Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Asia i Magda - razem od 14 lat. O związkach partnerskich

Joanna Krężelewska [email protected]
Wstąpienie w związek partnerski dałoby parom poczucie bezpieczeństwa.
Wstąpienie w związek partnerski dałoby parom poczucie bezpieczeństwa. sxc.hu
Słyszą o sobie "koleżanki". Nie każdy ma odwagę powiedzieć "partnerki". Przecież w świetle prawa związki partnerskie nie istnieją. A jednak. Asia i Magda są w takim od 14 lat.

Przytulne mieszkanie na piętrze starej kamienicy. Na ścianach piękne fotografie - zabytkowe auta, zabytkowe budynki. Półki uginają się od książek. W tle delikatne dźwięki kojącej muzyki. Owczarek niemiecki radośnie trąca gości nosem. 34-letnia Magdalena zaprasza do stołu. O rok starsza Joanna parzy kawę. W domu pachnie ciastem, które pojawia się na stole. Rozmowa płynie gładko. Zanim o związkach, rozmawiamy o polityce, literaturze, domowych pupilach. Żadnych tu tęczowych flag. Żadnych różowych boa. Normalny dom. Kochająca rodzina. Tylko nie jedna bogini domowa, ale dwie ją tworzą.

- Dlaczego nie chcecie pokazać twarzy i podać nazwisk? - pytam. - Nie chcę, by osoby zupełnie dla mnie obce, niekulturalne czy agresywne poczuły się przez to ośmielone i na przykład na ulicy do mnie podeszły. Nie chcę, żeby mnie ktoś skrzywdził. Może powiedzieć coś, co mnie zaboli, a ja nie chcę dać komukolwiek poczucia takiego przyzwolenia. Dlatego imiona wystarczą - mówi Magda.
Asia dodaje: - I też ze względu na pracę. Mam kontakt z wieloma osobami i nie chciałabym, żeby po lekturze tego tekstu... hmmm... ktoś się rozpraszał - dodaje Asia.

Tak, chcę powiedzieć "tak"
Są parą od 14 lat. Od 1999 roku mieszkają w Koszalinie. Wcześniej w Krakowie. Poznały się na studiach. W akademiku. Najpierw była to przyjaźń. Z czasem przerodziła się w głębokie uczucie. W kochanie. Obie nie miały wcześniej potrzeby bliskości w aspekcie partnerskim z kobietami. To dla nich pierwsza miłość. I ostatnia. Na zawsze.

Dlatego bez wahania odpowiadają, kiedy pytam, czy chciałyby być w usankcjonowanym prawnie związku partnerskim. - Tak. Ułatwiłoby nam to życie - mówi Magda. - Denerwują mnie pseudoargumenty przeciwników ustawy o związkach partnerskich. Twierdzą, że wszystkie formalności możemy załatwić u notariusza. To nie jest prawda.

Dziesięć lat temu Joanna i Magdalena na podstawie karty praw pacjenta spisały oświadczenia woli, dotyczące udzielania informacji medycznej na temat partnerki. Na przykład, gdy będzie leżała nieprzytomna w szpitalu. - I choć to dokument potwierdzony notarialnie, nie mamy najmniejszej gwarancji, że lekarz będzie go respektował. Jesteśmy skazane na jego poglądy, jego decyzję i to jest nie fair - mówi Joanna.

Kwestie dziedziczne rozwiązują spisane testamenty.

- To fakt, ale nie widzę powodu, dla którego moja partnerka, spędzając ze mną całe życie, płaciła potem gigantyczny podatek od spadku. To nie jest uczciwe - ocenia Magdalena.
Złożenie oświadczeń woli w Urzędzie Stanu Cywilnego i wstąpienie w związek partnerski dnia codziennego w domu dziewczyn by nie zmieniło. Ale dałoby im to poczucie bezpieczeństwa, którego dziś nie mają. Bezpieczeństwa w sytuacjach wyjątkowych, ekstremalnych czy tragicznych, jak wypadek, albo śmierć.

- Moja najbliższa rodzina nie akceptuje mojego związku i obawiam się, że w chwili śmierci nie wypełniłaby mojej woli. Nie byłabym pochowana w Koszalinie, ale w miejscu, z którego pochodzę. 800 kilometrów stąd. A to Magda powinna o moim pochówku decydować - mówi Joanna. - Widzisz, to rzeczy, o których nie myśli się, dopóki nie przyjdzie się z tym zmierzyć.

Polsko, otwórz oczy
Ale są też drobiazgi. - Administracja! - śmieje się Asia. - Poczta, urzędy. Tam najbliższa osoba, dzieląca z tobą życie i dom, jest w świetle prawa obca osobą. - To upokarza mnie jako obywatelkę. Jestem w niekomfortowej sytuacji, bo muszę tłumaczyć się ze związku nieusankcjonowanego prawnie. A mi państwo nie robi łaski, sankcjonując go! - denerwuje się Magda.

Przykłady? Tato Magdy jest chory. Mógł być leczony w domu, a osoba, która się nim opiekuje, miała przejść szkolenie. - Ja się do tego kompletnie nie nadaję, ale Asia chętnie się zgodziła. Jest jednak obcą osobą dla ojca, by móc wziąć udział w szkoleniu, podawała się za jego córkę. Zrobiło się zamieszanie - wspomina Magda. - Wreszcie powiedziałam lekarzowi, że jestem partnerką córki. Była wielka konsternacja. Zresztą, zdumienie jest do tej pory - opowiada Asia.

Są chwile, kiedy dziewczyny czują, że ich związek nie ma najmniejszych praw. - Zima. Epidemia grypy. Choroba dopadła mnie na kilka tygodni. Wiesz, to boli, kiedy moja partnerka nie może dostać zwolnienia, żeby się mną zaopiekować. Według polskiego prawa jest mi osobą obcą. Związki partnerskie mogą to zmienić - mówi Magdalena.

Są też chwile, kiedy mimo żalu, dziewczyny nie mogą powstrzymać uśmiechu. To momenty, kiedy ludzie z ich otoczenia usiłują nazwać ich relacje. Nie wiedzą, jak je określić. Najczęściej słyszą wtedy "koleżanka".

- Wypełniałam dokumenty kredytowe. Podałam dane Magdy i powiedziałam, że to moja partnerka. Pani z banku była zaskoczona. Do formularza, wpisała: "koleżanka". Z kolei listonosz sugeruje, żeby podpisać się, jako kuzynka - uśmiecha się Asia.

Żyjemy normalnie

Z nieprzychylnością, czy nietolerancją dziewczyny się nie spotkały. Ze swojego związku nie robią tajemnicy. - Ani niczego nie manifestujemy, ani nie ukrywamy. Zachowujemy się normalnie - podkreśla Joanna. - Nie widzę potrzeby, żeby sobie okazywać czułość w sklepie czy w kinie. Ale na dworcu, kiedy odbieram Asię z pociągu, to chcę się przytulić czy pocałować. I to jest naturalne - dodaje Magda.
O ich uczuciu wiedzą ci, którzy je znają. Rodziny, znajomi, koleżeństwo, przyjaciele, współpracownicy, lekarze. Często zanim je poznali, nie wiedzieli, z jakimi problemami może borykać się człowiek w nieusankcjonowanym związku. - Że życie bez zalegalizowania związku może być kłopotliwe. Na skutek kontaktu osobistego, obserwacji tego, jak wyglądają nasze relacje, zmieniają poglądy - mówi Magda. - Przecież ja chcę tylko zabezpieczyć osobę, którą kocham. Oczywiście, chcę też potwierdzić, że kocham Asię i chcę z nią żyć, a w warstwie społecznej mieć możliwość wzięcia odpowiedzialności za moją rodzinę. Nie ma to nic wspólnego z nachalnym manifestowaniem. To potrzeba uporządkowanego funkcjonowania w społeczeństwie.

A adopcja dzieci? - Nie chcę uprawiać poprawności politycznej mówiąc, że na adopcję jest za wcześnie. Nie, nie jest za wcześnie. Moim zdaniem ta decyzja w przypadku związków jednopłciowych jest bardziej przemyślana. I powiedzmy wprost - dzieci w takich związkach się wychowują. To się dzieje. I tu jest utrudniona kwestia odbierania z przedszkola czy szkoły. Nie jest to niemożliwe, ale znów trzeba kombinować. Ja naprawdę nie rozumiem, dlaczego osoby z takich związków tak się upadla, że ludzie muszą kombinować. Wymyślać. Dlaczego nie mogą chodzić z podniesioną głową? Żyjemy w tym kraju, budujemy go swoją pracą, intelektem, inicjatywą. A nasze prawa są łamane. Musimy stosować uniki i funkcjonować, jak obywatele gorszej kategorii - bez wahania odpowiada Magda.

To nie promocja

Na koniec pytam o zarzut, który podnoszą przeciwnicy zalegalizowania związków partnerskich. Że będzie to promowało homoseksualizm. - Bzdura. Nie rozumiem tego lęku. Związki jednopłciowe są od zawsze. Państwo powinno być w porządku wobec swoich obywateli i otworzyć oczy, bo na razie udaje, że nie widzi tego, co jest powszechne. A nawet bardzo powszechne, patrząc na konkubinaty i związki osób
o psychoorientacji hetero czy homoseksualnej.

Problem dotyczy milionów ludzi

Rozmowa z Robertem Biedroniem, posłem Ruchu Palikota
- Jeden z argumentów przeciwników ustawy o związkach partnerskich jest taki, że to nie czas by się tą tematyką zajmować. Krótko mówiąc - są większe problemy. Co Pan na to?
- Odpowiem pytaniem
- to kiedy jest ten właściwy czas? Za nami moment historyczny. Po raz pierwszy w historii polskiego parlamentu odbyła się dyskusja o związkach partnerskich. Prawne regulacje w tej materii dotyczą kilku milionów osób. Więc pytam, czy to jest ważniejsze, czy może dyskusja i przeznaczenie 3 milionów złotych na pomnik upamiętniający Smoleńsk? Trzeba ważyć problemy.
- A co z zarzutem ministra sprawiedliwości, że projekt ustawy o związkach partnerskich jest niezgodny
z Konstytucją?
- Jestem zdumiony, że minister sprawiedliwości wypowiada się w tej kwestii. Jedynym organem, który może decydować, czy coś jest konstytucyjne, czy
z Konstytucją niezgodne jest Trybunał Konstytucyjny. Minister Gowin nadużył swoich kompetencji. Ale jak się jest filozofem, a nie prawnikiem, to można przecież filozofować...
- Złożyliście kolejny projekt ustawy.
Co dalej?
- Mam nadzieję, że jak najszybciej będzie procedowany. Przecież jedna piąta dzieci rodzi się w związkach pozamałżeńskich i państwo musi stworzyć dla takich związków odpowiednie przepisy. Z nieskrywaną radością obserwuję klimat dyskusji na temat ustawy w Polsce. Kolejny sondaż pokazuje, że już 60 proc. ankietowanych popiera usankcjonowanie związków partnerskich dla par hetero- i homoseksualnych.
- Jest Pan tym zaskoczony?
- To minister Gowin powinien być zaskoczony.

O projektach ustaw

W styczniu Sejm odrzucił trzy projekty ustaw w sprawie związków partnerskich. Złożyły je: PO, Ruch Palikota oraz SLD. Oprócz posłów PiS i SP, którzy wnioskowali o odrzucenie projektów w pierwszym czytaniu, przeciw opowiedzieli się też posłowie PSL oraz część posłów PO.

Związek partnerski zostawałby zawarty, jeśli dwie pełnoletnie osoby jednocześnie złożyłyby przed kierownikiem Urzędu Stanu Cywilnego zgodne oświadczenia, że wstępują ze sobą w taki związek. Zawarcie związku nie byłoby możliwe, jeśli któryś z przyszłych partnerów pozostawałby w związku małżeńskim lub innym związku partnerskim.

Wszystkie projekty dawały możliwość zawarcia związku parom hetero- i homoseksualnym. W żadnym nie było zapisów zezwalających na adopcję dzieci. Projekty łączyły zapisy m.in. o prawie dostępu do informacji medycznej o partnerze, prawie decydowania o pochówku, czy odmowy zeznań w charakterze świadka przeciwko partnerowi, dziedziczenia na tych samych zasadach, jak po małżonku (w przypadku projektu PO warunkiem było upłynięcie roku od zawarcia umowy związku partnerskiego).

Projekty RP i SLD dawały partnerom możliwość wspólnego rozliczania się z fiskusem, prawo do renty po zmarłym partnerze, do zasiłku w związku z opieką nad chorym partnerem, objęcia ubezpieczeniem zdrowotnym partnera. Na konferencji prasowej po głosowaniu rzecznik SLD Dariusz Joński przywołał najnowszy sondaż SMG/KRC - Millward Brown, z którego wynika, że 50 proc. badanych odrzucenie ustawy dot. związków partnerskich uznało za "zdecydowanie złe" i "raczej złe" (41 procent jako "zdecydowanie dobre" i "raczej dobre").

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza