Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Afera melioracyjna: Wcześniej oskarżył Stanisława Gawłowskiego. Na procesie opowiada tak, że można nabrać wątpliwości

Mariusz Parkitny
Mariusz Parkitny
Gawłowski pokazuje zegarek na ręce Mieczysława O. Dyrektor zapewnia, że to nie ten, którym skorumpowano byłego posła
Gawłowski pokazuje zegarek na ręce Mieczysława O. Dyrektor zapewnia, że to nie ten, którym skorumpowano byłego posła archiwum
Oskarżony o nakłanianie do skorumpowania Stanisława Gawłowskiego przyznał się do winy, chciałby się podać karze, ale... nie zgadza się z zarzutami, jakie postawił mu prokurator. Gawłowski podsumował jego wyjaśnienia szerokim uśmiechem.

Środa była czwartym dniem procesu w tzw. aferze melioracyjnej, który toczy się przed Sądem Okręgowym w Szczecinie. Wyjaśnienia składał pierwszy z grupy oskarżonych, którzy obciążają Stanisława Gawłowskiego. To 66-letni Mieczysław O., były szef Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej. Według prokuratury nakłaniał swojego podwładnego Łukasza L., aby skorumpował Gawłowskie-go luksusowymi zegarkami. Dzięki temu Łukasz L. miał ocalić stanowisko w IMGW, a Mieczysław O. dostać poparcie w światowej organizacji meteorologicznej. Wczorajsze wyjaśnienia byłego dyrektora zamiast wyjaśnić sytuację, tylko ją zagmatwały.

- Przyznaję się do winy, chcę poddać się karze, ale nie zgadzam się z zarzutem prokuratora, że te zegarki miały być za poparcie mnie na stanowisku międzynarodowym, bo o to musiałem sam zabiegać - oświadczył Mieczysław O., wywołując szeroki uśmiech na twarzy współoskarżonego Gawłowskiego.

- To dlaczego pan wcześniej o tym nie mówił? - zapytał sędzia Grzegorz Kasicki (oskarżony odmówił odpowiedzi na pytania obrońców).

- Jakoś mi to umknęło - odpowiedział były dyrektor.

Stanisław Gawłowski jako wiceminister środowiska w latach 2007-2015 nadzorował IMGW. Mieczysław O. twierdzi, że mieli dobre relacje, także poza gabinetami.

Afera melioracyjna. Jak wygląda linia obrony Stanisława Gawłowskiego? Exposeł nie przyznaje się do winy
- Spotykaliśmy się także na gruncie prywatnym. Nasze żony też się znały. Kilka razy odwiedziliśmy się w domach, byliśmy wspólnie na sylwestrze i wyjeździe zagranicznym. Minister pod względem zawodowym był profesjonalistą. Potrafił mnie skarcić, gdy trzeba było - mówił Mieczysław O.

Sprawa wybuchła, gdy kilka lat temu ABW zatrzymała Łukasza L., podwładnego Mieczysława O. L. ujawnił, że w 2011 lub 2012 r. wręczył dwa luksusowe zegarki Gawłowskiemu. Podżegać do korupcji miał szef, czyli Mieczysław O. To on miał mu doradzić, że najbezpieczniej będzie przekazać zegarki do sekretariatu Gawłowskiego w firmowej torbie IMGW i przez służbowego kierowcę. Gawłowski zaprzecza, że zegarki dostał. Na dowód pokazywał zdjęcie Mieczysława O. z 2013 r., na którym dyrektor był z zegarkiem identycznym jak ten, który miał otrzymać Gawłowski.

- Widziałem to zdjęcie w internecie. Ten mój zegarek, co mam tam na ręce, to podróbka - odpowiada Mieczysław O.

Twierdzi, że temat zegarków zaczął się, gdy w internecie pojawił się film z imprezy, nad którą patronat miał IMGW. Na filmie widać skąpo ubrane modelki. To zdenerwowało urzędników ministerstwa środowiska.

- Od tego czasu Gawłowski zaczął nastawać, abym zwolnił Łukasza, bo to on był odpowiedzialny za promocję w IMGW - twierdzi Mieczysław O.

Nie zaprzecza, że zasugerował podwładnemu, aby kupił zegarek dla Gawłowskiego, bo to mogło ministra udobruchać.

Afera melioracyjna. W środę druga rozprawa - 22.01.2020. Wyj...

- Zawsze jak rozmawiałem z ministrem Gawłowskim o Łukaszu, to temat schodził na to, że pan minister lubi zegarki dwóch firm. To był dla mnie sygnał, że takiego zegarka może chcieć. Ale nigdy nie mówił o tym wprost. Gdy mnie Łukasz kiedyś zapytał, co ma robić, aby nie stracić pracy, to odpowiedziałem od niechcenia, żeby kupił zegarek. Nie sądziłem, że się na to zdobędzie. On kupił dwa zegarki. Potem minister pokazał mi jeden i wyglądał na zadowolonego. Odebrałem to tak, że prezent mu się spodobał - twierdzi Mieczysław O.

W wielu miejscach jego wyjaśnienia są jednak zagmatwane. Twierdzi na przykład, że Gawłowski miał powiedzieć Łukaszowi L. wprost, że chce zegarków.

- Jak to możliwe , że powiedział o tym wprost człowiekowi, którego znał słabo, skoro pan mówi, że minister był bardzo oględny w słowach i nie był wylewny? - dociekał sędzia.

Były dyrektor nie potrafił odpowiedzieć. Zasłonił się upływem czasu.

Teraz wszyscy czekają na to, co powie Łukasz L. Jest w tej sprawie świadkiem, a nie oskarżonym. Nie usłyszał zarzutów, bo sam opowiedział ABW o tym, jak skorumpował Gawłowskie-go i skorzystał z dobrodziejstwa uniknięcia odpowiedzialności. Mieczysław O. w innych procesach ma około 100 zarzutów za to, że w IMGW pozwolił m.in. na korupcję.

Szczecin: Ruszył proces ws. afery melioracyjnej. To wcale ni...

Zobacz także: Adwokat S. Gawłowskiego wnosi o przesłuchanie agenta Tomka. "Próbował zaprzyjaźnić się z panią Gawłowską"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: Afera melioracyjna: Wcześniej oskarżył Stanisława Gawłowskiego. Na procesie opowiada tak, że można nabrać wątpliwości - Głos Koszaliński

Wróć na gp24.pl Głos Pomorza