Na dziesięć spotkań przed własną publicznością, gdynianie przegrali tylko jeden. Wiadomo więc było, że nie będzie to łatwa przeprawa dla słupszczan.
Po wsadzie byłego gracza Czarnych Przemysława Frasunkiewicza było 8:4, ale nastąpił zryw zawodników Energi po trójce Jarosława Mokrosa oraz trafieniu Michała Nowakowskiego gracze Czarnych prowadzili 9:8. Szkoda jednak, że było to ostatnie ich prowadzenie w tym spotkaniu. Potem dominowali już gospodarze, choć jeszcze Energa zbliżyła się na dwa punkty po trójce Mantasa Cesnauskisa. W drugiej kwarcie mnożyły się straty. Podobnie jak spotkaniu Pucharu Polski gracze Energi mieli też problem z płynnością w ataku. Natomiast pierwsze skrzypce grał w Asseco A.J. Walton, który już do przerwy miał na koncie 16 punktów.
W trzeciej kwarcie przewaga Asseco utrzymywała się i wzrosła nawet do 17 punktów. W czwartej doszło do nieoczekiwanego zwrotu. Jeszcze na 5 minut przed końcem było 66:56 dla Asseco. Potem graczom Energi wychodziło wszystko. Kyle Shiloh rzutem w ostatniej chwili doprowadził do dogrywki. Tu już jednak lepsi byli gdynianie, a szczególnie Frasunkiewicz.
Asseco Gdynia - Energa Czarni Słupsk 84:79 (19:13, 24:16, 18:19, 10:23, d. 13:8).
Asseco Gdynia: Galdikas 19, Kowalczyk 0, Matczak 10 (1x3), Radosavljević 0, Frasunkiewicz 15 (4), Szczotka 5, Walton 28, Parzeński 7.
Energa Czarni Słupsk: Shiloh 19 (2), Blassingame 4, Nowakowski 2, Eziukwu 17, Mokros 6 (2), Pasalić 8 (2), Cesnauskis 6 (1), Gruszecki 17 (2).
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?