Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Aromat Snack z Trzebielina na skraju upadłości

Andrzej Gurba
Aromat Snack z Trzebielina, krajowy potentat w produkcji m.in. orzeszków solonych upada. Spółka ma 18 milionów złotych długów i jest na skraju upadłości. Już w połowie grudnia ubiegłego wstrzymana została produkcja, część pracowników z około 70-osobowej załogi zwolniono, a część jest na tzw. postojowym.

O katastrofalnej sytuacji w spółce Aromat Snack informowaliśmy wczoraj. Ten do niedawna krajowy potentat w produkcji orzeszków solonych i smakowych ma aż 18 milionów złotych długu. Spół­ka straciła płynność finansową. W połowie grudnia ubiegłego roku wstrzymano produkcję, bo nie było za co kupować surowców, głównie orzechów.

Z częścią pracowników spółka już się pożegnała (z tymi, co mieli umo­wy-zlecenie albo umowy na czas określony). Pozostali są na tzw. postojowym, a więc z mniejszym wynagrodzeniem. - Niewiele nam mówiono na temat sytuacji w spółce, ale po wielkości produkcji i przestojach było widać, że zakład ma problemy - mówi pracownica zakładu w Trzebielinie (imię i nazwisko do wiadomości redakcji), która została już zwolniona. Dodaje, że praca przy taśmie nie było lekka i praktycznie z minimalnym wynagrodzeniem, ale była.

- Teraz tej pracy nie mam w ogóle - martwi się kobieta. - Szukałem, w sumie na­dal szukam kupca na zakład w Trzebielinie. Rozmawiałem z wszystkimi liczącymi się na krajowym rynku firmami z tej branży. Nikt nie jest zainteresowany zakładem z ta­kim długiem. Być może czekają na upadłość, aby kupić taniej zakład od syndyka masy upadłościowej - mówi Zbigniew Wołowicz, prezes zarządu spółki Aromat Snack.
Wniosek o upadłość złożony zostanie najprawdopodobniej w lutym. To oznacza też, że pracę stracą wszyscy zatrudnieni w spółce. Jest to około 70 osób.

Większościowym (95 procent) właścicielem spółki Aromat Snack są zagraniczni przedsiębiorcy z Lichtensteinu. W 2007 roku w Trzebielinie został wybudowany nowy zakład produkcyjny (za kredyty). Wtedy spółka zaczęła poszerzać asortyment produkcji. - W sumie obroty nam się nie zwiększyły, a obciążenia finansowe owszem - ocenia dzisiaj Wołowicz.

Prezes za upadek firmy obarcza Wioletę Borkowską, byłą wiceprezes, która ma jeszcze w spółce 5 procent udziałów.

- Przez ostatnie lata przebywałem prakty­cznie cały czas za granicą. W spółce rządziła więc pani Borkowska. Miała odpowie­dnie pełnomocnictwa. Mam dowody, że działała na szko­dę spółki. Brała m.in. kredyty, których zabezpieczeniem był majątek, którego wartość została zawyżona. To były kredyty na spłatę kredytów. Poza tym w ostatnim czasie nasze produkty były sprzedawane po cenach, które nie pokrywały wszystkich kosztów - oznajmia Wołowicz. Wytacza też oskarżenia grubszego kalibru. - Tak się złożyło, że pani była wiceprezes znalazła zatrudnienie w firmie, która jest powiązana z jednym z naszych głównych konkurentów na rynku. W dokumentach znalazłem m.in. antydatowany weksel dla tej firmy - twierdzi Wołowicz. Prezes dodaje jeszcze.

- Była pani prezes w ogóle prowadziła "kreatywną" księgowość. Na pewno skierujemy sprawę do prokuratury - oświadcza Wołowicz.

Wioleta Borkowska odpiera zarzuty. - 30 listopada ubiegłego roku złożyłam wniosek o upadłość, aby jak najlepiej zabezpieczyć wierzycieli i pracowników. Wniosek został wycofany przez prezesa - mówi Borkowska. Dodaje, że 9 mln zł zadłużenia stanowi wartość leasingu produkcyjnego, a rynkowa wycena
zakładu jest dwukrotnie wyż­sza.

- Wszystkie ważne de­cyzje podejmowane przeze mnie w sprawach spółki były konsultowane z prezesem Wołowiczem. Jako prezesowi znana była mu bieżąca sytuacja finansowa firmy. W audytach przeprowadzonych przez zewnętrzne firmy nie stwierdzono nieprawidłowości. Ponadto w latach 2010 i 2011, w związku z planowaną przez pana Wołowicza sprzedażą firmy, zostały przeprowadzone badania, m.in. przez firmę Ernst & Young. Nie stwierdzono w nich żadnych nieprawidłowości - twier­dzi Borkowska. Była wiceprezes odnosi się jeszcze do sprzedaży produktów poniżej kosztów.

- Sytuacja na rynkach światowych, czyli dramatyczny wzrost cen wszystkich surowców oraz oporność sieci handlowych przy zmienianiu cen, powoduje, że większość producentów boryka się z tym problemem. Nie ma podstaw do obciążania mnie za ten stan rzeczy personalnie - mówi Borkow­ska.
Zapytaliśmy panią Borkowską o zarzuty dotyczące antydatowania weksla i powiązania z konkurencyjną firmą. - Na tym etapie rozwoju sprawy uważam za bezzasadne kierowanie zarzutów pod moim adresem - oświadczyła.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Co dalej z limitami płatności gotówką?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza