Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Anakonda 2010. W walkach pod Ustką straciliśmy F-16. Na szczęście to tylko ćwiczenia (wideo, zdjęcia)

Marcin Barnowski, [email protected]
Anakonda 2010 to największe ćwiczenia wszystkich rodzajów sił zbrojnych oraz tak zwanego układu pozamilitarnego, czyli również urzędów i instytucji cywilnych aż z czterech województw od dwóch lat.
Anakonda 2010 to największe ćwiczenia wszystkich rodzajów sił zbrojnych oraz tak zwanego układu pozamilitarnego, czyli również urzędów i instytucji cywilnych aż z czterech województw od dwóch lat. Fot. Krzysztof Tomasik
Na poligonie koło Ustki siły zbrojne fikcyjnego państwa Wislandia odparły desant dwóch brygad państwa Monda, które wywołało kryzys energetyczny.
Na Baltyku i poligonie ośrodka szkolenia wojsk lotniczych w trwają wielkie cwiczenia marynarki wojennej, lotnictwa i wojsk lądowych - Anakonda 2010.

Anakonda 2010 - ćwiczenia na poligonie

https://www.youtube.com/watch?v==2_MUYVGBDYg
Anakonda 2010 to największe ćwiczenia wszystkich rodzajów sił zbrojnych oraz tak zwanego układu pozamilitarnego, czyli również urzędów i instytucji cywilnych aż z czterech województw od dwóch lat. Scenariusz jak zastrzegali wojskowi, był całkowicie fikcyjny. Oto zaostrzył się kryzys gospodarczo - polityczny na tle kryzysu energetycznego w państwach Eurolandu, do których należy m.in. Wislandia. Wszystko przez monopolistyczne praktyki państwa Barii, głównego eksportera gazu i ropy w regionie. Sojusznik Barii - państwo Monda, stara się uzależnić Wislandię i zgłasza roszczenia terytorialne, a Wislandia w odpowiedzi broni się i stara zdywersyfikować dostawy surowców energetycznych. Kryzys przeradza się w lokalny konflikt zbrojny.

Widowiskowe "walki" toczyły się na poligonie między Ustką i Jarosławcem. Najpierw 1. Śląska Brygada Rakietowa Obrony Powietrznej zestrzeliwała "środki napadu powietrznego" przeciwnika. Co kilka minut w górę mknęły z hukiem rakiety typu "Newa". Ważące około tony "Newy" trafiały w imitatory celów w odległości kilkunastu kilometrów od brzegu. Potem na niebie wywiązała się walka powietrzna dwóch MiG-ów 29 Mondy z dwoma F-16 sił Wislandii (efy ostrzelały wcześniej "flotę inwazyjną"). W walce, według scenariusza, jeden F-16 został strącony i piloci katapultowali się. Uratowały ich załogi śmigłowców, naprowadzane przez SAR z Warszawy. Ratownicy nie tylko zostali opuszczeni na linach na ziemię tuż przed trybuną z obserwatorami z różnych państw, ale jeszcze do tego wyczepili się i zainstalowali rannego lotnika na noszach. Wszyscy zostali podniesieni przy następnym nalocie helikoptera.

Więcej w czwartkowym, papierowym wydaniu "Głosu"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza