Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

50 lat słupskiego Teatru Rondo. Pierwszy wieczór wspomnień teatralnej historii [ZDJĘCIA]

woj
50-lecie istnienia teatru Rondo w Słupsku.
50-lecie istnienia teatru Rondo w Słupsku. Łukasz Capar
W Ośrodku Teatralnym Rondo spotkali się w sobotni wieczór, 9 kwietnia, twórcy i legendy tego wyjątkowego miejsca na kulturalnej mapie Słupska, aby uczcić 50-lecie istnienia teatru oraz podziękować Antoniemu Franczakowi, który poprowadził go do wielu sukcesów. Był to pierwszy z kilku planowanych wieczorów pełnych wspomnień i wspólnych rozmów.

Spotkanie rozpoczął Ludomir Franczak, syn Anotniego Franczaka. Zaprezentował on projekt interdyscyplinarny pt. „Gutta”, który poświęcony był osobie „Amazonki Gutty”, kobiety z ludu Yoruba, występującej z grupą „Amazonek z Dahomeju”, która we wrześniu 1892 roku przybyła do Pragi. Była to część artystyczna wieczoru, która poprzedziła spotkanie z Antonim Franczakiem i uroczyste obchody jubileuszu Ośrodka Teatralnego Rondo – dokładnie 50 lat od daty premiery pierwszego spektaklu w Rondzie - „Tu kolumbowe miałem stanowisko”, według Cypriana Kamila Norwida.

- Jak miło jest celebrować jubileusz naszej młodości, bo nie jest to tylko jubileusz Ronda, ale właśnie naszej młodości – mówiła Krystyna Danilecka-Wojewódzka, prezydent Słupska, która również wzięła udział w uroczystości. - Tośku, na początku lat 70-tych ty znalazłeś nas, a my znaleźliśmy ciebie. Ten wieczór jest ważny dla ciebie, dla wszystkich Rondowców, którzy w tamtych latach zaczęli właśnie za twoją sprawą odkrywać coś w sobie. Zawsze będę pamiętała pierwszy spektakl Ronda „Tu kolumbowe miałem stanowisko”, kiedy dzięki tobie wielu młodych wówczas ludzi znalazło swoją drogę. Tosiek, jesteś naprawdę bardzo ważną osobą w pejzażu Słupska i za to ci dziękujemy – zwróciła się do Antoniego Franczaka prezydent miasta.

Następnie obok ojca teatru Rondo na scenie usiedli Ryszard Hetnarowicz, Zenon Czapski oraz Jerzy Karnicki, a więc obsada wspomnianego spektaklu „Tu kolumbowe miałem stanowisko”.

- Był styczeń 1972 roku, eliminacje powiatowe konkursu recytatorskiego w Muzeum Pomorza Środkowego. Po ogłoszeniu werdyktu podszedł do mnie wąsaty facet i zapytał: „Nie chciałbyś może popracować w takiej grupie teatralnej, którą tworzę?” - wspominał swoje pierwsze spotkanie z Antonim Franczakiem Ryszard Hetnarowicz.

- Kiedy Tosiek złożył mi propozycję wzięcia udziału w spektaklu „Tu kolumbowe…”, to nie byłem do końca pewien, czy mnie to interesuje i czy podołam. Tosiek był wówczas zafascynowany Norwidem i dobierał sobie grupę ludzi. Wziąłem udział w próbach w Starym Teatrze i bodajże po trzeciej zapytał mnie „Spróbujesz?”, no i spróbowałem. I zostało tak na kilka długich lat – wspominał Zenon Czapaski.

Jerzy Karnicki swoje początki w teatrze Rondo i współpracy z Antonim Franczakiem wspomniał z przymrużeniem oka.

- U mnie było dużo prościej. Szedł sobie Rysiek Hetnarowicz, bo wyszedł ze Starego Teatru, spotkaliśmy się i zapytał „Zagrałbyś w teatrze?”, ja na to „Tak”, i to było tyle – powiedział Karnicki, co wywołało szczery śmiech wśród zebranych gości.

Cały sobotni wieczór upłynął wśród podobnych anegdot i wspomnień. W Rondzie spotkali się ludzie, którzy ten teatr Rondo tworzyli, tworzą i będą tworzyć. Był wieczorem przede wszystkim dla nich, aby uczcić 50 lat historii, która zaczęła się od Antoniego Franczaka i jego fascynacji Norwidem, a skończyła się na stworzeniu ikony na kulturalnej mapie Słupska.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dziennik Zachodni / Wielki Piątek

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza