Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

10 lat temu zniknęły ostatnie pozostałości po słupskim Sezamorze [ZDJĘCIA]

Wojciech Frelichowski
Wojciech Frelichowski
W październiku 2010 r. po obiekcie pozostały tylko gruzy, które do końca roku uprzątnięto. Teraz jest tam parking.
W październiku 2010 r. po obiekcie pozostały tylko gruzy, które do końca roku uprzątnięto. Teraz jest tam parking. Krzysztof Tomasik/Archiwum
W październiku 2010 roku wyburzono biurowiec po Sezamorze przy ul. Szczecińskiej. Tym samym zniknął ostatni symbol po tej słupskiej fabryce.

Sezamor, czyli Słupski Zakład Urządzeń Okrętowych, przez szereg lat PRL-u był przemysłowym symbolem miasta. Przedsiębiorstwo produkowało urządzenia montowane na statkach, a szczególnie wyspecjalizowało się w produkcji łańcuchów okrętowych.

Początkowo zakład mieścił się w śródmieściu Słupska, ale kiedy w latach 50. XX wieku fabryka zaczęła produkować łańcuchy okazało się, że zajmowane pomieszczenia są przestarzałe i za ciasne. Pod koniec dekady zapadła decyzja o wybudowaniu nowej fabryki. Miała zostać zlokalizowana na dalekim obrzeżu Słupska przy ul. Szczecińskiej. Choć stwierdzenie "obrzeże Słupska" w dzisiejszych realiach może się wydawać dziwne, ale wówczas był to teren zupełnie niezurbanizowany, wręcz pustkowie.

Do budowy nowego Sezamoru przystąpiono w połowie lat 60. W 1970 r. zakład rozpoczął działalność. Duża moc produkcyjna sprawiła, że Sezamor stał się jedynym w Polsce producentem łańcuchów okrętowych. W połowie lat 70. zakład zatrudniał ponad 700 osób.

Po upadku PRL-u Sezamor zaczął borykać się z problemami. Spadło zapotrzebowanie na łańcuchy okrętowe, gdyż polski przemysł stoczniowy miał mniej zamówień na statki. Przede wszystkim spadły zamówienia ze strony Rosji, która przez całe lata - wcześniej jako ZSRR - była głównym odbiorcą statków budowanych w Polsce.

Poważne problemy Sezamoru nastąpiły na początku XXI. Firma padła ofiarą upadku swoich głównych odbiorców, czyli stoczni. Najpierw upadła Stocznia Szczecin Porta Holding S.A., a niebawem niewypłacalność ogłosiła Stocznia Gdynia. Z płatnościami zaczęła też zalegać Stocznia Szczecin-Nowa. To wszystko sprawiło, że Sezamor nie mógł się wywiązać z finansowych zobowiązań wobec swoich dostawców.

W 2005 r. Sezamor ogłosił upadłość. Zaczęła się wyprzedaż majątku po fabryce. Najcenniejszym wianem zakładu okazały się nieruchomości. Pod młotek poszło 4,5 hektara gruntów, biurowiec oraz elementy dawnej łańcuchowni przy ul. Szczecińskiej.

Terenem zajmowanym przez fabrykę zainteresowały się firmy deweloperskie poszukujące powierzchni nadających się do budowy centrów handlowych. Nieruchomości nabyła firma Mayland Real Estate, która w 2008 r. wybudował w tym miejscu Centrum Handlowe Jantar.

Jedynym obiektem po Sezamorze, który przetrwał był biurowiec zlokalizowany z bezpośrednim sąsiedztwie ul. Szczecińskiej. Wówczas budynek nie zawadzał pracom związanym z budową CH Jantar. Ale wkrótce miało to się zmienić.

W 2010 r. właściciel CH Jantar miał już plany rozbudowy centrum, które uwzględniały powiększenie parkingu dla klientów. Biurowiec po Sezamorze zajmował kilkaset metrów. Zapadła decyzja o jego wyburzeniu. W październiku 2010 r. po obiekcie pozostały tylko gruzy, które do końca roku uprzątnięto. Teraz jest tam parking.

Ale nazwa Sezamor nie zaginęła. Pod nazwą Sezamor działa w Kobylnicy prywatna spółka, która produkuje osprzęt dla statków. Co prawda nie są to łańcuchy okrętowe, ale głównie metalowe konstrukcje, jak żurawiki, czy wciągarki.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Kto musi dopłacić do podatków?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza