Bardzo tu u pani luksusowo....
- To autorski sklep Rosenthala. Owszem, mamy tu luksusową porcelanę i eleganckie bibeloty. Przy wyborze towaru kładę nacisk na jego jakość.
Słupszczanie nie wolą tańszej chińszczyzny?
- Mamy stałych klientów, którzy lubią otaczać się luksusowymi przedmiotami. Czasem przychodzą tylko zobaczyć co nowego mamy w ofercie, a czasem kupują unikatowe i wyjątkowe rzeczy. To fantastyczni ludzie, którzy przychodzą, opowiadają nam swoje historie, wspominają np. porcelanę z domów rodziców czy dziadków. Tacy, z którymi się po prostu zaprzyjaźniam.
Pani też lubi takie luksusowe przedmioty?
- Uwielbiam. W domu mam ich mnóstwo i w takim stylu urządzam wnętrza. Mój mąż ma trochę inny gust, ale udało się przekabacić go na moją stronę. Sama jeżdżę po towar do sklepu i wybieram go zgodnie z własnym gustem. Staram się utrzymać w sklepie jednolity klimat. To ma być wyjątkowe miejsce, nie stragan różności.
Wcześniej pracowała pani w tym samym miejscu, ale w zupełnie innej branży...
- Tak, dokładnie w tym miejscu prowadziłam sieciowy sklep z odzieżą. On przeniósł się do galerii handlowej, ja zostałam.
Podoba się pani aleja Wojska Polskiego?
- Brakuje tu towarzystwa sklepów z dobrymi, markowymi artykułami. Mamy tu świetną piekarnię, ciastkarnię, ale to za mało, by ożywić tę piękna aleję.
Co pani robi po pracy?
- Tak naprawdę nie umiem żyć bez pracy. W weekend nie mogę doczekać się poniedziałku. Jednak, gdy mam wolną chwilę, gotuję i chodzę na warsztaty kulinarne. Uwielbiam robić pierogi, sałatki, przygotowywać chińszczyznę i owoce morza. A kiedy już usiądę, to biorę do ręki książkę, najchętniej ciekawą biografię.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?