Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Konflikt między Akademią Pomorską a urzędnikami ze słupskiego ratusza

Dominika Dankowska [email protected] Współpraca: Emilia Borek
Budynek przy ulicy Partyzantów 27a.
Budynek przy ulicy Partyzantów 27a. Fot. Łukasz Capar
Miasto nie interesuje się ruderą przy ulicy Partyzantów w Słupsku. Budynek miał być rozebrany, by Akademia Pomorska mogła zagospodarować ten teren. Na przeszkodzie stoją mieszkańcy, dla których urzędnicy nie mają mieszkań zastępczych.

W 2003 roku Akademia Pomorska złożyła wniosek do prezydenta miasta o rozbiórkę budynku.

- Jeśli zostałby wyburzony, to zrobilibyśmy ładny kampus studencki. Uporządkowalibyśmy to miejsce, posadzilibyśmy zieleń, zrobilibyśmy ławeczki. Mamy pomysły na zagospodarowanie terenu, ale nic nie możemy wskórać
- mówi Jolanta Nitkowska-Węglarz, rzecznik prasowy Akademii Pomorskiej w Słupsku.

Rudera stoi więc dalej. Mieszka tam pięć rodzin w fatalnych warunkach.
- Rok temu mieszkanie było odmalowane, a już teraz wygląda fatalnie. Wszędzie jest wilgoć i grzyb na ścianach. Jeszcze przez to się wszyscy rozchorujemy - mówi Hanna Wójcicka.

- Wszyscy byliby zadowoleni, gdyby urzędnicy zburzyli ten budynek, dostalibyśmy wtedy inne mieszkania.

Urząd miasta twierdzi, że zburzyć rudery nie może, bo nie miałby gdzie przenieść jego obecnych lokatorów.

- Nie mamy mieszkań zastępczych. W pierwszej kolejności zapewniamy dach nad głową ludziom, którzy nie mają się gdzie podziać, przede wszystkim pogorzelcom - tłumaczy Marek Sosnowski ze słupskiego urzędu.

Lokatorzy nie mogą nawet wykupić mieszkań, by móc je wyremontować. Ewa Zołotar - jedna z nich - usłyszała, że jej wniosek nie zostanie pozytywnie rozpatrzony, bo... budynek jest przeznaczony do rozbiórki. - Faktycznie planowano rozbiórkę dwa lata temu, ale został przeprowadzony remont, więc nie ma już takiej potrzeby - dodaje Marek Sosnowski.

Nasz komentarz

Ruderę połatano i magistrat uznał, że wszystko jest w porządku. Ciekawe, czy byłby takiego samego zdania, gdyby podobną ruderę miał na swoim zapleczu. Jesienią ubiegłego roku miasto deklarowało współpracę z uczelnią. Ta prosta sprawa pokazuje, jak daleko od deklaracji jest do rzeczywistości. A tak naprawdę wystarczy wykazać odrobinę dobrej woli. Na tym zyskaliby wszyscy, zarówno studenci, urzędnicy i oczywiście ludzie, którzy mieszkają w rozsypującym się domu.

Michał Kowalski
[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza