Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Adwokat walczył jak lew. Za zabójstwo sąsiada odsiedział... dwa lata

red
- Wicek, czy wiesz o co chodzi? O wodę! - po wypowiedzeniu tych słów Stanisław K., ugodzony nożem w głowę, padł na ziemię.

Choć adwokat walczył o niego jak lew, Wincenty S. trafił za kraty. Sędziów nie przekonał, że była to obrona konieczna. Za zabójstwo sąsiada odsiedział... dwa lata.

Wieś Sława. Dziś leży ona w granicach administracyjnych powiatu świdwińskiego, w gminie Świdwin. W latach 1946-1954 była gromadą gminy Biały Zdrój, położonej w województwie szczecińskim i koszalińskim. W 1946 roku mieszkały tam dwie rodziny - K. i M., których losy zostały na zawsze połączone zbrodnią. Był alkohol, sporo przypadkowości i kłótnia o błahą sprawę – o wodę ze studni.

CAŁY TEKST NA ZBRODNIE POMORZA

Na portalu www.zbrodniepomorza.pl dostępna już jest druga część reportaży o przestępstwach i zbrodniach popełnionych na terenie Pomorza Środkowego kilkadziesiąt lat temu, przygotowanych na podstawie archiwalnych akt sądowych.

Dla internautów przygotowaliśmy multimedialne ciekawostki – jedną z nich jest film, który nagraliśmy za murami Aresztu Śledczego w Koszalinie.

Z kolejnego dowiecie się, jak wygląda praca technika kryminalistyki.

NOWE WYDANIE - 10 NOWYCH REPORTAŻY - CZĘŚĆ DRUGA ZBRODNI POMORZA

Mamy też ciekawostkę... Jedna z historii wydarzyła się bowiem za murami Aresztu! 16 maja 1946 roku po godz. 20 strażnik więzienny Tadeusz F. rozpoczął wieczorny obchód. Zaszedł do celi nr 95, w której osadzeni byli tzw. kalifaktorzy, czyli więźniowie funkcyjni.

HISTORIA PISANA ZBRODNIĄ - DOWIEDZ SIĘ WIĘCEJ, ZOBACZ MAPĘ

Pełnili oni służbę porządkowych na terenie zakładu. Podczas rozmowy strażnik usłyszał pukanie, dobiegające z celi nr 109. Więźniowie krzyczeli, że chcą opróżnić nocniki.

To był tylko pretekst do ataku i próby ucieczki. Na szczęście strażnik zapomniał zamknąć kalifaktorów... Tylko to uratowało mu życie.

Zbrodnie na osi czasu:

Od niemal dwóch lat na łamach „Głosu Koszalińskiego” możecie przeczytać o przestępstwach, o których głośno było kilkadziesiąt lat temu. Wśród nich m.in. zabójstwo, do którego doszło w 1951 roku w powiecie świdwińskim. Polikarp W. był przekonany, że popełnił zbrodnię doskonałą. Przez pół roku unikał odpowiedzialności za swój czyn. I najwyraźniej to uśpiło jego czujność. O tym, że zamordował 64-letniego gajowego najzwyczajniej w świecie... wygadał się żonie. Znęcał się nad kobietą i pewnego dnia zagroził jej, że skończy, jak gajowy i nikt się o tym nie dowie.

A może zainteresuje cię historia z 1969 roku? 19-letnia mieszkanka Starego Jarosławia urodziła w oborze. Tam porzuciła maleństwo, skazując je na śmierć... Dlaczego?

Opowieści te, rozbudowane i wzbogacone o materiały archiwalne, można znaleźć w jednym miejscu - na portalu zbrodniepomorza.pl. Za dostęp do pierwszych dziesięciu historii zapłacić trzeba 3,69 zł.

ZAPOZNAJ SIĘ Z OFERTĄ

Cześć druga pitawala ukazała się 2 listopada - za kolejnych dziesięć opowieści zapłacić trzeba będzie 6,15 zł. Część trzecia ukaże się 1 grudnia i jej koszt to 6,15 zł. Można również kupić pakiet wszystkich historii publikowanych do grudnia - cena: 12,99. - Wówczas użytkownik będzie mieć dostęp do wrześniowego pakietu, a do kolejnych - po ich opublikowaniu. Szczegółowe informacje otrzyma mailem - informuje Monika Latkowska z działu marketingu „Głosu Koszalińskiego”

Koniecznie zajrzyjcie na www.zbrodniepomorza.pl

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Adwokat walczył jak lew. Za zabójstwo sąsiada odsiedział... dwa lata - Głos Koszaliński

Wróć na gp24.pl Głos Pomorza