Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

1200 zł za nieoddaną do biblioteki książkę

Zbigniew Marecki
Stanisław Kałuc pokazuje książki, które udało się kupić za pieniądze odzyskane od dłużników biblioteki.
Stanisław Kałuc pokazuje książki, które udało się kupić za pieniądze odzyskane od dłużników biblioteki. Łukasz Capar
Jeśli nie oddajecie książek do biblioteki na czas, to zacznijcie to robić. Inaczej możecie zapłacić karę w wysokości nawet 1200 złotych. Taka wiadomość spadła niedawno na pewną słupszczankę. A takich ludzi może być więcej.

Pani Barbara (nazwisko do wiadomości redakcji) prawie 10 lat temu w oddziale dziecięcym Miejskiej Biblioteki Publicznej przy ul. Grodzkiej w Słupsku wypożyczyła książeczkę dla dziecka.

Gdy dostała upomnienie, że nie oddała jej na czas, okazało się, że książeczka gdzieś się zapodziała. Wtedy postanowiła odnieść do biblioteki książeczkę zastępczą. Wybrała "Kubusia Puchatka".

- Pani bibliotekarka z wypożyczalni książeczkę przyjęła. Myślałam, że na tym sprawa się zakończyła - opowiada pani Barbara.

Po 10 latach okazało się, że wcale nie. Niedawno namierzył ją bowiem komornik, który poinformował ją, że ma do zapłacenia blisko 1200 złotych zasądzonej kary razem ze wszystkimi kosztami egzekucyjnymi.

Wtedy wyszło na jaw, że kara narosła z 15 złotych, których pani Barbara nie zapłaciła tytułem opłaty karnej za nieoddanie książki w terminie. Gdy nie reagowała na upomnienia, szefowie biblioteki skierowali pozew do sądu, a ten wydał zaoczny wyrok.

Po uzyskaniu klauzuli wykonalności wyrok trafił do komornika, który po latach poszukiwań wreszcie ustalił, gdzie mieszka pani Barbara i postanowił wyegzekwować karę.

- Nic nie wiedziałam, że w sądzie toczyła się sprawa. Nawet nie miałam szans na obronę - skarży się pani Barbara.

- Nic na to nie poradzę, bo zgodnie z regulaminem biblioteki zapisany u nas czytelnik ma obowiązek zgłaszać zmianę adresu - tłumaczy Tadeusz Matyjaszek, dyrektor MBP w Słupsku.

Pani Barbara teraz szuka pomocy u prawników. Ma nadzieję, że jeszcze uda jej się uzyskać zgodę na przywrócenie terminu do odwołania.

Nie jest jednak wyjątkiem. W ubiegłym roku w wyniku wyroków sądowych i egzekucji komorniczych biblioteka odzyskała od nierzetelnych czytelników blisko 30 tysięcy złotych, które wydała na zakup nowych książek.

- Zdecydowana większość kar nie przekraczała sumy kilkuset złotych. Jej wysokość rosła, jeśli komornik doliczał do niej swoje koszty. One są spore, bo tylko ustalenie miejsca pracy lub zamieszkania kosztuje około 50 złotych - mówi Stanisław Kałuc z działu finansowego biblioteki.
Według niego nie ma znaczenia, że czytelnik w czasie egzekucji zmienił miejsce zamieszkania.

- Jeśli wyrok został wydany przez sąd i posiada klauzulę wykonalności, to przyjmujemy, że wszystkie wymogi prawne zostały spełnione - dodaje Kałuc.

Jednak wyrok sądowy i działania komornika nie zawsze przynoszą rezultat. Wtedy sprawy są umarzane, ale niekonieczne na wieczne nieoddanie. Przed trzema miesiącami dyrekcja MBP zatrudniła firmę windykacyjną Seneka z Gdyni, która ma się zająć najbardziej opornymi dłużnikami. Na początek przekazano jej akta około tysiąca spraw.

- W sumie czeka na odzyskanie około 300 tysięcy złotych. Jeśli windykatorom uda się wydobyć od ukaranych choć część tej sumy, to i tak będzie dla nas duży zastrzyk - dodaje Kałuc.

Dyrektor Matyjaszek nie ukrywa, że wiązał duże nadzieje z firmą Seneka, ale dotychczasowe rezultaty nie są imponujące. O wysokości odzyskanych sum nie chce mówić. Zdradził jedynie, że w ciągu trzech miesięcy odzyskano poniżej 50 tysięcy złotych.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza