76. rocznica wybuchu Powstania Warszawskiego była inna niż zwykle

Kinga Siwiec
Kinga Siwiec
Krzysztof Piotrkowski
Nie było widowiskowej inscenizacji, podniosłej mszy polowej ani hucznych obchodów. Ale w tym ważnym w historii Polski dniu nie zapomniano o powstańcach, choć obchody 76. rocznicy były tym razem zupełnie inne niż zwykle.

W dobie pandemii huczne obchody rocznicy wybuchu Powstania Warszawskiego były niemożliwe. Samorząd Słupska zdecydował się, że w tym roku ten ważny dzień upamiętniony zostanie bez tłumów, z zachowaniem wszystkich zasad bezpieczeństwa. Nie odbyła się zatem wspaniała inscenizacja powstania, która już od kilku lat przyciągała tłumy słupszczan i która z roku na rok rozrastała się o nowe, imponujące elementy – w zeszłym roku mogliśmy w akcji oglądać czołg, który strzelał do powstańców-aktorów na ulicy Szarych Szeregów.

Przygotowanie takiej imprezy to duże wyzwanie logistyczne, w wydarzeniu bierze udział wielu aktorów, statystów, a widowisko ogląda tłum ludzi – w czasie epidemii koronawirusa coś takiego było niemożliwe. Ze względów bezpieczeństwa nie odbyła się również msza polowa przy pomniku. Jak zatem wyglądały tegoroczne obchody rocznicy Powstania Warszawskiego?

O godz. 12 rondo u zbiegu ulic Szafranka, Łady-Cybulskiego i Aluchny-Emelianow otrzymało imię Haliny Jastrzębskiej, uczestniczki powstania, sanitariuszki, a po wojnie lekarki i ordynatorki oddziału dziecięcego zakaźnego w słupskim szpitalu.

W uroczystościach wzięli udział między innymi przedstawiciele władz miasta Słupska, organizacji kombatanckich i rodzina patronki ronda. Podczas nadawania imienia swój głos zabrała córka Haliny Jastrzębskiej – Maria Zgórska.

75 lat temu o godz. 17, czyli o godz. „W” wybuchło Powstanie Warszawskie. Z tej okazji w całej Polsce odbędą się oficjalne uroczystości, którym czasem będą towarzyszyć widowiska rekonstrukcyjne. Tak było także w Słupsku. Oficjalne uroczystości odbyły się pod pomnikiem Powstańców Warszawskich. Po godzinie 16 rozpoczęła się coroczna inscenizacja wybuchu Powstania Warszawskiego. Tym razem odbyła się ona nie tak jak w latach ubiegłych przy alei Sienkiewicza ale przy ulicy Partyzantów. Zapraszamy do galerii zdjęć.

Inscenizacja wybuchu Powstania Warszawskiego w Słupsku (zdjęcia)

- Chcę podziękować bardzo pani prezydent Krystynie Danileckiej-Wojewódzkiej, Radzie Miejskiej i wszystkim organizatorom tej uroczystości za ten dowód uznania dla naszej mamy, babci i prababci - Haliny Jastrzębskiej. Tu w Słupsku znana była przez 40 lat pracy zawodowej jako doskonała lekarka, ordynator oddziału zakaźnego dziecięcego, ceniona przez koleżanki i kolegów lekarzy, współpracowników i personel oddziału, darzona zaufaniem i ceniona przez pacjentów – mówiła Maria Zgórska.

- Nam mama o swoim udziale w powstaniu nie mówiła wiele, koncentrowała się na codziennej pracy, na podnoszeniu kwalifikacji, na życiu rodzinnym. Ale wiem, że przeżycia powstańcze były ważnym rozdziałem w jej życiu. Zbierała literaturę na ten temat, pozostawała w ścisłym kontakcie ze swoimi koleżankami, sanitariuszkami ze szpitala polowego Złota 58, z zasadzie do końca życia prowadziła z nimi korespondencję. W moich wspomnieniach pozostanie na zawsze wielką przyjaciółką ludzi, zwierząt i książek.

Życzliwa, współczująca, potrafiła wczuć się przeżycia innych i służyła im chętnie radą i pomocą. Jednocześnie była wymagająca – przejmowała odpowiedzialność i oczekiwała tego od innych. Cechowało ją też specyficzne poczucie humoru i ironiczny dystans do samej siebie. Kiedy prosiłam ją o radę zawsze uważnie słuchała, wyrażała swoje zdanie a na moje pytanie "No to co mi właściwie radzisz?" słyszałam standardową odpowiedź: „dobrze ci radzę, rób jak chcesz” – z uśmiechem wspomina córka Haliny Jastrzębskiej i dodaje, że jest pewna, że nie ona jedna słyszała podobne rady padające z ust lekarki.

Sanitariuszka z taką samą uwagą jak ludzi, traktowała zwierzęta.

- W naszym domu zawsze kurowały się jakieś poturbowane przez los jeże, zające czy ptaki, które po dojściu do sił były wypuszczane na wolność.

Maria Zagórska opowiadała też o miłości jej matki do książek, o tym jak od najmłodszych lat czytała swoim dzieciom, a później podsuwała im interesujące lektury.

- Myślę, że wierzyła, że dobra literatura przyczynia się do poprawy świata. Pamiętam taką rozmowę z mamą, kiedy jeszcze jako bardzo młoda osoba zapytałam, jaką cechę charakteru uważa za najważniejszą. Odpowiedziała: „Tolerancja.” Tolerancja oznaczała dla niej zrozumienie, empatię a także cierpliwość i wyrozumiałość oraz poszanowanie prawa każdego człowieka do bycia innym, bycia sobą.

Po oficjalnym nadaniu imienia uczestnicy uroczystości wrócili do centrum miasta, aby złożyć kwiaty i znicze pod Pomnikiem Powstańców Warszawskich oraz oddać hołd bohaterom tamtych dni.

iPolitycznie - 300 milionów Putina by skorumpować Świat

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Komentarze 4

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

K
Koleś
2 sierpnia, 10:10, Gość:

ja się bardzo cieszę, że nie było tej całej inscenizacji. nie lubię takich pokazówek fałszujących wydarzenia. zagłada miasta w imię fanaberii przywódców to nie powód do radości tylko do płaczu nad głupotą narodową. ale te pokazówki mnie nie dziwią. dziś przecież fanaberie pisowskich kacyków z grupy trzymającej władzę też prowadzą wprost do zagłady kraju.

Nie macie racji towarzysko, wasz głos przypomina mi czas kiedy twoi towarzysze z POP tłumaczyli że Powstanie Warszawskie to przejaw imperialistycznych burżuazyjnych zapatrywań polskiej burżuazji hahaha, trupy wypadają z szafy

G
Gość

ja się bardzo cieszę, że nie było tej całej inscenizacji. nie lubię takich pokazówek fałszujących wydarzenia. zagłada miasta w imię fanaberii przywódców to nie powód do radości tylko do płaczu nad głupotą narodową. ale te pokazówki mnie nie dziwią. dziś przecież fanaberie pisowskich kacyków z grupy trzymającej władzę też prowadzą wprost do zagłady kraju.

G
Gość
1 sierpnia, 21:14, Lolek:

Po II wojnie wielu powstańców ukrywało się w Słupsku, przez wiele lat komuny byliśmy jedynym miastem oprócz Warszawy gdzie postawiono pomnik upamiętniający Powstanie Warszawskie, kilka lat temu pomnik ten miał zostać przeniesiony w inne miejsce bo przeszkadzał w budowie sali gimnastycznej i co? Kolejny cud, dalej stoi i stać będzie, bo pilnują go chłopcy z ferajny i ich potomkowie, cześć i chwała bohaterom.

Jednym z chłopców z ferajny był prof. Kieżun, jego konstatacja nie napawa optymizmem...

Wykład prof. Kieżuna:

"Polska jest KOLONIĄ od 1989r. !"

"Suche fakty na temat "reformy okrągłego stołu", czyli jak od 1989 roku staliśmy się państwem skolonizowanym przez zagraniczne korporacje."

https://www.youtube.com/watch?v=NlY8LCJfUBo

L
Lolek

Po II wojnie wielu powstańców ukrywało się w Słupsku, przez wiele lat komuny byliśmy jedynym miastem oprócz Warszawy gdzie postawiono pomnik upamiętniający Powstanie Warszawskie, kilka lat temu pomnik ten miał zostać przeniesiony w inne miejsce bo przeszkadzał w budowie sali gimnastycznej i co? Kolejny cud, dalej stoi i stać będzie, bo pilnują go chłopcy z ferajny i ich potomkowie, cześć i chwała bohaterom.

Wróć na gp24.pl Głos Pomorza
Dodaj ogłoszenie