Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Autobus dowozi przedszkolaki tylko do budynku szkoły w Pobłociu, potem muszą iść na piechotę

Zbigniew Marecki
Autobus do czerwca zatrzymywał się pod szkołą oraz przedszkolem, teraz nie ma na to pieniędzy.
Autobus do czerwca zatrzymywał się pod szkołą oraz przedszkolem, teraz nie ma na to pieniędzy. Archiwum
Problem z autobusem szkolnym mają rodzice dzieci z przedszkola w Pobłociu. Gmina postanowiła, że autobus będzie dojeżdżał tylko do szkoły, a przedszkolaki stamtąd będą szły pieszo.

- Do czerwca autobus dowoził dzieci z pobliskich miejscowości pod bramkę przedszkola, teraz pani wójt twierdzi, że jest to nieopłacalne, mimo że to tylko kawałek drogi - mówi pan Mirek, rodzic jednego z dzieci. - Autobusem to minuta jazdy, ale dla grupy kilkuletnich dzieci to już spora trasa do przejścia, którą pokonują w kilkanaście minut. Kiedy pogoda dopisuje, to nie ma problemu, ale kiedy jest zimno, pada, to dzieci do przedszkola przychodzą mokre i zmarznięte. Tym bardziej że często muszą stać na przystanku i czekać, aż opiekunki odbiorą drugą grupę przedszkolaków, która przyjeżdża późniejszym autobusem.

Na początku września rodzice wystosowali petycję do Danuty May, wójta gminy Główczyce, o przywrócenie autobusu. Rozmowę z gminą podjęła też Weronika Górska, dyrektorka przedszkola w Pobłociu.

- Wystąpiłam z wnioskiem do urzędu gminy, aby transport dzieci do przedszkola został przywrócony. Jego brak jest dużym utrudnieniem dla mnie i moich pracowników. Muszę przeorganizowywać pracę w przedszkolu, aby nauczycielki mogły wyjść odebrać dzieci spod szkoły oraz zaprowadzić je na autobus do domu - mówi Weronika Górska, dyrektorka przedszkola.

Danuta May, wójt gminy Główczyce, sytuację tłumaczy brakiem środków finansowych, brakiem znaku drogowego „przystanek autobusowy” oraz problemami gminy z publicznym transportem, który spowodowany jest zabraniem połączeń przez PKS. Przypomnijmy, że od września mieszkańcy gminy Główczyce stracili część połączeń autobusowych oferowanych do tej pory przez PKS Słupsk. Głównie te do Lęborka i Łeby, choć zmiany dotknęły też trasy do Słupska. Przewoźnik zlikwidował linię łączącą Słupsk z Główczycami przez Żelkowo. Teraz jeździ tam tylko Nord Express, ale za to co godzinę. Z kolei wszystkie kursy do Łeby zostały ograniczone do granic powiatu słupskiego, a linia od Lęborka przez Stowięcino, Pobłocie, Wicko zataczająca koło do Lęborka nie jeździ już wcale.

- Mamy teraz sporo problemów z transportem publicznym, musimy się z tym uporać. Jeśli chodzi o autobus szkolny, to wróciliśmy do starych rozwiązań, gdzie przedszkolaki były dowożone tylko do budynku szkoły. Gminy nie stać w tej chwili na podwożenie dzieci do przedszkola - mówi Danuta May. - Droga ze szkoły podstawowej do przedszkola jest bezpieczna. Ponadto podstawa programowa podaje, że 1/5 czasu, jaki dzieci spędzają w przedszkolu, powinna być spędzona na zewnątrz.

Wójt tłumaczy także, że w razie niepogody szkoła służy pomocą i przedszkolaki mogą skorzystać ze świetlicy przy podstawówce.

- Przecież to kpina - mówi pan Mirek. - Dzieci nie spędzą przecież całego dnia na świetlicy, a poza tym najbardziej niedogodna jest trasa, którą muszą pokonać. Moja córka już w połowie września była przeziębiona, bo zmokła podczas drogi do przedszkola. Dojdzie do tego, że ludzie przestaną oddawać swoje dzieci do przedszkola, bo więcej wydadzą na leki na przeziębienie. Poza tym jest jeszcze jedna ważna sprawa - dodaje pan Mirek. - Do tej pory odprowadzaliśmy dzieci na autobus, który zawoził je do przedszkola, a w autobusie opiekę zapewniała im opiekunka. Teraz sprawuje ona pieczę tylko nad pięcio- i sześciolatkami, a dzieciaczki w wieku trzech i czterech lat muszą jeździć z rodzicami. Przy czym bilet rodzica kosztuje 3.50 zł dziennie lub 160 zł miesięcznie. I wiezie go tylko w jedną stronę - do przedszkola. Potem rodzic musi wrócić pieszo do swojej miejscowości, bo autobusu powrotnego już nie ma. Chyba że poczeka, aż dzieci skończą zajęcia w przedszkolu i wróci z nimi. Ale jakby każdy miał tyle czasu, to nie oddawalibyśmy dzieci do przedszkola.

Sytuacja wydaje się napięta, ale może uda się problem rozwiązać. Danuta May jest w trakcie spotkań i rozmów z mieszkańcami, które mają doprowadzić do konsensusu.

- Mam nadzieję, że uda nam się dogadać w tej sprawie i przywrócić transport. Po rozmowie z wójtem pojawiła się propozycja, aby przywrócić dawne kursy od nowego roku kalendarzowego - mówi Weronika Górska, dyrektorka przedszkola w Pobłociu.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Michał Pietrzak - Niedźwiedź włamał się po smalec w Dol. Strążyskiej

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza