Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Słupszczanin skarży się na Strefę Płatnego Parkowania

Kamil Nagórek
Pan Jarosław z zawiadomieniem i wykupionym biletem.
Pan Jarosław z zawiadomieniem i wykupionym biletem. Kamil Nagórek
Pan Jarosław kilka dni temu zaparkował samochód przy ulicy Mickiewicza w Słupsku. W portfelu nie znalazł drobnych. Poszedł więc rozmienić pieniądze. W tym czasie pojawił się strażnik miejski, który włożył za wycieraczkę zawiadomienie o nie zapłaceniu za postój.

Pan Jarosław (nazwisko do wiadomości redakcji) w ostatni piątek postanowił zapłacić rachunki za telefon w salonie swojego operatora przy ulicy Mickiewicza. Wiedział dobrze, że przy miejscach postojowych na tej ulicy znajdują się parkometry.

- Nie jest tam łatwo postawić samochód w południe, dlatego musiałem trochę pojeździć, aby znaleźć miejsce - mówi czytelnik. - Kiedy wreszcie znalazłem miejsce okazało się, że w portfelu nie mam drobnych pieniędzy. Zostało mi tylko kilka groszy.

Pan Jarosław zostawił samochód i poszedł do najbliższego sklepu rozmienić pieniądze, aby zapłacić za parkometr.

- Była godzina 11.34. Wiem, bo specjalnie spojrzałem na zegarek - dodaje słupszczanin. - Rozmieniłem pieniądze tak szybko, jak tylko mogłem. To nie moja wina, że w sklepie musiałem chwilę postać w kolejce.

Kiedy pan Jarosław wrócił do samochodu, zobaczył za wycieraczką zawiadomienie o nie zapłaceniu na postój na parkingu.

- Na początku wydało mi się się to nawet śmieszne. Na zawiadomieniu było napisane, że wystawiono je o godzinie 11. 35, czyli dokładnie minutę po tym, jak wysiadłem w samochodu - mówi pan Jarosław.

- Rozglądałem się, czy w pobliżu nie ma żadnego pracownika strefy. Mam wrażenie, że on tam na mnie czekał.

W pobliżu nie było jednak nikogo, więc czytelnik poszedł do parkometru, by wykupić bilet. Zrobił to o godzinie 11.39.

- Nie miałem jednak czasu wyjaśniać tego zdarzenia osobiście, więc zadzwoniłem do Biura Strefy Płatnego Parkowania przy ulicy Przemysłowej w Słupsku - wyjaśnia nasz czytelnik.
- Tam jednak kazano mi przyjechać i na miejscu wyjaśnić sytuację. Jestem człowiekiem niepełnosprawnym i poruszanie się po mieście nie jest dla mnie takie proste. Wiem, że nie tylko ja spotkałem się z taką sytuacją. Chciałbym, żeby można było tego typu problemy rozwiązać w inny sposób.

O zdanie na ten temat zapytaliśmy Marka Białasa, kierownika Biura Płatnego Parkowania w Słupsku.

- Rzeczywiście, zdarzają się takie sytuacje, bo nie każdy nosi w portfelu drobne pieniądze - mówi Marek Białas, kierownik Biura Płatnego Parkowania.

- To przecież nie jest mandat, tylko ponaglenie. Każdy ma czas na wyjaśnienie sprawy. Należy tylko w ciągu dziesięciu minut od wystawienia zawiadomienia wykupić bilet i dostarczyć go do nas wraz z ponagleniem. Nie trzeba robić tego od razu. Każdy ma na to siedem dni. Można to zrobić zarówno osobiście, jak i listownie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza