Przypomnijmy, że od kilkunastu miesięcy nocnych dyżurów aptek w Miastku nie ma w ogóle. Od początku ubiegłego roku miasteckie apteki czynne są tylko w godz. 8-22. Powód? Farmaceutom nie opłaca się finansowo pełnić dyżurów.
Aptekarze próbowali wykazać władzom powiatowym, które zgodnie z przepisami decydują o dyżurach aptek, że w nocy prawie nikt nie kupuje leków do natychmiastowej aplikacji. Kupowane są za to prezerwatywy i temu podobne artykuły.
Powiatowym urzędnikom nie udało się zmusić aptekarzy do dyżurów, mimo powiadomienia prokuratury o możliwości popełnienia przestępstwa.
Teraz aptekarze, po negocjacjach, godzą się pełnić nocne i świąteczne dyżury pod telefonem. Żeby kupić w nocy lek w aptece, pacjent musi mieć receptę wystawioną przez lekarza pogotowia ratunkowego z dopiskiem "pilna".
To pracownicy pogotowia będą dzwonić pod alarmowy numer apteki.
Nie ma szans, aby apteka została otwarta w nocy, bo ktoś ma receptę wystawioną wcześniej przez lekarza rodzinnego. Chyba że potwierdzi ją lekarz pogotowia.
- To nie jest idealne rozwiązanie dla mieszkańców, ale lepsze są takie dyżury niż żadne - komentuje sytuację Tomasz Borowski, przewodniczący Rady Miejskiej w Miastku.
Z kolei Jacek Żmuda-Trzebiatowski, starosta bytowski, mówi, że jeśli miasteccy radni zgodzili się na takie dyżury, to i zgodzi się również zarząd powiatu.
Nie wiadomo jeszcze, kiedy apteki w Miastku zaczną działać w nocy pod dyżurnym telefonem.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?