Amfiteatr w Kołobrzegu na finiszu remontu

Sugerowali odebranie obiektu dzierżawcom i przebudowę za unijne pieniądze. Mimo że prezydent był chętny wydać na remont nawet i pół miliona, odmówili dzierżawcom - spółce Amfiteatr - wyłożenia z miejskiej kasy jakichkolwiek pieniędzy. Nie wyjaśniono do końca na czyje barki winien spaść kompleksowy remont obiektu.

Część radnych uznała, że to obowiązek dzierżawcy, którego zaniedbania miały doprowadzić obiekt do fatalnego stanu. Dzierżawcy bronili się twardo, powołując na obowiązek utrzymywania amfiteatru w stanie nie pogorszonym. Koniec końców, miasto nie dało na amfiteatr ani złotówki. Dzierżawcy, którym do rozpoczęcia przede wszystkim jubileuszowego Sunrise Festival zostało niewiele czasu, rozpoczęli remont na własną rękę.
 

- Proszę bardzo, robimy niemal wszystko: kanalizację, toalety, garderoby, ocieplamy elewację, wymieniliśmy całą stolarkę okienną i drzwiową, budujemy nową scenę od podstaw, nowe schody na widowni, nowe siedziska - wyliczał nam kilka dni temu Roman Łangowski, jeden z dzierżawców. Oprowadzając nas wskazywał: - To nie był żaden trup. Po prostu lata zrobiły swoje. Po remoncie będzie się prezentował świetnie.

Ile kosztował remont? - Grubo ponad milion złotych. To jak na nasze możliwości przeogromne pieniądze - odpowiedział Roman Łangowski. - 15 czerwca mamy tu pierwszą imprezę. Będziemy wtedy gotowi. Do remontu zostaną tylko wewnętrzne toalety dla gości. Chcielibyśmy, by miasto pokryło przynajmniej koszt ich remontu. Chcielibyśmy też by miasto zleciło ekspertyzę rzeczoznawcy, którzy potwierdzą nasz wkład.

Mimo mało optymistycznych rozmów z radnymi, Roman Łangowski liczy, że po tej inwestycji otrzyma obietnicę przedłużenia dzierżawy (z 15 lat pozostało pięć).

Wizytujący wczoraj amfiteatr prezydent Janusz Gromek na zmieniający się amfiteatr patrzył z uznaniem, ale nam powiedział: - Sądzę, że nie będzie problemu z tymi 60 tysiącami złotych na toalety, ale na inne deklaracje za wcześnie.