Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Anaboliki niszczą organizm

SN
Mężczyźni z silnymi mięśniami i bardzo słabym zdrowiem - tak można powiedzieć o tych, którzy wzrost mięśni wspomagają anabolikami.

Czeka nas epidemia zawałów u młodych, wysportowanych mężczyzn - ostrzegają brytyjscy lekarze. Przyszli pacjenci poradni kardiologicznych mają dziś średnio po dwadzieścia kilka lat. Przyczyną zagrożenia nie jest wysiłek związany z podnoszeniem ciężarów. Niestety, dbałość o ładną sylwetkę nie zawsze kończy się na samej aktywności fizycznej. Coraz więcej młodych ludzi sięga po preparaty przyspieszające wzrost mięśni.

I to właśnie budzi troskę lekarzy. - Młodzi entuzjaści kulturystyki faszerują się substancjami, które rujnują ich organizmy - mówi Vivienne Nathanson z Brytyjskiego Towarzystwa Medycznego, główna autorka badań, których celem było oszacowanie rozmiarów zjawiska. - Sytuacja coraz gorsza, a sprzyja temu rozwój internetu. Rozmaite produkty przygotowane głównie na bazie sterydów anabolicznych są coraz powszechniej sprzedawane w sieci. Walka z tym procederem to syzyfowa praca - dodaje.

Sterydy anaboliczne i ich pochodne były dawniej powszechnie przyjmowane przez sportowców uprawiających m.in. lekką atletykę, kolarstwo, sporty siłowe. Kiedy zdano sobie sprawę z ich szkodliwości, postanowiono się z nimi rozprawić. Zamiar ten powiódł się w dużym stopniu dzięki zaostrzeniu kontroli antydopingowych i uważnej pracy komisji medycznych. Wtedy jednak anaboliki rozpoczęły drugie życie - ze sportu przeniknęły do amatorskiej kulturystyki. Tu przyjmowanie szkodliwych preparatów odbywa się poza jakimkolwiek nadzorem, głównie w oparciu o "dobre" rady kolegów z siłowni.

- W rezultacie niektórzy młodzi mężczyźni pragnący pobudzić szybki wzrost tkanki mięśniowej przyjmują dawki sterydów 20-30 razy większe od bezpiecznej normy. Długotrwałe konsekwencje zdrowotne takiego postępowania są następujące: uszkodzenie mięśnia sercowego, uszkodzenie wątroby, uszkodzenie systemu nerwowego, objawiające się wzrostem agresji - wylicza Nathanson. Ocenia ona, że w Wielkiej Brytanii regularnie sięga po "koks" około 150 tys. osób. - W niektórych środowiskach i grupach rówieśniczych wykształcił się styl bycia polegający na stałym przyjmowaniu koktajli zwiększających masę mięśniową.
Ta swoista "kultura koksu" budzi niepokój, bo za kilkanaście lat może nas czekać epidemia zawałów i nowotworów wątroby u ludzi wyglądających jak okaz zdrowia. Ale to tylko pozór. Pod górą mięśni znajduje się przeciążony organizm - mówi brytyjska uczona.

Zdaniem Nathanson już teraz notuje się podwyższoną zachorowalność na niektóre dolegliwości serca wśród mężczyzn regularnie uprawiających kulturystykę. Ponieważ żaden z nich nie jest skłonny do ujawniania swych przygód z anabolikami, można się tylko domyślać, że to one zmusiły go do wizyty u kardiologa w tak młodym wieku. Często pierwszym niepokojącym objawem przedawkowania "koksu" są niekorzystne zmiany w psychice. Osobowość człowieka zmienia się z łagodnej w agresywną. Z upływem lat natężenie tych negatywnych uczuć może się pogłębić, osiągając stan, który lekarze nazywają "furią sterydową". - To sygnał, że w organizmie dzieje się coś niedobrego. Pod wpływem anabolików system nerwowy zaczyna się psuć, co oczywiście obciąża dodatkowo serce, które jest niezwykle wrażliwe na stres - mówi brytyjska uczona.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza