Sebastian zmarł w swoim domu na początku kwietnia tego roku. Wieczorem położył się spać i już się nie obudził. Biegły po sekcji zwłok stwierdził, że 17-latek miał nieprawidłowo zbudowane serce.
- Nie wiedzieliśmy o tym. To był dla nas szok. Sebastian nigdy nie skarżył się na jakieś poważne dolegliwości - mówi jego mama.
Dariusz Iwanowicz, prokurator rejonowy z Miastka, informuje, że bezpośrednią przyczyną śmierci była niewydolność serca. - Wystąpiła niewydolność oddechowa i obciążenie prawej komory serca - twierdzi
Iwanowicz. Sebastian miał też tzw. szewską (zapadniętą) klatkę piersiową.
Opinia biegłego wykluczyła inne rozważane wersje, również takie, że 17-latek mógł być przez kogoś poczęstowany niedozwolonymi środkami. Mimo to śledztwo prowadzone z artykułu o nieumyślne spowodowanie śmierci nie będzie umorzone.
- Sprawdzamy też inne wątki - mówi prokurator Iwanowicz. Jakie? - Nastolatek uprawiał zapasy. Interesuje nas między innymi to, jakie przechodził badania lekarskie - stwierdza Iwanowicz.
Mama Sebastiana nie może pogodzić się z jego śmiercią. - Sebastian był taki aktywny. Nie tylko uprawiał zapasy, ale też jeździł na nartach. Wszędzie było go pełno. Chłonął życie tak, jakby wiedział,
że szybko odejdzie. Był bardzo dobrym synem, człowiekiem - załamuje jej się głos.
Rodzice nastolatka mówią, że nie wiedzieli o wadzie serca syna. - Nigdy to nie wyszło przy żadnych badaniach. Nie było żadnych lekarskich wskazań, a badało go wielu lekarzy, także sportowych. Gdybyśmy wiedzieli, gdyby Sebastian wiedział o chorobie, to mogło być jakieś leczenie,
oszczędzanie się - mówi mama Sebastiana. Zaraz dodaje, że nikogo nie oskarża. - Zresztą, jaki to ma teraz sens. Mojego ukochanego syna nie ma wśród nas i nic mi go nie zwróci - mówi smutno.
Sebastian uprawiał zapasy od czwartej klasy szkoły podstawowej
Chodził na treningi do Kazimierza Wankego z Zapaśniczego Klubu Sportowego. Od września ubiegłego roku uczył się w szkole sportowej w Gdańsku. Trenował też zapasy w gdańskim klubie. W rodzinnym domu w jego pokoju jest mnóstwo medali i pucharów z zapaśniczych zawodów.
Trener Wanke też twierdzi, że nie wiedział o wadzie serca Sebastiana. - Gdybym wiedział, to nie pozwoliłbym mu na uprawianie w klubie zapasów - mówi Wanke. Dodaje, że gdy przyjmuje nowe osoby
do klubu, to nie przechodzą one badań. - Co innego, jak zawodnicy jeżdżą na zawody. Wtedy badania są, ale ogólne, osłuchowe - tłumaczy. - W razie wątpliwości kieruje się na badanie specjalistyczne. U
Sebastiana badania ogólne nigdy niczego nie wykazały. A nie robi się przed zawodami EKG, echa serca czy RTG.
17-latek przed przyjęciem do szkoły sportowej też przechodził ogólne badania. I one niczego złego nie wykazały.
Czytaj więcej informacji z Miastka
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?