Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Agenci sprawdzają, czy Koreańczycy pracujący w Kobylnicy nie szpiegują wokół tarczy antyrakietowej

Krzysztof Piotrkowski
Brama wejściowa na lotnisko w Redzikowie
Brama wejściowa na lotnisko w Redzikowie Fot: Krzysztof Tomasik
Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego interesuje się jedenastoma obywatelami Korei Północnej, którzy mieszkają w Słupsku. Agenci sprawdzają, czy nie są szpiegami, którzy zbierają informacje o budowie tarczy antyrakietowej.

Zainteresowanie Koreańczykami pracującymi od kilku tygodni jako tapicerzy w firmie Flair w Kobylnicy nie jest przypadkowe. Korea Północna jest postrzegana, obok Iranu, jako państwo należące do tak zwanej osi zła, które wspiera terroryzm i dąży do wyprodukowania broni masowego rażenia. To, czego mogliby u nas szukać Koreańczycy, to na przykład informacje o budowie tarczy antyrakietowej w Redzikowie, która to ma chronić świat przed ich rakietami.

Dlatego agenci chcą się dowiedzieć, jak Koreańczycy spędzają wolny czas, z kim się kontaktują, gdzie bywają itp. ABW jednak nie zdradza szczegółów swojej pracy.

- Nasza praca operacyjna objęta jest najwyższą klauzulą tajności - informuje major Katarzyna Bernecka, oficer prasowy ABW w Gdańsku. - Nie możemy nic ujawniać.

Oficer ABW przyznaje jednak, że mogą być prowadzone tak zwane czynności rozpoznawcze.

W to, że sympatyczni Koreańczycy mogą być agentami wrogiego wywiadu, nie wierzą ich pracodawcy. - Wątpię, to już nie te czasy - mówi Igor Mackiewicz dyrektor do spraw pracowniczych w firmie Flair.

komentarz dnia: Marek Zagalewski, marek.zagalewski@gp24

komentarz dnia: Marek Zagalewski, marek.zagalewski@gp24

Gdy w latach 80. przyjechała do Słupska delegacja północnokoreańskiej Socjaldemokratycznej Partii Korei, spytałem na konferencji prasowej, dlaczego w klapach zamiast swoich znaczków noszą podobizny Kim Ir Sena, przywódcy innej, rządzącej Koreańskiej Partii Pracy. Przetłumaczona mi odpowiedź była dosyć dziwna: "tak, tegoroczne plony ryżu i kukurydzy są u nas wysokie". Jak się potem okazało, wożeni z Koreańczykami polscy tłumacze mieli nakazane zmieniać zadawane pytania, żeby drażliwi politycznie goście nie obrazili się i nie przerwali wizyty. Obecne wybory dowodzą wszakże, iż ci Koreańczycy nie wypadliby nadto egzotycznie na tle naszych kandydatów do europarlamentu, których o co by nie spytać, twierdzą, że gdy już tam będą, wszystko obrodzi nam jak nigdy.

- Pracują sumiennie, są zdyscyplinowani, bardzo zależy im na pracy.

Podobnie uważa szefowa firmy, która sprowadziła ich do Polski. - Fakt, że w pobliżu gdzie pracują powstaje tarcza antyrakietowa jest tylko zbiegiem okoliczności - uważa Katarzyna Kordoń, dyrektor generalny firmy K&K Selekt z Rzeszowa, pośredniczącej w zatrudnieniu obcokrajowców. - To normalne, że służby państwowe się nimi interesują, w takich przypadkach to rutynowe działania. Wolą dmuchać na zimne.
Jej zdaniem niema raczej obawy, że będą próbowali uciec.

- Są bardzo zdyscyplinowani, długo czekali, aby móc przyjechać do Polski, musieli mieć w swoim kraju nienaganną opinię - mówi dyrektor. - Poza tym to byłoby dla nich za duże ryzyko. Wszyscy mają żony i dzieci w Korei i na pewno ponieśliby surowe konsekwencje.

Koreańczycy są wynajęci do Polski przez państwowe przedsiębiorstwo z Korei Północnej. Pieniądze otrzymują na swoje konta, ale część wynagrodzenia muszą oddawać swojej firmie w Korei. Niestety, kontakt z nimi jest niemal niemożliwy. Boją się z nami rozmawiać, nie pozwalają na fotografowanie.

- Bardzo się cieszymy, że polskie media się nami interesują - powiedział w rozmowie telefonicznej Kim, jeden z opiekunów i tłumacz grupy. - Niestety, nie możemy udzielać żadnych informacji bez zgody naszej ambasady. Proszę nie odebrać tego jako niechęć, czy niegrzeczność z naszej strony.

Kim obiecał nam, że będzie się starał uzyskać oficjalną zgodę na spotkanie z polskimi mediami.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza