Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

40 lat temu w Miastku odbyła się wielka patriotyczna msza polowa (ZDJĘCIA)

Łukasz Szkwarek
W sobotę, 9 maja o godzinie 10.15, po uroczystym powitaniu gości przez Rajmunda Rutkowskiego, rozpoczęła się msza polowa  w intencji generała Władysława Sikorskiego i wszystkich poległych na frontach II wojny światowej. Warto zaznaczyć, ze w 1981 roku przypadała 100 rocznica urodzin generała, którą uroczyście obchodziły władze PRL. Msza spotkała się z dużym zainteresowaniem mieszkańców Miastka, także z powodu dużej liczby umundurowanych kombatantów. Jak widać na zdjęciach, w mundurze był także ksiądz Bernard Witucki. Według relacji świadków dość odważne kazanie wygłosił miejscowy wikary Zygmunt Zych. Specjalnie na tę okazję z domu kultury wypożyczono sprzęt nagłaśniający. Przed mszą wyniknął problem związany z nagłośnieniem, wskutek czego próbowano podłączyć się do położonego niedaleko komisariatu MO. Komendant Zaleski odmówił, zasłaniając się przepisami. Ostatecznie, podłączono się z prywatnego mieszkania.
W sobotę, 9 maja o godzinie 10.15, po uroczystym powitaniu gości przez Rajmunda Rutkowskiego, rozpoczęła się msza polowa w intencji generała Władysława Sikorskiego i wszystkich poległych na frontach II wojny światowej. Warto zaznaczyć, ze w 1981 roku przypadała 100 rocznica urodzin generała, którą uroczyście obchodziły władze PRL. Msza spotkała się z dużym zainteresowaniem mieszkańców Miastka, także z powodu dużej liczby umundurowanych kombatantów. Jak widać na zdjęciach, w mundurze był także ksiądz Bernard Witucki. Według relacji świadków dość odważne kazanie wygłosił miejscowy wikary Zygmunt Zych. Specjalnie na tę okazję z domu kultury wypożyczono sprzęt nagłaśniający. Przed mszą wyniknął problem związany z nagłośnieniem, wskutek czego próbowano podłączyć się do położonego niedaleko komisariatu MO. Komendant Zaleski odmówił, zasłaniając się przepisami. Ostatecznie, podłączono się z prywatnego mieszkania. Archiwum
4 maja 1981 r. Rajmund Rutkowski – solidarnościowy szef Komitetu Obchodów Świąt Majowych w Miastku złożył wniosek do komendanta MO oraz naczelnika urzędu miasta i gminy z prośbą o odprawienie mszy na kaczym dołku w dniu 9 maja (Narodowe Święto Zwycięstwa i Wolności, związane z końcem II wojny światowej). Po uroczystościach zaplanowano uroczysty przemarsz ulicami Miastka i złożenie kwiatów pod pomnikiem orła w miejskim parku. Władze wyraziły zgodę. A później tego żałowały. To był wielki solidarnościowy lokalny zryw pod oknami komitetu partii.

Miastecka msza była organizowana przy współpracy z księdzem Bernardem Wituckim, miasteckim proboszczem. Ksiądz generał współpracował z „Solidarnością” od jesieni 1980 roku, kiedy to wyświęcił szereg krzyży, wiszących od tej pory w zakładach pracy i siedzibie „S”. Specjalnie na tę okazję ściągnął kombatantów wojskowych, związanych ze środowiskiem Armii Krajowej. Co ciekawe, na mszy był także sztandar Związku Bojowników o Wolność i Demokrację (organizacji kombatanckiej, zrzeszającej dawnych żołnierzy Armii Ludowej). Miało to oczywiście związek z tym, że 9 maja był świętem państwowym, bez wolnego od pracy. Świadczy to jednak o dość dużej ówczesnej otwartości Kościoła na organizację, z którą nie było im po drodze. Msza była planowana z dużym rozmachem – zaproszono na nią biskupa, który jednak nie przyjechał.

W sobotę, 9 maja o godzinie 10.15, po uroczystym powitaniu gości przez Rajmunda Rutkowskiego, rozpoczęła się msza polowa w intencji generała Władysława Sikorskiego i wszystkich poległych na frontach II wojny światowej. Warto zaznaczyć, ze w 1981 roku przypadała 100 rocznica urodzin generała, którą uroczyście obchodziły władze PRL. Msza spotkała się z dużym zainteresowaniem mieszkańców Miastka, także z powodu dużej liczby umundurowanych kombatantów. Jak widać na zdjęciach, w mundurze był także ksiądz Bernard Witucki. Według relacji świadków dość odważne kazanie wygłosił miejscowy wikary Zygmunt Zych. Specjalnie na tę okazję z domu kultury wypożyczono sprzęt nagłaśniający. Przed mszą wyniknął problem związany z nagłośnieniem, wskutek czego próbowano podłączyć się do położonego niedaleko komisariatu MO. Komendant Zaleski odmówił, zasłaniając się przepisami. Ostatecznie, podłączono się z prywatnego mieszkania.

Po mszy, około 12 rozpoczął się sprawnie zorganizowany przemarsz ulicami Miastka pod pomnik wdzięczności w parku, gdzie złożono wieńce, przygotowane przez poszczególne komisje zakładowe. Wśród nich był także wieniec, poświęcony ofiarom zbrodni katyńskiej, przygotowany przez komisję zakładową PKP. Był to dość odważny gest ze strony solidarnościowej, gdyż wg oficjalnej propagandy zbrodnia katyńska była dziełem Niemców w 1941 roku i nie poruszano chętnie tej sprawy w oficjalnych mediach. Po mszy odbyło się spotkanie w Zakładzie Gospodarczym w WSS.

Wokół mszy z 9 maja wyrósł pewien mit, który należy zweryfikować. Tuż po mszy wezwano na komendę księdza Wituckiego, któremu miano przedstawić zarzuty (nie wiadomo jakie). Miał on wówczas zdjąć sutannę, pod którą znajdował się generalski mundur, a następnie opuścić komisariat przy salutujących milicjantach. Opowieść ta, choć piękna, jest trochę przekoloryzowana. Przede wszystkim nic nie wspominają o tym ówczesne źródła, wytworzone w 1981 roku. Pamiętajmy, że msza była całkowicie legalnym wydarzeniem, na które zgodę wydały władze miasta. Wezwanie księdza na komisariat musiałoby się więc spotkać z reakcją władz „Solidarności” oraz jej oficjalnej prasy (np. „Słupskiej Solidarności”), która natychmiast informowała o wszelkich działaniach władz wobec jej członków i sympatyków. Oczywiście przyczyną wezwania mogła być tez treść kazania, pamiętajmy jednak, że zostało ono wygłoszone przez księdza Zycha (o nim jednak legenda nie wspomina).

W każdej opowieści jest jednak ziarno prawdy, choć jest ona mniej barwna od legendy. W wyniku moich badań nad dziejami miasteckiej „S” (w tym także rozmów ze świadkami historii) udało mi się ustalić w miarę prawdopodobny przebieg wydarzeń. Wspólnym mianownikiem relacji świadków jest fakt, że krótko po swoim przybyciu do Miastka w grudniu 1979 roku ksiądz Witucki zaczął wygłaszać kazania, w których często poruszał zakazane wątki z najnowszej historii Polski. Dlatego też na początku 1980 roku został wezwany przez SB na komendę, gdzie po stawieniu się (w sutannie) musiał czekać kilka godzin na przyjęcie. Nie doczekał się, kazano mu przyjść w następnym terminie, na który poirytowany proboszcz starannie się przygotował. Stawił się na posterunku, ubrany w czarny płaszcz. Gdy znowu kazano mu czekać, wówczas to miał zrzucić płaszcz, ukazując generalski mundur, twierdząc, że jako generał nie będzie czekać i wyszedł. Jak opowiadał o tym zdarzeniu swoim parafianom, zaskoczeni szeregowi milicjanci mieli mu wówczas zasalutować (jest to bardziej prawdopodobne w 1980 roku, na początku urzędowania w parafii niż rok później, gdy widok księdza Wituckiego w mundurze był już znany). Wydaje się, że mogła być to pewna próba sił między nowym proboszczem, a SB, które wiedziało o jego przeszłości i testowało na ile może sobie pozwolić. Być może w przyszłości uda się znaleźć jakieś dokumenty, które rzucą więcej światła na te sprawę.

W każdym razie msza z 9 maja okazała się dużym sukcesem miasteckiej „Solidarności”. Wydarzenie to kosztowało 11 857 złotych i zostało pokryte ze zbiórki pieniędzy, zebranych przez miasteckie zakłady pracy. Była to pierwsza msza polowa w woj. słupskim. Uradowani działacze miasteckiej „S” zapowiadali organizację więcej takich uroczystości.

Mało kto dziś pamięta, że oprócz 9 maja odbyła się także druga msza polowa w niedzielę 30 sierpnia 1981 roku, ponownie na kaczym dołku. Tym razem była ona związana z pierwszą rocznicą podpisania porozumień sierpniowych. Tuż przed mszą w Miastku pojawiły się pogłoski o jej odwołaniu, co zarząd miasteckiego podregionu uznał za nieprzypadkowe. Frekwencja była mniejsza. Msza zaczęła się o godzinie 11, została odprawiona przez proboszcza Wituckiego. Po jej zakończeniu doszło do symbolicznego zdarzenia, wbicia gwoździa w wyświęcony dzień wcześniej sztandar Zarządu Regionu Słupskiego przez Stojaka i Harata. Z tej okazji przedstawiciel Zarządu Regionu wygłosił dość odważne w swej wymowie przemówienie, wypowiadając się na temat opuszczenia Polski przez wojska radzieckie oraz rewizji wschodnich granic kraju. Według relacji świadków ksiądz Witucki nie był zadowolony z tej przemowy, uważając ją za nieprzemyślaną i nierealną.

Miastecka „Solidarność” planowała kolejną uroczystość w dniu 16 grudnia (rocznica wydarzeń grudniowych z 1970 roku). Klimat polityczny nie sprzyjał już jednak tego rodzaju wydarzeniom, zaś wprowadzenie stanu wojennego zniwelowało ten zamiar. Autor kazania ksiądz Zygmunt Zych zmarł w 2000 roku.

W sobotę, 9 maja o godzinie 10.15, po uroczystym powitaniu gości przez Rajmunda Rutkowskiego, rozpoczęła się msza polowa  w intencji generała Władysława Sikorskiego i wszystkich poległych na frontach II wojny światowej. Warto zaznaczyć, ze w 1981 roku przypadała 100 rocznica urodzin generała, którą uroczyście obchodziły władze PRL. Msza spotkała się z dużym zainteresowaniem mieszkańców Miastka, także z powodu dużej liczby umundurowanych kombatantów. Jak widać na zdjęciach, w mundurze był także ksiądz Bernard Witucki. Według relacji świadków dość odważne kazanie wygłosił miejscowy wikary Zygmunt Zych. Specjalnie na tę okazję z domu kultury wypożyczono sprzęt nagłaśniający. Przed mszą wyniknął problem związany z nagłośnieniem, wskutek czego próbowano podłączyć się do położonego niedaleko komisariatu MO. Komendant Zaleski odmówił, zasłaniając się przepisami. Ostatecznie, podłączono się z prywatnego mieszkania.

40 lat temu w Miastku odbyła się wielka patriotyczna msza po...

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza