Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Alpaki terapeuciaki w "Kurce z podwórka". Ekologiczna placówka oswaja dzieci ze zwierzętami

Magdalena Olechnowicz
Magdalena Olechnowicz
Alpaki w "Kurce z podwórka". Ekologiczna placówka oswaja dzieci ze zwierzętami.
Alpaki w "Kurce z podwórka". Ekologiczna placówka oswaja dzieci ze zwierzętami. Łukasz Capar
Wizyta alpak w Punkcie Opieki Dziennej „Kurka z podwórka” sprawiła ogromną radość maluchom. - Poprzez dotyk, wrażenia sensoryczne, dzieci oswajają się ze zwierzętami i rozwijają swoje zmysły - mówi Milena Margielewska, właścicielka ekologicznej placówki dla dzieci do 3. roku życia. W „Kurce z podwórka’ wszystko jest inne niż w innych żłobkach. Po podwórku biegają kurki, dzieci jedzą posiłki na świeżym powietrzu i tylko z naturalnych produktów bez cukru.

"Alpaki terapeuciaki" to nietypowa grupa terapeutyczna. Dwie urocze, przyjazne i puszyste alpaki wykorzystywane są do alpakoterapii, zajęć edukacyjnych, wizyt w przedszkolach, szkołach, ośrodkach i placówkach, domach seniora, ośrodkach wczasowych. Tym razem odwiedziły Punkt Opieki Dziennej "Kurka z podwórka", który od września działa przy ul. Kaszubskiej 31 w Słupsku. To wyjątkowe miejsce dla najmłodszych, prowadzone przez panią Milenę Margielewską, mamę trojga dzieci, w tym dwóch bliźniaczek.

- Przez 11 lat mieszkałam w Danii. Gdy urodziłam bliźniaki, swoją półtoraroczną córeczkę oddałam do żłobka. To było wspaniałe miejsce dla dzieci. Miałam okazję obserwować, jak funkcjonują takie miejsca - opowiada pani Milena.

- Gdy wróciliśmy do Polski, szukałam podobnego miejsca w Słupsku i nie znalazłam. Obserwowałam, jak wyglądają miejskie żłobki i z przerażeniem patrzyłam, co jedzą w nich dzieci. Nie mogłam zrozumieć, jak można takim maluchom dawać słodkie soki z marketów, słodzone jogurty, czy słodycze. Postanowiłam więc, że sama otworzę taką ekologiczną placówkę dla dzieci. Dookoła mamy 2,5 tys. mkw przestrzeni, na razie mamy kurniki, a po podwórku biegają kurki. Na wiosnę chcemy mieć jeszcze króliczki, kaczuszki, gąski. Marzą mi sie jeszcze takie alpaki, ale na razie nie chcę obiecywać gruszek na wierzbie - opowiada pani Milena.

Dzieci jedzą tylko posiłki z domowej kuchni i z naturalnych produktów.

- Przemycamy dzieciom ciecierzycę, soczewicę, blendujemy i robimy pyszne zupki, placuszki. Dzieci ze smakiem się objadają. Mąkę pszenną staramy się zastępować orkiszową, nie używamy cukru - opowiada.

W placówce przebywają dzieci od pół roku do trzech lat.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza