Aspirant polsko-niemiecki

Aspirant Lis sam ujawnił, że ma podwójne obywatelstwo
(fot. Fot. Andrzej Radajewski)

Aspirant Lis odsłużył 10 lat. Dwa lata temu, wypełniając ankietę bezpieczeństwa gwarantującą mu dostęp do informacji niejawnych podał, że od września 1999 roku jest obywatelem Niemiec, ale zachował także polskie obywatelstwo. Kłopoty zaczęły się w listopadzie tego roku. Lis: - Kadrowa zorientowała się, że nie poinformowałem komendy raportem o posiadaniu podwójnego obywatelstwa. Przyznaję, że było to moje niedopatrzenie.
Nadkom. Kazimierz Rojek, komendant powiatowy policji twierdzi,że fakt posiadania niemieckiego paszportu dyskwalifikuje L. jako policjanta. Rojek: - To nie jest zwolnienie dyscyplinarne, ale w trybie administracyjnym, bo pan L. nie spełnia wymagań, aby być policjantem. Ustawa o policji mówi, że funkcjonariusza zwalnia się ze służby w przypadku utraty obywatelstwa polskiego lub nabycia obywatelstwa innego państwa. Ustawodawca chce więc mieć wyłącznie polskich policjantów. Po czyjej stronie byłby pan L. gdyby, załóżmy, wybuchła wojna między Polską a Niemcami?
Lis czuje się jak "osoba niepożądana w Polsce". - Zostałem oszukany jako Polak - żali się pan Witold. - Chciałem być uczciwy. Gdybym chciał ukryć podwójne obywatelstwo, mógłbym przyjąć nazwisko niemieckie po dziadku, które wpisano by mi do niemieckiego paszportu, ale tego nie zrobiłem. Lis twierdzi, że jego zwolnienie to zła interpretacja przepisów. - Przecież tam nie ma mowy o podwójnym obywatelstwie - mówi Lis.
Były policjant nie zamierza wyjeżdżać do Niemiec. Chce pozostać w Lęborku i wrócić do pracy w policji. Lis: - Od szkoły średniej jestem policjantem, a poza tym za 4,5 roku mogę nabyć prawa emerytalne. Pan Witold odwołuje się w swojej sprawie do komendanta wojewódzkiego.