Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Andrej Urlep: najbardziej chciałbym Chrisa Paula

Rafał Szymański
Zespół Andreja Urlepa jest już przygotowany do rozpoczęcia sezonu w TBL.
Zespół Andreja Urlepa jest już przygotowany do rozpoczęcia sezonu w TBL. Łukasz Capar
Rozmowa z Andrejem Urlepem, szkoleniowcem Energi Czarnych Słupsk.

Za chwilę rusza Tauron Basket Liga. Pamięta pan jeszcze błędy popełniane przez pańskich zawodników w trakcie ostatniego meczu w Koszalinie z AZS?

- Koszalin zaczął świetnie w pierwszej i drugiej kwarcie. Wychodziły im wszystkie rzuty. My trzymaliśmy się wyniku, a przełamaliśmy go w trzeciej kwarcie. Na końcu i tak mogliśmy przegrać mecz, bo popełniliśmy parę głupich błędów w ataku. Błędów, których nie powinniśmy popełniać. Pokazaliśmy, że mamy charakter i że chcemy wygrać ten mecz.

Jaki jest ten zespół, co będzie pana celem?

- Chcemy walczyć o pierwszą czwórkę, oczywiście najpierw musimy wejść do pierwszej szóstki. Zobaczymy, jak się to potoczy. Myślę, że skład jest ciekawy, zgromadziliśmy interesujących graczy, którzy mogą jeszcze zrobić postępy. Wierzę, że tak będzie.

Jest pan zadowolony z tego okresu przygotowawczego?

- Na pewno jesteśmy bardzo dobrze przygotowani. To widać było po opanowaniu chociażby w czwartej kwarcie meczu z AZS w Koszalinie, gdy prowadziliśmy 71:62 i AZS wyszedł na 73:71. My znów wyciągnęliśmy wygraną. To jednak trzeba utrzymać do końca sezonu, a to nie będzie takie proste.

Czy to jest pełen skład, czy będziecie jeszcze szukać jakichś graczy?

- Nie, ten skład zostaje, a ewentualnie, gdyby były pieniądze, będziemy jeszcze myśleć w trakcie sezonu.

Jarosław Mokros?

- Poprosił, by móc trenować u nas. Jego gra w zespole jeszcze się decyduje. Zasługuje, aby zostać.

W takim składzie drużyna zagra z Polpharmą Starogard Gdański na inaugurację?

- Tak.

Dużo wątpliwości miał trener co do Jordana Hullsa. Mecz z AZS rozwiał je?

- Rozegrał najlepszy mecz od chwili, gdy jest w Enerdze Czarnych. Może coś stało się w jego głowie, tylko on sam wie co. Udowodnił, że może grać na dobrym poziomie. Możliwe, że to jest ten problem większości graczy, którzy zaraz po uczelni występują w Europie - musi mieć czas na przystosowanie się do nowych warunków. Są w innym kraju i trochę lekceważą to wszystko, co jest poza Stanami Zjednoczonymi. Możliwe, że potrzebował trochę czasu, by zrozumieć, że tutaj są ludzie, którzy potrafią grać w koszykówkę. Może też zrozumiał, że w każdym meczu musi dać z siebie 100 procent.

Może tak jest, że musiał dostać trochę minut, by zrozumieć, co tu się dzieje?

- On je dostawał. Nie grał tego, co potrafi. Dopiero w ostatnim meczu z AZS pokazał, że jest zawodnikiem z wideo, które oglądaliśmy, gdy miał do nas przyjść. Pokazał, że jest dobrym obrońcą, że może dobrze grać w defensywie. Wcześniej albo lekceważył, albo, sam nie wiem co. Teraz udowodnił, że może grać.

Wydaje się być wszechstronnym zawodnikiem.

- I to daje nam przewagę, że zawodnicy potrafią grać na więcej niż jednej pozycji. Zawsze jest to jakiś element zaskoczenia.

Wydaje się, że Keith Wright grał ostatnio słabo. Zdąży wrócić do swojego poziomu przed ligą?

- On nie gra słabo. On zamiast grać do kosza, odchodzi od niego. I do tego musi się przyzwyczaić. Ma dobrą rękę i dobry rzut. Może aż za bardzo chce rzucać te piłki do kosza. Nawet tu jednak jak masz dobrą pozycję, to rzucaj. Ale on powinien wejść głębiej pod kosz, a on schodzi na rzut. Ma warunki, by większość akcji kończyć wsadem.

Kacper Borowski. To dobrze przygotowany gracz do ligi?

- Od początku bardzo dobrze trenuje. Pokazał, że może grać, jest rewelacyjnie atletyczny. Musi jednak się nauczyć więcej gry w kosza. No i fakt, tylko w Polsce mówi się, że 19-latek jest młody. W NBA już tacy zawodnicy grają na całego.

Woli pan na trójkę Mokrosa czy Borowskiego?

- Więcej zawodników to lepiej dla zespołu. To większa konkurencja, bardziej się muszą starać, więcej walczyć na treningu. To jest nasz cel, aby każdy zawodnik musiał grać i walczyć jak najwięcej.

Tomasz Śnieg grał rewelacyjnie, a pod koniec okresu przygotowawczego spadł z formą.

- Tak jest. Wcześniej grał bardzo dobrze. Ale to sport, to nie są roboty, aby ich podłączyć pod prąd i zagrają tak jak każdy sobie życzy. Zdarzy im się słabszy występ.

Jaki zawodnik jest dla trenera idealny na jedynkę?

- Jakie masz pieniądze, takiego kupujesz. Najchętniej widziałbym Chrisa Paula (gracz z NBA, z Los Angeles Clippers). To oczywiście żart.

Teraz na kilka dni przed startem ligi odpuści pan te cięższe treningi, by drużyna złapała więcej świeżości?

- Teraz będziemy trenować normalnie. W Koszalinie nie mieliśmy żadnych problemów z bieganiem, zawodnicy byli już świeżsi.

Wygląda na to, że tylko podczas turnieju w Słupsku pański zespół złapał dołek formy.

- Nie. Bardzo dobrze zagraliśmy w Zgorzelcu, rewelacyjne trafialiśmy, myśleliśmy, że będziemy wygrywać atakiem. Potem okazało się, że to nie jest proste. Trzeba grać dobrze w obronie i ataku. Jak masz pewną defensywę, to nabierasz pewności w ataku. Tego w Słupsku nie było. Nie graliśmy tak słabo, jak pokazywał wynik w Słupsku, ale i w Zgorzelcu nie zagraliśmy tak świetnie, jak to widać w statystykach. Gdybyśmy w Słupsku trafili to, co powinniśmy trafić, to by nie było porażek.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza