Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Alkohol w sklepie bez koncesji u radnego Łeby

Sylwia Lis [email protected]
Właściciel sklepu stracił koncesję na sprzedaż alkoholu, ale ma ją teraz jego bliska krewna. Alkohol wciąż jest tu sprzedawany.
Właściciel sklepu stracił koncesję na sprzedaż alkoholu, ale ma ją teraz jego bliska krewna. Alkohol wciąż jest tu sprzedawany. Sylwia Lis
- W sklepie przewodniczącego rady miejskiej w Łebie, który stracił koncesję na sprzedaż alkoholu, można było go kupić - twierdzi Marek Lacher z komisji antyalkoholowej w Łebie. Sprawą zajmuje się policja.

Wszystko zaczęło się na początku lipca ubiegłego roku. Wówczas strażnicy miejscy w sklepie przy ulicy Westerplatte w Łebie przyłapali ekspedientkę na sprzedaży trzech piw nastolatce. Miało się to zdarzyć dwa razy i żaden ze sprzedawców nie poprosił dziewczyny o okazanie dokumentu tożsamości.

Informacja ta trafiła do Urzędu Miejskiego w Łebie, gdzie niemal natychmiast wszczęte zostało postępowanie w sprawie cofnię­cia zezwolenia na sprzedaż alkoholu w tym punkcie.

- Nie miałem innego wyjścia i musiałem tak postąpić - mówi Andrzej Strzechmiński, burmistrz Łeby. - Nie mogę pozwolić na łamanie prawa. Cofnąłem zezwolenie na sprzedaż alkoholu zarówno tego niskoprocentowego, jak piwo, jak i powyżej osiemnastu procent, jak wódka. Każdy przypadek sprzedaży alkoholu osobie nieletniej stanowi usprawiedliwienie do cofnięcia przedsiębiorcy zezwolenia na sprzedaż napojów z procentami.

Sprawa trafiła też do organów ścigania. Prokuratura jednak odmówiła wszczęcia postępowania ze względu na brak znamion czynu zabronionego. Burmistrz odwołał się od tej decyzji do sądu. Ten uznał, że prokuratura miała rację, ale jednocześnie podkreślił, że faktycznie w sklepie sprzedano nastolatce alkohol. Jednak sprzedawca mógł pomylić się co do wieku kupującej.

Radny, a teraz przewodniczący Rady Miejskiej w Łebie zwrócił się do burmistrza o przesłuchanie świadków zajścia oraz zbadania przebiegu zdarzenia. Ten odmówił. Radny więc odwołał się od decyzji burmistrza do Samorządowego Kolegium Odwoławczego w Słupsku. 6 maja zapadła ostateczna decyzja w tej sprawie. Kolegium utrzymało w mocy decyzję. W uzasadnieniu czytamy:

"Sąd stwierdził, że doszło do sprzedaży alkoholu nieletniej, ale przyjął, że brak było winy umyślnej, która warunkuje odpowiedzialność karną sprzedawcy. Dla ustalenia odpowiedzialności administracyjnej przedsiębiorcy nie ma jednak znaczenia wina sprzedawcy ani świadomość dokonywania sprzedaży osobie nieletniej. Decyduje o tym sam fakt sprzedaży nieletnim napojów alkoholowych, co w tej sprawie jest bezsporne".

Co ciekawe, pismo SKO do urzędu miejskiego trafiło dopiero 27 czerwca, co niemal przez dwa miesiące pozwoliło właścicielowi sklepu sprzedawać alkohol.

Już po decyzji SKO gminna komisja rozwiązywania problemów alkoholowych zwróciła się do Państwowej Komisji Rozwiązywania Problemów Alkoholowych w Warszawie o wydanie opinii w sytuacji, gdy przedsiębiorca utracił zezwolenie na sprzedaż alkoholu, ale nadal go sprzedaje. Pismo trafiło do urzędu na początku lipca. Odpowiedź jest jednoznaczna.

- W sytuacji, gdy komisja ma informacje, że w punkcie, któremu cofnięto zezwolenie, przedsiębiorca nadal prowadzi sprzedaż alkoholu, powinna powiadomić policję, bo takie działanie jest przestępstwem - czytamy w piśmie.

Tak też zrobił Marek Lachert, przewodniczący Gmin­nej Komisji Rozwiązywania Problemów Alkoholowych w Łebie. - Powiadomiłem policję - mówi Marek Lacher. - W piśmie skierowanym do komendanta komisariatu w Łebie napisałem, że w sklepie tym w dalszym ciągu prowadzona jest sprzedaż napojów alkoholowych bez stosownych zezwoleń, takie działanie jest przestępstwem i proszę o podjęcie przewidzianych prawem działań mających na celu przywrócenie porządku prawnego - mówi nam Lacher.

Policja prowadzi postępowanie w tej sprawie. Potwierdza to Magdalena Zielke, pełniąca obowiązki rzecznika prasowego policji Komendy Miejskiej Policji w Lęborku. - Funkcjonariusze przesłuchali osoby, które potwierdziły sprzedaż alkoholu w punkcie, który w tym momencie nie miał na to pozwolenia - mówi Zielke.

Dopytujemy przewodniczącego komisji antyalkoholowej, czy jest pewien, że po 6 lipca, gdy zapadła ostateczna decyzja SKO, w sklepie przy ulicy Westerplatte nadal można było kupić alkohol?

- Tak, może to pani nagrać, podpisuję się pod tym z całą odpowiedzialnością - mówi przewodniczący komisji. - Mam na to dowody, choćby paragony i zeznania świadków.

Redakcja "Głosu Pomorza" również od jednego z anonimowych czytelników otrzymała paragon. Wynika z niego, że w sklepie przewodniczącego rady i jego żony 11 lipca tego roku kupiono dwa piwa. - Decyzja SKO zapadła 6 maja, otrzymałem ją pod koniec czerwca, dlaczego trwało to tak długo, nie jestem w stanie odpowiedzieć - mówi właściciel sklepu Krzysztof Szumała, przewodniczący Rady Miejskiej w Łebie.

- Decyzja jest ostateczna, ale istnieje środek odwoławczy w postaci zaskarżenia jej do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Gdańsku. I tak też zrobiłem. Złożyłem również wniosek o wstrzymanie wykonania decyzji. I przez ten czas normalnie prowadziłem działalność.

Teraz dla jasności sytuacji zaprzestałem jej. Moim zdaniem cała ta sytuacja jest wynikiem prowokacji. Na jej podstawie można by w ciągu jednego dnia cofnąć koncesje wszystkim sklepom i restauracjom w Łebie. Wykorzystam wszelkie możliwości odwoławcze, by dalej móc normalnie pracować. Prokuratura na etapie zbierania dowodów nie wszczęła postępowania karnego w tej sprawie z uwagi na brak dowodów, dlatego czuję się niewinny. Co ciekawe, w tymże sklepie przy ulicy Westerplatte od kilku dni można legalnie kupić alkohol. Jak się dowiedzieliśmy, koncesję na sprzedaż napojów alkoholowych w tym miejscu otrzymała bliska krewna przewodniczącego.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza