Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

14 kotów w mieszkaniu w Kobylnicy, potrzebna była interwencja organizacji prozwierzęcych

Kinga Siwiec
14 kotów w mieszkaniu w Kobylnicy, potrzebna była interwencja organizacji prozwierzęcych.
14 kotów w mieszkaniu w Kobylnicy, potrzebna była interwencja organizacji prozwierzęcych. Zdjęcia od czytelnika
Kobieta trzymała w mieszkaniu w Kobylnicy kilkanaście kotów. Pomogły instytucje prozwierzęce.

O sytuacji kilkunastu kotów w Kobylnicy, którymi opiekowała się samotna kobiet,a poinformowali sąsiedzi. Sprawa została zgłoszona do władz gminy, straży gminnej oraz organizacji prozwierzęcych, działających na terenie Słupska i okolic. Według relacji sąsiadów, sytuacja kotów, jak i kobiety była tragiczna. W mieszkaniu panował bałagan, wydostawał się przykry zapach. Kobieta wynajmowała lokum, więc właściciele mieszkania po obejrzeniu go zażądali, aby natychmiast je opuściła.
Z relacji świadków wynika, że straż gminna interweniowała już w piątek, jednak oprócz bałaganu funkcjonariusze nie stwierdzili znęcania się nad zwierzętami.

- W mieszkaniu znaleziono 14 kotów. Kuwety były przepełnione, panował ogólny bałagan. Jednak koty miały świeżą wodę do picia, karmę dobrej jakości oraz aktualne badania weterynaryjne, które nasi funkcjonariusze potwierdzili bezpośrednio u dwóch weterynarzy, którzy zajmowali się kotami kobiety – mówią funkcjonariusze Straży Gminnej w Kobylnicy.
W związku z tym, nie było podstaw, aby uznać, że kobieta znęcała się nad zwierzętami. Jednak sytuacja nie mogła być zostawiona sama sobie. Do pomocy wezwane zostały organizacje prozwierzęce, działające na terenie Słupska – Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami oraz Fundacja „Serce na łapce.”

- Mimo że nasza organizacja zajmuje się tylko zwierzętami, to sumienie nam nie pozwalało, aby zostawić tę kobietę bez pomocy. Zarówno zwierzęta, jak i kobieta opiekująca się nimi zostały zabezpieczone i mają dach nad głową. W tej chwili szukamy najlepszego rozwiązania i miejsca, gdzie mogliby zamieszkać na stałe – mówi Barbara Aziukiewicz z Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami.

- Ta kobieta naprawdę chciała się opiekować tymi bezdomnymi kotami, ale z różnych względów nie dała sobie z tym rady. Tak naprawdę w tej całej sytuacji to jej najbardziej potrzebna jest pomoc i nasze fundacje zrobią, co w naszej mocy, aby ta kobieta już nigdy nie musiała żyć w takich warunkach – mówi Anna Podlipna z Fundacji „Serce na łapce.” - To nie należy do naszych obowiązków, ale wspólnie z Barbarą Aziukiewicz podjęłyśmy decyzję, aby zaopiekować się nie tylko kotami, ale też tą kobietą. Mam nadzieję, że ta sytuacja otworzy też oczy urzędnikom. W swojej pracy spotykam się z wieloma osobami, które są biedne i żyją w bardzo złych warunkach, wiele z nich wymaga też pomocy medycznej. A jednak pochylają się nad losem bezdomnych zwierząt. To są osoby, którym warto pomagać, choć wielu z nas odwraca się od nich plecami.

Zobacz także: Walentynkowy spacer z bezdomnymi pasami

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza