Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Akumulator nie lubi mrozu. Podpowiadamy co robić, żeby nie zawiódł

Wojciech Frelichowski
Bogusław Sierlecki ze słupskiego serwisu Auto Amper sprawdza naładowanie akumulatora.
Bogusław Sierlecki ze słupskiego serwisu Auto Amper sprawdza naładowanie akumulatora. Fot. Kamil Nagórek
Zima to szczególnie ciężki okres dla akumulatora. Baterii zagraża niska temperatura, a także zaniedbania użytkownika. Stosując kilka prostych sposobów można uniknąć kłopotów.

Współczesne samochody mają znacznie większe zapotrzebowanie na prąd niż pojazdy sprzed 10 lat. Wszystko przez wszechobecną elektronikę. Co więcej, producenci rozbudowują coraz bardziej urządzenia znane od dawna. Odbiornik radiowy sprzed lat już często nawet wyglądem nie przypomina obecnych kombajnów audio. Dlatego producenci akumulatorów starają się zastosować w tym na pozór prostym urządzeniu jak najwięcej technologii zwiększających jego wydajność i żywotność.

Do niedawna produkowane były akumulatory z płytami ołowianymi, które wymagały systematycznej obsługi. Użytkownik musiał regularnie sprawdzać gęstość i poziom elektrolitu. Nierzadko takie baterie wymagały też okresowego doładowania z prostownika.
Obecnie standardem są akumulatory nowej generacji, tzw. bezobsługowe, w których używa się stopów ołowiu i wapnia oraz ołowiu i antymonu. W bateriach z górnej półki cenowej zdarzają się nawet stopy srebra, które zapewniają o ok. 30 proc. większy prąd rozruchowy i wydłużenie żywotność baterii. Ale czy to, że są to akumulatory bezobsługowe oznacza, iż nie wymagają kontroli w okresie eksploatacji?

- To oznacza, że akumulator nie wymaga obsługi ze strony użytkownika w okresie gwarancyjnym. Warunkiem jest też prawidłowy stan techniczny auta - wyjaśnia Artur Wojciechowski, szef firmy MultiTech ze Szczecina, która serwisuje i sprzedaje akumulatory. - Prawdziwe akumulatory bezobsługowe mają specjalną budowę i są szczelnie zamknięte. Ale są one o 20-30 procent droższe od typowych baterii.
Tym niemniej brak konieczności regularnego sprawdzania stanu akumulatora w okresie jego gwarancji (12 do 24 miesięcy) jest zawsze jakimś ułatwieniem dla kierowcy. Kolejnym jest "magiczne oko" czyli diodowy sygnalizator naładowania. Zielona dioda oznacza, że wszystko jest w porządku, czerwona zaś konieczność doładowania lub... wymiany baterii na nową.

Zanim wymienisz

Przy prawidłowej eksploatacji akumulator powinien posłużyć kilka lat. Znane są przypadki, gdy bateria pracowała bez zarzutu nawet 8-10 lat. Co zrobić, aby nie pewnego zimowego poranka nasz akumulator nie odmówił posłuszeństwa?
Okazuje się, że za wiele problemów odpowiada zły stan techniczny samochodu. Kłopoty z ładowaniem może powodować źle naciągnięty pasek klinowy, niesprawny alternator lub źle działający regulator napięcia lub niesprawna instalacja elektryczna w aucie. Nierzadko winnym jest nieodpowiedni lub źle zamontowany autoalarm.

Rzecz jasna po okresie gwarancyjnym warto, choćby od czasu do czasu, zaglądać do akumulatora. Trzeba wtedy nie tylko sprawdzić "magiczne oko" (jeśli bateria je ma), ale także odkręcić cele i skontrolować poziom elektrolitu. Jak twierdzą specjaliści właśnie brak uzupełniania elekrolitu jest bardzo często przyczyną awarii akumulatorów. Niedobór uzupełniamy wodą destylowaną.

Przy okazji przeglądów okresowych warto zwrócić też uwagę na stan klem czy zacisków. Zanieczyszczone lub skorodowane końcówki przewodów tzw. prądowego i masowego mogą być przyczyną zwarć lub samowyładowania baterii. Aby zabezpieczyć te newralgiczne połączenia przed wilgocią i poprawić przewodzenie prądu, można je nasmarować wazeliną techniczną. - Jednak smarujmy całe utworzone połączenie. Smarując najpierw klemę, a potem przykręcając zacisk zmniejszamy przewodzenie prądu - radzi Artur Wojciechowski.

Szybka reanimacja

A jeśli już akumulator całkiem nie daje rady uruchomić silnika?
- Wtedy najlepiej go wymontować i doładować prądem z prostownika - radzi Artur Wojciechowski. - Ale trzeba to zrobić do jego pełnego naładowania. Sygnałem, że to już nastąpiło jest bąbelkujący elektrolit w celach.

Akumulator trzeba też koniecznie naładować po uruchomieniu silnika przy pomocy baterii z innego auta. - To częsty błąd kierowców. Odpalą auto i myślą, że już jest wszystko w porządku - podkreśla szef szczecińskiego MultiTechu.
W celu połączenia akumulatora dodatkowego należy w pierwszej kolejności połączyć ze sobą klemy dodatnie. Najpierw podłączamy zacisk przewodu na akumulatorze w uruchamianym samochodzie i łączymy go z klemą dodatnią akumulatora dodatkowego. Następnie podłączamy zacisk drugiego przewodu do ujemnej klemy w akumulatorze dodatkowym i łączymy go z klemą ujemną w uruchamianym silniku. Ale jeszcze lepiej podłączania do masy samochodu uruchamianego.

Specjaliści radzą też, aby podczas "pożyczania" prądu nie uruchamiać od razu silnika w aucie z rozładowanym akumulatorem. Połączmy baterie i niech auto ze sprawną baterią popracuje z 10 minut, by doładować rozładowany akumulator. Dopiero potem próbujmy uruchomić silnik.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza