Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Autobus z dziećmi zatrzymał się na przejeździe kolejowym. Prokuratura umorzyła śledztwo

(zida)
Prokuratura umorzyła śledztwo w sprawie nieumyślnego usiłowania spowodowania katastrofy w ruchu lądowym na przejeździe kolejowym w Mostach. – Mam czyste sumienie – mówi Jan Balcerak, kierowca autobusu, który zatrzymał się tuż za przejściem kolejowym.
Prokuratura umorzyła śledztwo w sprawie nieumyślnego usiłowania spowodowania katastrofy w ruchu lądowym na przejeździe kolejowym w Mostach. – Mam czyste sumienie – mówi Jan Balcerak, kierowca autobusu, który zatrzymał się tuż za przejściem kolejowym. Archiwum
Prokuratura umorzyła śledztwo w sprawie nieumyślnego usiłowania spowodowania katastrofy w ruchu lądowym na przejeździe kolejowym w Mostach. - Mam czyste sumienie - mówi Jan Balcerak, kierowca autobusu, który zatrzymał się tuż za przejściem kolejowym.

Do zdarzenia doszło 19 kwietnia. Policjant z lęborskiej drogówki, zjeżdżając ze służby, zauważył autobus wjeżdżający na przejazd kolejowy mimo braku możliwości zjazdu. Przed pojazdem był korek.

Zobacz także: Policjant zapobiegł katastrofie. Autobus wiózł dzieci (wideo)

Funkcjonariusza zaniepokoiła ta sytuacja, więc zaparkował motocykl i podszedł do kierowcy autobusu. W tym momencie rozległ się dźwięk alarmu sygnalizującego nadjeżdżający pociąg i zaczęły zamykać się zapory. Jedna z nich zablokowała się o autobus. Policjant odłamał pękniętą zaporę blokującą autobus, krzycząc do stojących przed autobusem kierowców pojazdów, aby zjechali na boki, robiąc miejsce stojącemu za nimi autobusowi.

Po całym zdarzeniu kierowca autobusu dostał mandat za zniszczenie zapór i wjazd na przejazd mimo braku możliwości zjazdu z niego.

Autobus należy do firmy Jana i Bogdana Balceraków. - Gdy wjeżdżałem na przejazd, nie paliło się światło, przede mną było jeszcze tyle miejsca, żebym się zmieścił - tłumaczył Jan Balcerak.

- Tylko że z prawej strony od ogródków działkowych wyjechał przede mnie samochód i musiałem się zatrzymać. Od torów byłem jakieś sto pięćdziesiąt metrów.

Sprawą zajęła się lęborska prokuratura, która prowadziła dochodzenie w sprawie usiłowania nieumyślnego spowodowania katastrofy w ruchu lądowym.

- Śledztwo w tej sprawie zostało umorzone - mówi Jadwiga Rokicka-Ostapko, prokuratorka rejonowa w Lęborsku. - Powołany przez nas biegły stwierdził, że nie doszło do bezpośredniego zagrożenia życia.
Co na to kierowca? Odczuł ulgę.

- Nic na ten temat nie wiem, o umorzeniu dowiaduję się od was - mówi Jan Bacerak. - Ponad czterdzieści lat jeżdżę za kółkiem, różne rzeczy już widziałem, przejechałem Europę wzdłuż i wszerz. Wiedziałem, że niczego złego nie zrobiłem, mam czyste sumienie, zawsze przed wjazdem na przejazd rozglądam się, pewnych rzeczy, jak tego, że ten samochód mi wyjechał, nie można przewidzieć. Ale byłem pewien, że się zmieszczę.

Katastrofa w Mostach

28 kwietnia 2011 roku doszło tutaj do jednej z najtragiczniejszych katastrof kolejowych.
Kierujący ciągnikiem siodłowym z naczepą załadowaną cegłami nie zastosował się do znaku STOP, a także do sygnałów świetlnych i akustycznych emitowanych przez samoczynną sygnalizację przejazdową. Doprowadził do wykolejenia pociągu i wypadnięcia z torów elektrowozu oraz czterech wagonów pasażerskich. W katastrofie zginęły dwie osoby: 57-letni Grzegorz T. ze Szczecinka i oraz 77-letnia Teresa Ł. z Koszalina. Różnego rodzaju obrażenia ciała odnieśli maszynista, kierownik pociągu oraz 24 pasaże­rów.
Natomiast PKP Intercity SA Zakład Północny w Gdyni poniósł szkody o łącznej wartości ponad 42 milionów złotych.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza