda. Bądźmy wyczuleni na niesienie im pomocy podczas mrozów. One tak samo cierpią. Przede wszystkim musimy zwierzęta dokarmiać. W zimie psy powinny mieć ocieplone budy, kotom otwierajmy okna piwniczne, żeby miały schronienie. Ptakom budujmy karmniki. Kiedyś te zadania wykonywały szkoły i zakłady pracy. Dziś mało kto to robi, a zwierzęta cierpią.
Czworonoga natychmiast zawieziono do weterynarza. Prawie dziesięcioletni pies miał problemy z chodzeniem. Na szczęście nie doszło do trwałych odmrożeń łap, bo wtedy konieczna byłaby ich amputacja, a może nawet uśpienie pieska.
- Prawdopodobnie wcześniej został uderzony przez samochód. Miał stłuczony kręgosłup, stąd kłopoty z przemieszczaniem się. Normalnie przecież żaden pies nie siedzi przez wiele godzin na mrozie w jednym miejscu - mówi Andrzej Misztela, lekarz, który badał czworonoga. Uratowany pies został tymczasowo ulokowany w kotłowni bytowskiego Miejskiego Przedsiębiorstwa Komunalnego. Znajdował się pod stałą opieką pracowników - dawali jedzenie i picie. Dzięki temu wrócił do formy.
Wczoraj pojechał do schroniska w Kościerzynie. - To nie jest bezpański pies. Widać, że jest zadbany. Albo komuś uciekł, albo ktoś go wyrzucił - dodaje Marcin Chac. UM za zabranie psa zapłacił pięćset złotych. Właściciel czworonoga, jeśli znajdzie się, może odzyskać go w ciągu dwóch najbliższych tygodni. Później o jego losie zdecyduje właściciel schroniska.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?