Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

40 tysięcy złotych za wydmę. Sąd skazał biznesmenów i uniewinnił urzędników

Krzysztof Tomasik
Czerwiec 2006, początek niezgodnych z prawem prac na wydmie.
Czerwiec 2006, początek niezgodnych z prawem prac na wydmie. Krzysztof Tomasik
Zapadł wyrok w głośnej sprawie zniszczenia wydmy w Ustce w 2006 roku. Urzędników wydających zezwolenia na postawienie na niej ogródków gastronomicznych sąd uniewinnił, a biznesmenów skazał.

Sędzia Sądu Rejonowego w Słupsku Andrzej Michałowicz uznał, że pracownicy Urzędu Morskiego dopełnili swoich obowiązków, bo w umowie o dzierżawę kilkuset metrów kwadratowych zawarli punkty chroniące wydmę przed zniszczeniem.

Winę za zrujnowanie wydmy ponosi dwójka znanych usteckich biznesmenów - Józef W. i Sławomir S, którzy nie dochowali zapisów prawidłowo sporządzonej umowy. Mają zapłacić po 20 tys. zł grzywny. Poniosą także koszty procesu - 4200 zł.

- Zgodnie z ustawą o obszarach morskich, dyrektor ma prawo kształtować pas techniczny wybrzeża morskiego. W związku z tym mógł zawrzeć umowy. Nie można jednak uznać, że tym samym zgodził się na niszczenie środowiska. Nie mógł tego przewidzieć - uzasadnił wczoraj sędzia Michałowicz.

Podobnie sąd ocenił zachowanie innego urzędnika, który opiniował umowę: - Gdyby prace były wykonane zgodnie z umową, zniszczenia w świecie roślinnym byłyby minimalne.

Tak więc w tej głośnej sprawie, która bulwersowała opinię publiczną (ogródki gastronomiczne postawiono na wydmie, gdzie przez lata karane było samo wejście na nią), właśnie wykonawcy umowy zostali uznani przez sąd za winnych.

- Oskarżeni wykonali inwestycję tak, że cała roślinność została zniszczona - mówił sędzia Michałowicz. - Nie znajduje uzasadnienia wytłumaczenie, że nie wiedzieli, iż wydma jest chroniona. O tym było wiadomo przecież powszechnie.
Dodatkową okolicznością obciążającą biznesmenów był fakt, że rozpoczęli oni prace przed zawiadomieniem nadzoru budowlanego o zamiarze przeprowadzenia inwestycji.

Dwa ogródki gastronomiczne działały przez cały sezon letni w 2006 roku, potem zostały rozebrane.

Wczoraj na sali sądowej z czwórki oskarżonych pojawił się tylko biznesmen Józef W. Po wyjściu z sali sądowej nie chciał komentować wyroku. Nieoficjalnie wiadomo, że obie strony złożą apelację.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza