Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Andrzej Twardowski prezes Energi Czarnych Słupsk o sytuacji w klubie

Rafał Szymański
Gasper Okorn, trener, Maciej Kobyliński, prezydent Słupska oraz Andrzej Twardowski, prezes Czarnych.
Gasper Okorn, trener, Maciej Kobyliński, prezydent Słupska oraz Andrzej Twardowski, prezes Czarnych. Łukasz Capar
Po spotkaniu prezes klubu był bardzo wzburzony. Oto jego przemyślenia na temat sytuacji w zespole.

O meczu z Cajasol Sewilla i gwizdach i nieprzychylnych słowach kibiców w hali Gryfia.

Jest mi przykro, że byłem świadkiem takiego potraktowania zawodników przez widzów. Wkładamy wiele pracy w kształtowanie zespołu. Kibice byli nie fair, pierwszy raz w życiu wygwizdano zespół przed meczem. Nie dano im szansy na pokazanie. Dla graczy mecz to święto, czekają na spotkanie. Z Cajasol doszło do takiej do sytuacji, że gracze nie chcieli wychodzić wychodzić na parkiet i chcą zejść do szatni.

O sytuacji wśród zawodników i diagnozie, dlaczego zespół gra słabo.

- Kilku zawodników w nieprofesjonalny sposób prowadziło się. Były kary, rozmowy i z zespołem, i z poszczególnymi graczami. Już przed meczem był plan na najbliższe dni. Wiadomo było, że jak się nie dało naprawić sytuacji to wymaga to zmian. Po meczu z Basketem miało odejść dwóch graczy, potem, 23 grudnia, dwóch kolejnych. Kibice nam to zepsuli. Teraz po spotkaniu z Cajasol będziemy działać szybciej.

Czy nie można było kontrolować sportowego trybu życia poszczególnych graczy?

- To są dorośli ludzie. Nie wiem czy byłoby to możliwe. Trzeba polegać na ich profesjonalizmie i odpowiedzialności. A tego zabrało. Regulamin klubowy był zastosowany. Rozmawialiśmy z agentami graczy.

O ratowaniu sezonu.

- Szukamy swoich szans. Musimy wymienić graczy i stworzyć zespół. Za miesiąc dwa może być tak, że ta drużyna może jeszcze powalczyć z najlepszymi naszej ligi.

Zaufanie do Gaspera Okorna, szkoleniowca słupskiego klubu.

- To dobry fachowiec, mecz z Cajasol przeżył równie boleśnie jak my. Angażuje się, jest ambitny, pracowity. To co się wydarzyło, nie jest jego winą. Trochę wpływ na to miała oferta jaką otrzymał z Olimpji Lublany. Dla niego było to wyróżnienie. Chwała mu, że po analizie chciał zostać i walczyć z nami i odnieść sukces. To zamieszanie miało jednak negatywny wpływ na zawodników, i na trenera.

Ambicja, charakter.

- Mamy tu problem obyczajowo-kulturowy. Zawodnicy ze Stanów mają duże powodzenie u kobiet i nie potrafimy sobie z tym poradzić. Gracze dają się temu ponieść bardziej niż koszykówce. To specyfika Europy Wschodniej.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza