Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

70 lat temu w jeziorze Gardno utonęło 25 uczestniczek obozu harcerskiego

opr. Bogumiła Rzeczkowska
W 2009 roku w Gardnie Wielkiej odsłonięto pomnik, zaprojektowany przez słupskiego architekta Wiktora Janusza, upamiętniający ofiary.
W 2009 roku w Gardnie Wielkiej odsłonięto pomnik, zaprojektowany przez słupskiego architekta Wiktora Janusza, upamiętniający ofiary. Łukasz Capar
Dzisiaj 18 lipca mija 70. rocznica tragicznego rejsu harcerek. W katastrofie dwóch łodzi rybackich na jeziorze Gardno zginęło 25 osób. To najtragiczniejszy wypadek w historii polskiego harcerstwa.

W rejs wyruszyły harcerki z 15. Łódzkiej Żeńskiej Drużyny Harcerek im. "Zośki", nazwaną Małą Piętnastką. Kilkunastoletnie dziewczęta w lipcu 1948 roku przebywały na obozie harcerskim w Gardnie Wielkiej. Na niedzielę 18 lipca zaplanowano wycieczkę przez jezioro Gardno do Rowów, by po raz pierwszy w życiu zobaczyć morze.

Rejs rozpoczął się dopiero późnym popołudniem. Dwie poniemieckie łodzie mogły pomieścić 20 osób. Jednak wsiadły do nich 42 osoby, w tym 36 dziewcząt. Przewoźnik i mechanik nie mieli doświadczenia, nie posłuchali też przestróg miejscowych rybaków, że łodzie są przepełnione. Wzięła je sobie do serca tylko opiekunka innej drużyny i zrezygnowała z rejsu.

Na jeziorze większa łódź, która holowała mniejszą, zaczęła przeciekać. Stanął silnik. Łodzie nabierały wody. Dziewczynki nie umiały pływać. Wszyscy szukali schronienia na mniejszej łodzi. Wybuchła panika. Fale były coraz większe. Wciągały coraz więcej osób.
Ocalonym z katastrofy udzielili pomocy mieszkańcy Gardny Wielkiej.

Pod koniec sierpnia 1948 roku w Słupsku odbył się proces. Przewoźnik został skazany na pięć lat więzienia za spowodowanie katastrofy. Dlatego, że zabrał na łodzie nadmierną liczbę pasażerek, doprowadził do wywrócenia łodzi, a dziurawą motorówkę zabrał z gospodarstwa rybackiego bez wiedzy zarządcy. Zarządcę skazano na dwa lata więzienia za przyczynienie się do katastrofy, ponieważ skierował opiekunkę harcerek w sprawie rejsu do przewoźnika, wiedząc że ten nie ma koncesji na przewóz ludzi łodziami. Oskarżono również mechanika łodzi. Jednak nie odpowiadał przed sądem. Uciekł podczas przewożenia go do aresztu w Słupsku. Najprawdopodobniej przedostał się za granicę.

W 2009 roku w Gardnie Wielkiej odsłonięto pomnik, zaprojektowany przez słupskiego architekta Wiktora Janusza, upamiętniający ofiary. Ufundowali go parafianie oraz harcerze-seniorzy z Łodzi, dawni druhowie ofiar.

Jedna z ofiar, 13-letnia Joasia Skwarczyńska, jest patronką wielu drużyn harcerskich. Była patronką - nieistniejącej już szkoły w Gardnie Wielkiej. Od kilkudziesięciu lat trwa proces beatyfikacyjny harcerki.

Dzisiaj w Łodzi odbywają się uroczystości związane z rocznicą tragedii.

Oglądaj także: Światełko od słupskich harcerzy

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza