MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Zniszczyli im dom

Andrzej Gurba [email protected]
Cztery lata temu kamienica bytowian zaczęła pękać. Musieli się z niej wyprowadzić.
Cztery lata temu kamienica bytowian zaczęła pękać. Musieli się z niej wyprowadzić. Andrzej Gurba
- Mamy nadzieję, że w końcu doczekamy się sprawiedliwości - mówią Irena i Gerwazy Żywiccy z Bytowa.

Gdzie jest państwo prawa?!

Gdzie jest państwo prawa?!

nasz komentarz

Urzędnicy mają przepisy, kruczki prawne. Prokuratura - paragrafy. W tym biurokratyczno-formalnym gąszczu ginie ludzki los. Żywiccy sami nie podkopali swojej kamienicy, nie bili kilofami w ściany. To aż nieprawdopodobne, że nie ustalono winnych zrujnowania ich domu. Mam nieodparte wrażenie, że przez wszystkie te lata urzędnicy nie starali się pomóc rodzinie, a rzucali im jeszcze kłody pod nogi. Nie popisali się też radni ubiegłej kadencji, do których mieszkańcy zwrócili się o pomoc. Koszmar rodziny Żywickich ciągle trwa. Nie pozwolono im zbudować nowego domu, a przyzwolono na zniszczenie starego. Jeśli sąd podtrzyma decyzję prokuratury, to odetchnie zrzesza bytowskich urzędników. A Żywiccy utwierdzą się w przekonaniu, że nie żyją w państwie prawa.

Andrzej Gurba

Rodzinie cztery lata temu sąsiad zniszczył kamienicę. Decyzję kto ponosi winę za tragedię podejmie miejscowy sąd.

Żywiccy skarżą decyzję prokuratur w Bytowie i Słupsku. Obie uznały że pęknięcia budynku nie są katastrofą budowlaną. Po drugie prokuratorzy nie dopatrzyli się przestępstwa w działaniu powiatowego inspektora nadzoru budowlanego. Zdaniem Żywickich urzędnik spowodował zagrożenie ich zdrowia i życia, nie nakazując wstrzymania prac budowlanych na sąsiedniej działce, które - zdaniem małżonków - doprowadziły do uszkodzenia ich domu. - Podtrzymuję swoje decyzje - mówi Jan Zborowski, prokurator z Bytowa. - Sąd oceni postanowienia na posiedzeniu w marcu. Jeśli uzna, że umorzenie było niezasadne, wrócą one do nas. Jeśli poprze, sprawa zostanie zamknięta.

Dramat rodziny Żywickich trwa cztery lata. Wtedy prace przy wykopie fundamentów rozpoczął właściciel sąsiedniej działki. Ich kamienica zaczęła pękać. Przez kolejne miesiące trwała wymiana pism między Żywickimi, sąsiadem działki, inspektoratem nadzoru budowlanego. Doszło do tego, że budynek groził zawaleniem i rodzina musiała się wyprowadzić. - Chcieliśmy zbudować w tym miejscu nowy dom, ale nam nie pozwolono - skarży się Żywicka.

Zdaniem urzędników nowa kamienica przekroczyłaby dopuszczalną linię zabudowy i nie byłaby zgodna z planem dla tego terenu.
Żywiccy mieszkają teraz u rodziny.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza