(ram, krab)
Aktualizacja:
W Człuchowie przed firmą Radpol związkowcy kandowali "złodzieje”, "tchórze”, "faszyści”. Dostało się też rządowi, któremu Solidarność wykrzyczała: "Miller za kraty, Hausner w zaświaty”. ©Fot. Robert Małolepszy
W Człuchowie przed firmą Radpol związkowcy kandowali "złodzieje”, "tchórze”, "faszyści”. Dostało się też rządowi, któremu Solidarność wykrzyczała: "Miller za kraty, Hausner w zaświaty”. ©Fot. Robert Małolepszy
Kolejną petycję związkowcy wręczyli burmistrzowi Zdzisławowi Piskorskiemu, od którego domagają się zwiększenia wysiłków w walce z bezrobociem. - Nasze wysiłki są naprawdę duże. Choć walka z bezrobociem nie leży w gestii miasta, zatrudniamy ponad 70 osób - odparł burmistrz.
Związkowcy protestowali także w Słupsku przed hipermarketem Kaufland. - Stajemy w obronie praw pracowników, którzy pracują kilkanaście godzin dziennie, są szykanowani i zastraszani, że stracą pracę - mówi Szukała. Związkowcy twierdzą, że dyrekcja sklepu utrudniała założenie związków zawodowych, a przyszli związkowcy mieli być zmuszani do podpisywania oświadczeń, że nie należą do żadnej organizacji związkowej. Ponadto twierdzą, że byli wyzywani przez przełożonych. Dziś odbędzie się konferencja prasowa, na której pracownicy Kauflandu mają szczegółowo przedstawić swoje zarzuty. Rzecznik prasowy Kaufland Polska nie chciał komentować protestu, do czasu zapoznania się ze sprawą.
Tymczasem w Państwowej Inspekcji Pracy dowiedzieliśmy się, że nie wpłynęła żadna skarga na warunki pracy od pracowników hipermarketu. - Kontrolowaliśmy Kaufland kilka miesięcy temu, wyszły wtedy na jaw pewne nieprawidłowości dotyczące czasu pracy, jednak do tej pory żaden z pracowników nie wystosował oficjalnej skargi - mówi Roman Giedrojć, kierownik słupskiego oddziału Inspekcji Pracy.
Czytaj treści premium w Głosie Pomorza Plus
Nielimitowany dostęp do wszystkich treści, bez inwazyjnych reklam.