Wczoraj po godzinie 16 w bloku przy ul. Pochyłej w Bytowie wybuchł pożar. Z bloku ewakuowano 12 osób, w tym 5 dzieci. Zgłoszenie było bardzo poważne. Dzieci miały być w mieszkaniu, gdzie wybuch pożar.
- Osoba zawiadamiająca powiedziała, że nie można znaleźć jednego dziecka - mówi Fryderyk Mach, zastępca komendanta bytowskiej straży. - Po przybyciu na miejsce zdarzenia ustalono, że rodzina została ewakuowana przed przyjazdem straży. Na miejscu była mama i dzieci. Strażacy przeszukali wszystkie pomieszczenia. Nikomu nic się nie stało.
Pojawił się też inny problem, bo podczas akcji ratowników na miejscu pojawił się agresywny mężczyzna.
- Przeszkadzał w akcji gaśniczej - potwierdza zastępca komendanta straży. - Popychał, wyzywał i próbował im wyrwać sprzęt ratowniczo-gaśniczy. Zadysponowano policję w celu zabezpieczenia działań strażaków. Akcja trwała kilka godzin.
Po przewietrzeniu całego budynku i zbadaniu zawartości tlenku węgla mieszkańcy pozostałych lokali wrócili do swoich mieszkań.
Spaleniu uległo wyposażenie mieszkania, wszystkie przedmioty znajdujące się w pokoju dziecięcym, wyposażenie korytarza, drzwi, okna, tynki, meble kuchenne, część elewacji na wysokości okna dziecięcego.
Prawdopodobną przyczyną pożaru była zaprószenie ognia a konkretniej nieostrożność osób nieletnich przy posługiwaniu się ogniem.
Poszkodowana rodzina zamieszkała u krewnych pod Bytowem. Pomocą zajął się Eugeniusz Wiatrowski, radny miejski. - Odzew jest bardzo duży - mówi radny. - W ekspresowym tempie udało się zebrać wszystko to, co dzieciom potrzebne.
Najlepsze atrakcje Krakowa
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?