Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Adwokat za darmo pomoże pani Joannie (wideo)

Sylwia Lis
Pani Joanna, jak tylko może, odwiedza dzieci. Ma nadzieję, że niedługo wrócą do domu. Póki co znalazła pracę.
Pani Joanna, jak tylko może, odwiedza dzieci. Ma nadzieję, że niedługo wrócą do domu. Póki co znalazła pracę. Sylwia Lis
Płynie pomoc dla pani Joanny, której w ciągu kilku minut odebrano dzieci. Poradnia ze Słupska zaoferowała wsparcie adwokata.

Joanna Belka jest mamą rocznego Brajana i pięcioletniej Julki. Kilkanaście dni temu wyprowadziła się z małej miejscowości pod Słupskiem.

Zobacz także: Pani Joanna: podstępem zabrano mi Julkę i Brajana (wideo)

- Mieszkałam tam z moim partnerem, nie układało się nam, musiałam go zostawić - mówi pani Joanna. - Źle traktował córkę (Julka nie jest biologicznym dzieckiem mężczyzny -dop. red.). - Bił ją. Dla dobra dzieci wyprowadziłam się. Nie wiedziałam, gdzie się podziać, o pomoc zwróciłam się do ośrodka pomocy społecznej w Słupsku. Tam skierowano mnie do domu interwencji kryzysowej. Postawiono mi warunek, że w ciągu tygodnia mam znaleźć stancję. Obiecano mi również pieniądze właśnie na mieszkanie. Wynajęłam stancję w Bytowie, w ośrodku pomocy napisałam podanie o zasiłek, tak żebym miała za co dojechać do Bytowa. Po pieniądze miałam przyjść następnego dnia. Poszłam tam z dziećmi. I zaczęli mnie zbywać, a to że drukarka im się zepsuła, a że moje dziecko zniszczyło decyzję, a że komputer się zawiesił. Trwało to kilka godzin. W końcu do pokoju wzięła mnie pracownica socjalna, tam był kurator, powiedziała, że jest decyzja sądu o zabezpieczeniu dzieci. Powiedziałam, że nie mają prawa, chciałam chwycić za rękę Julkę i wyjść, ale one trzymały ją siłą. Nie chciałam się szarpać. Błagałam, żeby nie odbierali mi dzieci, Julka wtuliła się we mnie i płakała, prosiła, abym wzięła ją już do domu. W końcu zabrali mi dzieci.
Dzieci pani Joanny trafiły do rodziny zastępczej pod Słupskiem.

Sąd Rodzinny w Słupsku stwierdził, że pani Joanna jest niewydolna wychowawczo. W uzasadnieniu napisano, że matka jest niezaradna życiowo i roszczeniowa, nie współpracuje z asystentem rodziny. I tylko deklaruje inicjowanie zmian.

Nasz artykuł wzbudził olbrzymie zainteresowanie i oburzenie. Odezwało się do nas mnóstwo ludzi, którzy chcą pomóc pani Joannie, między innymi Katolicka Poradnia Rodzinna przy "Civitas Christiana" ze Słupska.
- Jesteśmy oburzeni tym, co się stało - mówi Małgorzata Myrcha z poradni. - Pani Joanna zwróciła się o pomoc do instytucji do tego powołanych, a tam ją bardzo skrzywdzono, nie dziwię się, że matka straciła zaufanie do urzędników. Tyle mówi się o przemocy, a ona jej doznała ze strony instytucji państwowej.
Stowarzyszenie zaoferowało pani Joannie bezpłatną pomoc adwokata.

- Już się z nim spotkałam - mówi pani Joanna. - Myślę, że jestem na dobrej drodze, aby moje dzieci do mnie wróciły.

Mama Julii i Brajana w tej chwili mieszka w Bytowie. Kobietą zajął się Miejski Ośrodek Pomocy Społecznej.
- Mimo że nie mam zaufania do urzędników, będę współpracować z nimi - mówi pani Joanna. - Już widziałam się z psychologiem, mam też spotkanie z pracownikiem socjalnym i asystentem rodziny.
Okazało się, że zgłosiła się też osoba, która zaoferowała pracę kobiecie.

- We wtorek wszystko się okaże - cieszy się kobieta. - Jestem dobrej myśli. Chciałabym bardzo podziękować wszystkim czytelnikom za okazaną pomoc.

Dodajmy, że osoby, które chcą wesprzeć mamę Julki i Brajana, proszone są o kontakt pod numerem tel. 697 770 125.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza