Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Autokłopot Słupska na kilka milionów

Redakcja
Ponad milion złotych ma zalegać Słupsk firmie Adkonis. Urząd miejski płacić chce, ale nie aż tyle
Ponad milion złotych ma zalegać Słupsk firmie Adkonis. Urząd miejski płacić chce, ale nie aż tyle Łukasz Capar
Dla Zbigniewa Adkonisa, pełnomocnika firmy zajmującej się pomocą drogową i utylizacją pojazdów, kilkadziesiąt aut na zakładowym parkingu to kłopot i jednocześnie spore szczęście.

Jak mówi, trafiły tam na mocy umowy w policją i samorządem, bo brały udział w kolizji lub powodowały zagrożenie w ruchu drogowym. Niektóre z nich zalegają od kilku lat.

- Ale w 2010 roku ustawodawca, zmieniając przepisy w Prawie o ruchu drogowym, polecił koszt parkowania regulować starostwom - tłumaczy Zbigniew Adkonis. - Stopniowo te auta są przejmowane na własność przez samorządy na mocy wyroków sądowych, ale urzędy nie regulują opłat za ich składowanie.

Urząd Miejski w Słupsku otrzymał wystawioną przez firmę fakturę na kwotę ponad miliona złotych. Za nią mają przyjść kolejne. 1,44 mln zł to należność wyliczona za auta jeszcze nieprzejęte przez samorząd. Jest też kwestia 58 pojazdów, które stoją na parkingu, a w stosunku do których ratusz nie podjął żadnych decyzji administracyjnych. W sumie około 5,5 mln zł.

Ratusz fakturę odesłał. Załączył do niej pismo, z którego wynika, że to przedsiębiorca ma udowodnić, jakie poniósł koszta. Ma to stanowić podstawę do ewentualnych negocjacji. - W trosce o dobro miasta Słupska nie możemy się zgodzić z przedstawionym wyliczeniem - skwitował w dokumencie wiceprezydent Marek Biernacki.

- Ale wiceprezydent nie ma prawa żądać ode mnie informacji, jakie ja ponoszę koszta, bo to tajemnica handlowa firmy - zaznacza Zbigniew Adkonis. - Nie może też wymagać określenia moich dochodów z tego tytułu, bo to może zrobić tylko urząd skarbowy lub sąd. Ratusz powinien się cieszyć, że wystawiłem fakturę po 25 zł za dzień, a nie na więcej. Przecież miasto w przypadku usuwania pojazdu w trybie administracyjnym pobiera dwa razy tyle. Poza tym to prezydent Biedroń musi rozstrzygnąć tę sprawę. Przecież kiedy przejmował urząd od swojego poprzednika, sam najlepiej wiedział, jaki przejmuje pasztet. Głosował za taką zmianą prawa, kiedy był posłem.

Słupski ratusz zapewnia, że nie ucieka od płatności. - Zejdźmy jednak na ziemię - mówi wiceprezydent Marek Biernacki. - Na pewno nie zgodzimy się na zaproponowaną kwotę. Opłata powinna odpowiadać realnym kosztom. Jeśli firma nie chce ich przedstawić, to zawsze może iść do sądu. Jeśli ma rację, to nie ma czego się obawiać.

Zbigniew Adkonis nie wyklucza takiego rozwiązania. Podkreśla, że wykonuje działalność po to, aby zarabiać. Deklaruje, że część z tych pieniędzy przekaże na rzecz hospicjum. Działalności charytatywnej na rzecz urzędu prowadzić nie zamierza.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza