Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

33 lata temu. Pierwsza miejsko-gminna inauguracja roku szkolnego (ZDJĘCIA)

Konrad Remelski
33 lata temu. Pierwsza miejsko-gminna inauguracja roku szkolnego. Goście otrzymali bukiety polno-ogrodowych kwiatów
33 lata temu. Pierwsza miejsko-gminna inauguracja roku szkolnego. Goście otrzymali bukiety polno-ogrodowych kwiatów Konrad Remelski
Za kilka dni rozpoczęcie nowego roku szkolnego, a my cofamy się o 33 lata, kiedy to odbyła się pierwsza miejsko-gminna inauguracja roku szkolnego w gminie Miastko.

Na pomysł, słuszny zresztą, wpadły ówczesne władze gminy - partyjne, samorządowe i oświatowe, organizując co roku w innym miejscu miejsko-gminne rozpoczęcia roku szkolnego. Chciano w ten sposób zaktywizować lokalne społeczności, nie tylko oświatowe. W 1987 roku wybór padł na Słosinko. W związku z tym już wcześniej przeprowadzono w tamtejszej szkole kapitalny remont, polegający między innymi na wymianie sieci grzewczej i odnowieniu sal lekcyjnych. W pracach tych aktynie uczestniczyli pracownicy miejscowego zakładu rolnego z kierownikiem Edmundem Niemczykiem na czele oraz rada sołecka z sołtysem Zawadzkim i komitet rodzicielski. W przygotowania do inauguracji włączyła się też młodzież spod znaku Związku Młodzieży Wiejskiej, która za zadanie miała rozebranie starego budynku i uprzątnięcie placu przy szkole.

Przed inauguracją słosinecka szkoła nie miała własnego placu apelowego z prawdziwego zdarzenia. Trzeba było więc taki plac - boisko sportowe zbudować. Pegeerowskie ciągniki woziły ziemię, usypując plac przy szkole. Maszyny plac plantowały i utwardzały, a sołtys Zawadzki osobiście siał trawę i potem kosił.

Jak wyglądała taka "komunistyczna" inauguracja? Uchylmy trochę rąbka tajemnicy. Na uroczystość zostali zaproszeni przedstawiciele władz wojewódzkich - do niedawna wojewoda słupski Jan Stępień, wtedy przewodniczący Zarządu Wojewódzkiego Towarzystwa Przyjaźni Polsko-Radzieckiej oraz jego małżonka Helena Stępień, przewodnicząca Zarządu Wojewódzkiego Ligi Kobiet Polskich. Dzień przed uroczystością dyrektor szkoły musiał napisać przemówienie i dostarczyć je do komitetu miejsko-gminnego PZPR. Po weryfikacji i drobnych poprawkach mogło być odczytane. Natomiast na godzinę przed rozpoczęciem inauguracji zadzwonił telefon z ZW TPPR ze Słupska. - Towarzysz Jan pyta, czy w Słosinku są grzyby? - zabrzmiał głos sekretarki. - Są, oczywiście - powiedział dyrektor, nie mając pojęcia, czy aktualnie te grzyby w okolicznych lasach rosną.

Na pół godziny przez uroczystością doszło do weryfikacji listy gości zaproszonych. Początkowo władze partyjne z Miastka były na pierwszym miejscu. Po przyjeździe kierownika Rejonowego Ośrodka Pracy Partyjnej i obejrzeniu listy, kolejność nazwisk się zmieniła, bo ROPP swym zasięgiem działania obejmował większy teren niż jedną gminę. Kierownik ROPP uznał, że jest ważniejszy od sekretarza komitetu miejsko-gminnego. To samo było z kierownictwem Rejonowego Ośrodka Działania Polskiego Stronnictwa Ludowego. Do tego doszły jeszcze nazwiska Heleny i Jana Stępniów oraz sekretarza ZW TPPR-u, który również przyjechał ze Słupska. W ten sposób lokalne władze partyjne i samorządowe przy powitaniu znalazły się na dalszych miejscach. Dyrektorowi szkoły oberwało się potem za zmianę kolejności nazwisk na liście, wcześniej już zatwierdzonej w Miastku.
Sama uroczystość w niczym nie odbiegała od teraźniejszych. Hymn Polski, szkoły, przywitanie, przemówienia gości i gospodarzy gminy, podziękowania i dyplomy, ślubowanie klasy pierwszej, prezenty dla szkoły od placówek oświatowych gminy, występy artystyczne slosineckich uczniów i młodych artystów z Miastka, a także wręczenie bukietów kwiatów gościom. Mieszkańcy Słosinka, ci bardziej dociekliwi, zauważyli, że niektórzy z gości, przyzwyczajeni do goździków i róż, nie wzięli ogrodowo-polnych kwiatów ze sobą.

Po uroczystości na boisku odbyło się zwiedzanie szkoły po remoncie, oglądanie okolicznościowych wystaw, kronik szkolnych, sukcesów. Osobnym ważnym punktem była sesja popularno-naukowa "70 lat pod znakiem Wielkiego Października" (młodsi czytelnicy mogą nie wiedzieć, że chodzi o Rewolucję Październikową w Rosji). Potem kawa, ciasto, w tym słynne słosineckie "fale Dunaju", upieczone przez panie z komitetu rodzicielskiego.

- A co z grzybami? - zapytają czytelnicy. Otóż po zakończeniu uroczystości, kiedy już prawie wszyscy goście w poczuciu dobrze spełnionego obowiązku, rozjechali się do domów, w Słosinku postali jeszcze goście ze Słupska. Wojewoda Stępień i jego żona szybko przebrali się w stroje robocze i zwrócili się do dyrektora jednym słowem: - Dyrektorze, prowadź na grzyby! Niestety okazało się, że w lesie grzybów prawie nie było (mimo usilnych starań dyrektora, który kluczył i zaglądał pod każdą choinkę w poszukiwaniu prawdziwków i podgrzybków). Efekt grzybobrania był mierny. Dyrektor wówczas wpadł na pomysł, by podarować gościom torebkę suszonych grzybów, które miał przygotowane na okres zimowy. - No, dyrektorze, będą z was ludzie! - pochwalił wówczas autora tej publikacji niezapomniany Jan Stępień.

Uczestnikom tamtejszej uroczystości zapewne do głowy nie przyszło, że już za kilka lat zmieni się ustrój, nikt z komitetu nie zadzwoni w sprawie listy obecności i przemówienia, Wielki Październik odejdzie w zapomnienie, a zajęty inauguracją dyrektor szkoły nie będzie musiał szukać grzybów pod każdym krzaczkiem....

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak globalne ocieplenie zmienia wakacyjne trendy?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza