Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Akademickie Centrum Czystej Energii w Słupsku

Rozmawiał Zbigniew Marecki
Dr Robert Janowski
Dr Robert Janowski Fot. Kamil Nagórek
Rozmowa z Robertem Jaworskim, kierownikiem Akademickiego Centrum Czystej Energii w Słupsku.

Kim jest?

Kim jest?

Dr Robert Jaworski ma 37 lat. Jest absolwentem słupskiej uczelni. Tu ukończył fizykę. Na czwartym roku studiował w Anglii. Po magisterium wyjechał na trzyletni staż do Berlina. W 2005 roku obronił doktorat na Uniwersytecie Gdańskim. Od kilku miesięcy zajmuje stanowisko kierownika Akademickiego Centrum Czystej Energii. Rodowity słupszczanin. Żonaty. Ma jedno dziecko.

- Akademickie Centrum Czystej Energii to zupełnie nowa jednostka w strukturze Akademii Pomorskiej. Jaka ma być jego rola?
- To jednostka międzywydziałowa, która będzie zrzeszać naukowców z trzech instytutów: biologii, fizyki i geografii. Zamierzamy zajmować się dydaktyką, nauką, monitoringiem oraz opracowywaniem ekspertyz. W praktyce chcemy pokazać plusy wynikające z wykorzystywania czystej energii, ale także pokazywać zagrożenia i badać to, co jeszcze nie zostało sprawdzone, a budzi wątpliwości. Chcemy służyć fachową pomocą tym, którzy przygotowują się do inwestowania w energie odnawialne.

- Zamierzacie się więc zajmować konkretnymi projektami, które będą powstawać tu i teraz?
- Oczywiście. Zaczynamy od wyposażenia naszego laboratorium, które ma służyć studentom biologii, geografii czy fizyki. Liczymy, że z biegiem czasu będą się rodziły nowe pomysły, dzięki którym pozyskamy także pieniądze na działalność naukową.

- Czy zajmiecie się na przykład badaniem oddziaływania na środowisko elektrowni wiatrowych, których z roku na rok przybywa?
- Tak, bo do tej pory nie wiadomo, jak naprawdę siłownie wiatrowe wpływają na populację ptaków. Mówi się, że ten wpływ jest duży, ale te stwierdzenia nie są poparte badaniami naukowymi. Tu jest wielkie pole do popisu dla naukowców.

- Wspomniał pan o laboratorium. Czy ono już istnieje?
- Jest już gotowy wniosek do Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Gdańsku. Jeśli dostaniemy pieniądze, to będziemy mogli przystąpić do pracy.

- O jak dużą kwotę chodzi?
- Chcemy zorganizować pracownię na wiele lat. Dlatego potrzebujemy sprzętu, który będzie solidny i wytrzymały, bo w końcu na nim będą pracowali studenci, więc trzeba się liczyć z tym, że mogą coś zepsuć. W praktyce chcemy kupić dziesięć stanowisk. Potrzeba nam 150 tysięcy złotych.

- W naszym regionie już się wykorzystuje różne biopaliwa - wierzbę energetyczną, słomę czy zrębki leśne. Czy liczycie, że uda się w tym zakresie nawiązać współpracę z samorządami lub prywatnymi inwestorami?
- Tak, bo tego rodzaju inwestycje wymagają opracowania ekspertyz o oddziaływaniu na środowisko. Niestety, nie ma zbyt wielu fachowców, którzy są przygotowani do takiej pracy. Nasi naukowcy mogą je opracowywać.

- Uczelnia zacznie zarabiać dodatkowe pieniądze?
- Ale jednocześnie chodzi o to, aby w nowej strukturze mogli przetrwać fachowcy, którzy zajmowali się kształceniem studentów. Jest szansa, że poprzez rozwinięcie nowych form działalności przetrwamy trudny czas, zanim uda się rozwinąć atrakcyjne kierunki.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza