Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Aborcja na falach

Zbigniew Marecki
Na konferencji feministki podały numer infolinii uruchomionej przez Fundację "Kobiety na falach”.
Na konferencji feministki podały numer infolinii uruchomionej przez Fundację "Kobiety na falach”. Fot. Zbigniew Marecki
Holenderski statek klinika aborcyjna Langenort wpłynął wczoraj bez zezwolenia do portu we Władysławowie. Kilkadziesiąt osób przywitało jednostkę okrzykami: "Mordercy", "Gestapo". Dwie kobiety oblali czerwoną farbą.

- Kapitan jednostki tłumaczył wpłynięcie do portu bez zezwolenia misją, z jaką tutaj przyjechał - powiedział kapitan portu Kazimierz Undro. - Jednak musi liczyć się z konsekwencjami. A konsekewncje te to kara w maksymalnej wysokości 60 tys. zł i nakaz opuszczenia portu.
Podczas przybijania statku nie obeszło się bez incydentów. Dwie młode kobiety zostały oblane czerwoną farbą. Jeden z mężczyzn próbował nożem odciąć linę cumowniczą, co uniemożliwili mu funkcjonariusze Straży Granicznej. Feministki, które witały statek oklaskami, oddzielali od tłumu ochroniarze.
- Statek nie dostanie zgody na opuszczenie portu, dopóki nie wyjaśni, dlaczego złamał procedurę - dodaje Undro. - Czekam na pisemne wyjaśnienie od kapitana statku w poniedziałek. Potem podejmę decyzje dotyczące konsekwencji. Langenort musiał przepłynąć w inne, zamknięte miejsce nabrzeża. Nie wpuszczane tam są żadne postronne osoby.
Pierwsza próba wpłynięcia do portu Langenorta w nocy z piątku na sobotę zakończyła się niepowodzeniem. Na nabrzeżu czuwali bowiem działacze Ligi Polskich Rodzin, którzy rzucając śrubami i jajami, odganiali statek od brzegu.

Strąk fotografem

30-osoba grupa działaczy LPR, Młodzieży Wszechpolskiej i Polskiej Federacji Obrony Życia z posłami Gertrudą Szumską i Robertem Strąkiem pojawiła się już w sobotę przed ratuszem we Władysławowie, gdzie odbywała się konferencja zwolenników swobody aborcyjnej - Komitetu Ster "Kobiety decydują" i holenderskiej fundacji "Kobiety na falach", która wynajęła statek. Przeciwnicy aborcji zapowiedzieli, że nie dopuszczą do mordowania nienarodzonych dzieci, gdyż według nich na Langenorcie znajdują się pigułki wczesnoporonne, które Holenderki zamierzają rozdawać Polkom pragnącym usunąć ciążę.
- Będziemy także fotografować wszystkie kobiety, które będą wchodziły na statek i oddawać je w ręce policji, bo w Polsce od sześciu lat nie można usuwać ciąży, kiedy się chce. My na takie mordy nie pozwolimy - mówił Strąk.
Grupą zgromadzonych wokół parlamentarzystów osób zainteresowała się policja. Nie zapobiegło to jednak obrzucaniu jajami organizatorek konferencji w ratuszu. - Nie wiemy, kto rzucał. To prowokacja SLD - krzyczał poseł Strąk, gdy policjanci ustawili towarzyszących mu mężczyzn pod ścianą i zaczęli ich legitymować.

Podwójna moralność

Na konferencję w ratuszu wpuszczano tylko dziennikarzy za okazaniem legitymacji służbowej. To miało zapobiec rozbiciu spotkania przez posła LPR. - Nie wpuszczamy go, bo kilka razy złamał prawo i zachowuje się agresywnie wobec naszych gości - mówiła Wanda Nowicka, szefowa Federacji na Rzecz Kobiet i Planowania Rodziny. Według niej, w Polsce trzeba zmienić prawo aborcyjne i dostosować je do standardów europejskich. - Podziemie aborcyjne w naszym kraju jest duże. Ocenia się, że co roku dokonuje się od 80 do 200 tysięcy aborcji. Są przeprowadzane w złych warunkach i często ze złymi konsekwencjami dla kobiet. Dlatego należy skończyć z podwójną moralnością - mówiła Nowicka.
Z kolei Rebecca Gompters, szefowa fundacji "Kobiety na falach" skarżyła się, że jest w Polsce prześladowana przez małą, ale głośną grupkę, choć jej fundacja działa zgodnie z prawem holenderskim i polskim. - Chcemy w Polsce propagować tylko antykoncepcję - zapewniała. Odmówiła natomiast odpowiedzi, co działaczki fundacji będą robić z kobietami, które wypłyną z nimi na wody międzynarodowe. - O tym nic nie powiem, bo prawo polskie jest bardzo represyjne i groziłaby mi kara - wyjaśniała. Nie powiedziała też, czy w kontenerze na Langenorcie znajdują się klinika aborcyjna i zakazane w Polsce pigułki wczesnoporonne. Naciskane przez dziennikarzy organizatorki konferencji nie odpowiedziały również na pytanie o to, czy kiedykolwiek poddały się aborcji i czy są kochane. - To jest niegrzeczne i narusza intymność - skomentowała te pytania Marzena Dobrowolska, współpracująca z Komitetem Ster prawniczka.

Kaszubi przeciw aborcji

Tego samego dnia konferencję zorganizowała też Polska Federacja Ruchów Obrony Życia. - Ten statek to prowokacja, poprzez którą środowiska feministyczne związane z SLD chcą wywołać dyskusję nad aborcją i doprowadzić do legalizacji mordu na dzieciach poczętych - mówił Antoni Szymański z Polskiej Federacji Ruchów Obrony Życia. Ewa Kowalewska z Forum Kobiet Polskich dodała, że akcja feministek ma przysłonić rzeczywiste problemy społeczne, z którymi rząd nie może sobie poradzić.
- Usuwać dzieci chcą tylko kobiety, które nie czują się kochane. Nie trzeba jednak od razu mordować. Ich problemy można rozwiązać. My im pomożemy - zapowiadała. Z kolei położna Krystyna Dudzis z Ruchu Światło Życia ze szczegółami opowiadała, co się dzieje z kobietą, która zażyje tabletkę wczesnoporonną: - Gdy się ją zażywa bez nadzoru lekarskiego, może nawet doprowadzić do śmierci kobiety.
Obrońcy życia wystosowali protest do rządu Królestwa Holandii i Prokuratora Generalnego w Polsce, aby nie dopuścili do łamania prawa w Polsce. Zygmunt Orzeł ze Zrzeszenia Kaszubsko-Pomorskiego zapowiedział, że jeśli holenderski statek będzie próbował wpłynąć do portu we Władysławowie, to rybacy go zablokują.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza