Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

70 lat ekonomika. Przypomnimy sobie tamte czasy

Agata Marzec, Mariola Jóźwiak
Zdjęcie zrobione w 1969 roku przedstawia budynek szkoły od strony dziedzińca.
Zdjęcie zrobione w 1969 roku przedstawia budynek szkoły od strony dziedzińca. Archiwum szkoły
70 lat istnienia, czyli o tym, jak słupski ekonomik z duchem czasu szedł.

Rok 2016 przejdzie do historii słupskiej oświaty jako czas wyjątkowy dla jednej z najstarszych szkół w mieście - Zespołu Szkół Ekonomicznych i Technicznych im. Stanisława Staszica. Aż 70 lat temu narodził się „duch ekonomika”, który zamieszkał w jego murach, by czuwać nad edukacją oraz wychowaniem wielu pokoleń młodzieży. I chociaż rodził się w bólach, a droga jego rozwoju była często trudna i wyboista, rósł w siłę niezależnie od okoliczności zewnętrznych. Nad jego poczynaniami czuwał mądry patron - Stanisław Staszic.

Czas nie zawsze był sprzymierzeńcem szkoły i jej pracowników, lata tłuste przeplatały się z chudymi, a o trwanie szkoły jej gospodarze toczyć musieli heroiczne boje. Dziś jednak z uśmiechem spoglądają oni wstecz, nie kryjąc dumy z tego, że twórczym wysiłkiem udało się nie tylko zapewnić placówce istnienie, ale w dodatku stworzyć jedną z najaktywniej działających szkół w regionie słupskim. Dlatego po 70 latach mogą z dumą powiedzieć, że duch ich szkoły ma wielkie i gorące serce, nadal młodzieńczo tętniące życiem.

Ekonomik powstał tuż po wojnie jako jedna z pierwszych szkół na terenie Ziem Odzyskanych. Inicjatorką i główną organizatorką całego przedsięwzięcia była Leonia Strzelczyk. Pierwszy, skrócony rok szkolny rozpoczął się w lutym 1946 roku w gmachu budynku przy ulicy Łukasiewicza 1, który przeszedł do historii, jako pierwsza siedziba szkoły.

W kolejnym roku szkolnym nastąpiło wzbogacenie oferty szkoły o kolejne kierunki - do Liceum Handlowego dołączono Liceum Administracyjne i Gimnazjum dla Dorosłych, a samą szkołę ulokowano w nowym budynku mieszczącym się przy ulicy Niedziałkowskie- go.

Dynamiczny rozwój placówki trwał przez lata 1948-1950, kiedy to ster objęła dyrektor Anna Toczyska. W szkole otwarto m. in. pierwszy Ośrodek Metodyczno-Dydaktyczny dla nauczycieli szkół średnich zawodowych, a sam budynek szkoły zyskał nowe, bardziej nowoczesne oblicze. Krótko trwały jednak chwile radości, ponieważ szkołę nakazano przenieść ponownie na ulicę Łukasiewicza, a interweniującą w Ministerstwie Finansów dyrektor szkoły - Teodozję Hilczerową - odwołano ze stanowiska.

Funkcjonowaniem i organizacją nauki w ekonomiku kierowali przez następne lata kolejni dyrektorowie: Maria Stączek, Edward Layer, zaledwie 25-letni Klemens Cieślak, Janina Nowicka. Tej ostatniej szkoła zawdzięcza utworzenie w latach 1956-1960 Zasadniczej Szkoły Handlowej oraz Technikum Zaocznego.

Z kolei Jerzy Marciniak i Jadwiga Tyras to pierwsi dyrektorzy, których rządy trwały przez długie lata, ugruntowując stabilne funkcjonowanie szkoły. Byli to ludzie niezwykle ze szkołą związani, poświęcali swój czas prywatny na podniesienie jakości kształcenia w placówce, zamieniając ją w miejsce tętniące życiem również po lekcjach. Od roku 1976 szkoła funkcjonowała jako Zespół Szkół Ekonomicznych, wtedy już od ośmiu lat mieszczący się przy ulicy Partyzantów.

Kolejnym pasjonatem swojego zawodu był dyrektor Mirosław Kondrat, który prowadził szkołę w latach 1986-2002. Był to burzliwy i dynamiczny okres w dziejach krajowej oświaty, do szkół wprowadzono lekcje religii, rozszerzono skalę ocen, rozpoczęto naukę języków zachodnioeuropejskich. Lata dziewięćdziesiąte to jednocześnie lawinowy wzrost zainteresowania kierunkami ekonomicznymi i nauką w słupskiej placówce. Wśród wspomnień ówczesnego dyrektora są i takie, zgodnie z którymi zmuszony był on odmawiać przyjęcia do szkoły nawet uczniów z czerwonym paskiem na świadectwie. Pojawiła się również potrzeba stworzenia hali sportowej, w której mogłyby odbywać się lekcje wychowania fizycznego.

Druga połowa lat dziewięćdziesiątych przerwała dobrą passę szkoły, która stanęła w obliczu zagrożenia utraty jednego ze swoich najbardziej charakterystycznych punktów - internatu. Na szczęście udało się zapewnić obiektowi trwanie, a z jego gościnnych progów korzysta aktualnie młodzież ze wszystkich szkół ponadgimnazjalnych.

Początek XXI wieku to czas reformy oświaty i związana z nią marginalizacja kształcenia zawodowego. W szkole - obok kształcenia zawodowego - prowadzono liceum ogólnokształcące. Trudnymi zmianami kierowała dyrektor szkoły Julianna Majewska-Bedka, która pełniła funkcję dyrektora w latach 2002-2007.

Kolejnym problemem okazało się zalewanie części pomieszczeń edukacyjnych szkoły, które zlokalizowane były na terenie podmokłym.

Latem 2008 roku wykonano drenaż, jednak konieczne stało się zlikwidowanie części przylegających do szkoły baraków. Najmłodsi uczniowie szkoły nie przypuszczają nawet, że na skwerze zieleni, gdzie wypoczywają wiosną i latem między lekcjami, toczyła się przez wiele lat walka z żywiołem.

Od września 2007 r. organizacją nauczania w słupskim ekonomiku kieruje podążająca z duchem czasu dyrektor Renata Draszanowska. To ona przekazuje uczniom tradycyjne wartości szkoły, wpisując ich jednocześnie w nowoczesne i nowatorskie tendencje panujące w oświacie. Ekonomik bowiem jest doskonałym przykładem miejsca, w którym przez teraźniejszość przebrzmiewa melodia przeszłości, gdzie tradycja harmonijnie łączy się ze współczesnością.

Duch szkoły się nie starzeje, trzyma formę i wcale nie zwalnia - odważnie kroczy naprzód! Ekonomik biega, gra w kosza i siatkówkę. Ekonomik ściga się o fundusze unijne, kiedy trzeba - rozegra zaciekły mecz o pierwsze miejsce w każdym konkursie i zawalczy o każdego zawodnika. Duch szkoły od początku stawia na grę zespołową i ma szczęście do dobrej kadry nauczycielskiej. To dzięki jej staraniom jest wysoka zdawalność egzaminów maturalnych i zawodowych wśród absolwentów szkoły. Młodzież zdobywa ponadto laury w ogólnopolskich i międzynarodowych konkursach oraz na turniejach.

Tych sukcesów nie byłoby bez zaangażowania uczniów, którzy zrzeszają się w prężnie działającym samorządzie uczniowskim i kołach zainteresowań. Wizytówką ekonomika od lat jest niezwykle oryginalny teatr „Bąk”.

Od kilku lat szkoła należy do cenionego w kraju Stowarzyszenia Szkół Staszicowskich, przekazującego młodym pokoleniom poglądy i idee oświeceniowego działacza Stanisława Staszica, których głównym założeniem jest: być narodowi użytecznym.

Szkoła od początku swojej działalności wychodziła nie tylko naprzeciwko wyzwaniom świata, ale niosła także pomoc potrzebującym. Uczniom ekonomika nigdy nie brakowało sił ani pomysłów na wspieranie tych, których los nie rozpieszczał. Młodzi aktorzy z koła teatralnego występowali dla dzieci ze szpitala miejskiego, humaniści odwiedzali hospicjum i dom pomocy społecznej, organizując wieczorki poetyckie czy wspólne kolędowanie. Organizowali ponadto koncerty charytatywne, bale dla dzieci z domów dziecka, akcje przygotowywania prezentów pod hasłem „I Ty możesz zostać Świętym Mikołajem”. Szkolne koło „Caritas” pomogło wielu uczniom szkoły, jej emerytom i absolwentom, oferując nie tylko pomoc materialną, ale także służąc pomocną dłonią czy wsparciem duchowym.

Jednak priorytetem dla społeczności ekonomika jest wysoka skuteczność nauczania i przygotowanie młodego człowieka do odważnego wkroczenia w świat wyzwań zawodowych. Kierunki i profile klas zawsze dostosowywane są do aktualnych potrzeb rynku pracy, tendencji lokalnych oraz standardów europejskich. Uczniowie szkoły eksplorują Europę, biorąc udział w licznych projektach zagranicznych, odwiedzając szkoły niemieckie, angielskie, fińskie czy tureckie. Odbywają praktyki zawodowe w Anglii, Niemczech i we Włoszech. Myli się ten, kto myśli, że szkoła zamyka się w obrębie nauk i pojęć ściśle ekonomicznych.

Placówka doczekała się wielu wybitnych i cenionych absolwentów, którzy zawsze ciepło wspominają szkolne lata i podkreślają dumę ze swej przynależności do społeczności ekonomika. Chętnie powracają do swych dawnych klas podczas zjazdów czy spotkań okolicznościowych.

W szkole zawsze najważniejszy był uczeń, jej duszę stanowili nauczyciele, a dumne owoce ich pracy - absolwenci. 70-lecie to doskonała okazja, by podziękować im za tworzenie rzeczy wielkich i ważnych. Duch szkoły się nie starzeje, trzyma formę i wcale nie zwalnia - odważnie kroczy z duchem czasu. a

Ciekawostki

Uczniów ekonomika długo obowiązywał strój szkolny.

Wszyscy nosili czapki z zieloną wypustką i literą „H”. Chłopcy ubrani byli w harcerskie mundury lub odzież w kolorze ciemnogranatowym. Odświętny ubiór dziewcząt stanowiły granatowe sukienki z marynarskim kołnierzykiem, granatowe spódniczki i białe bluzki, a na co dzień obowiązywał czarny fartuch z białym kołnierzykiem.

Sukcesy odnosił chór szkolny.

Oprócz występów na własnym terenie, często gościł na deskach słupskiego teatru, uświetniał akademie zorganizowane z okazji rocznicy bitwy pod Lenino, XXX-lecia Komsomołu i wyzwolenia Słupska.

Hasłem Zjazdu Dyrektorów, z którego powróciła Anna Toczyska, były słowa Stalina: „Kadry stanowią wszystko”.

Na nadzwyczajnym posiedzeniu Rady Pedagogicznej analizowano, zgodnie z wytycznymi zjazdu, skład socjalny uczniów szkoły. Przedstawiał się on następująco: 40 proc. - dzieci robotników, 40 proc. - dzieci małorolnych, reszta to dzieci inteligencji pracującej i tylko jeden uczeń był synem kupca. Mieściliśmy się w normie.

8 maja 1950 r. odbyło się Nadzwyczajne Posiedzenie Rady Pedagogicznej w sprawie uczennicy klasy Ia - Anny Wachowskiej.

Oprócz nauczycieli obecni byli: przedstawiciele PZPR, Zarządu Miejskiego ZMP oraz zarządu szkolnego ZMP. Przewodnicząca zebrania - dyrektor Toczyska - odczytała pismo szkolnego zarządu koła ZMP, w którym powiadomiono dyrekcję, że ww. uczennica w dniu 27.04.1950 r. podczas dekoracji sali lekcyjnej zniszczyła plakat pierwszomajowy. Uznając to za wrogie nastawienie do obecnej rzeczywistości, zarząd szkolny ZMP postawił wniosek o usunięcie A. Wachowskiej ze szkoły. Wpłynęło również pismo Zarządu Miejskiego ZMP z wnioskiem o wyciągnięcie jak najsurowszych konsekwencji w stosunku do obwinionej. Została ona wydalona ze szkoły z adnotacją w dokumentach zakazującą przyjmowania jej do innych średnich szkół na terenie całego kraju. Nie wiemy, jak potoczyły się dalsze losy Anny Wachowskiej.

Rok 1960 - nowy dyrektor (Jerzy Marciniak) wprowadził uczniowskie dzienniczki zachowań, miejscem ich przechowywania był sekretariat szkoły.

Obowiązywał strój szkolny, kontrolowano noszenie tarcz i beretów. Uczniowie mogli przebywać na terenie miasta do godz. 20, a w okresie letnim - do 21. Wprowadzono również ćwiczenia śródlekcyjne. Uczeń mógł należeć tylko do jednego koła zainteresowań. Warunkiem przynależności do drugiej organizacji były dobre oceny i zgoda wychowawcy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza