Wczoraj napisaliśmy o akcji pomysłowych studentów z Trójmiasta. Robią oni naloty na Kauflandy na całym Pomorzu. W poniedziałek byli w Słupsku. W ciągu dwóch godzin znaleźli ponad pół tysiąca produktów.
Za każdy z nich Kaufland zgodnie z obietnicą powinien zapłacić im 5 zł. W Słupsku nie dostali nic. Sprawa trafi do sądu.
Nasza publikacja wywołała wielkie poruszenie czytelników. Na naszym forum wrzało, a w redakcji telefon urywał się od skarg.
Marcin Knapek, rzecznik prasowy Kauflandu nie potrafił nam wczoraj wiele powiedzieć na ten temat.
- To, co się wydarzyło w Słupsku, jest bardzo niepokojące. Wyjaśniamy tę sprawę. Nie ma jeszcze żadnych decyzji, bo chcemy to zrobić jak najdokładniej. Leży to zarówno w naszym interesie, jak i klientów - mówi Knapek. Nie określił, czy market zamierza wypłacić studentom obiecane pieniądze.
Słupski sanepid też odpowiada wymijająco.
- Te nieświeże produkty zapewne pracownicy już zdjęli z półek. Nie możemy działać wstecz i teraz nałożyć za nie mandatu, tym bardziej że zajęła się już tym policja. Możemy iść na kontrolę, ale karę możemy nałożyć tylko wtedy, jeśli znajdziemy kolejne przeterminowane towary - mówi Henryka Kisiel, rzecznik prasowy słupskiego sanepidu.
Nasz komentarz
Wygląda na to, że część starych produktów celowo stała na półkach w Kauflandzie. Moim zdaniem teraz Kaufland powinien publicznie przeprosić nas - mieszkańców Słupska i wszystkich swoich klientów.
Za narażenie na szwank naszego zdrowia, ale także za narażenie wizerunku miasta.
Bo z jednej strony pieniądze podatników idą na promocję miasta, a z drugiej strony w całą Polskę poszła informacja, że w słupskich sklepach wciska się nam przeterminowany kit na wielką skalę. I najważniejsze - czy ktoś nasze markety w ogóle jeszcze kontroluje?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?