Awantura na sesji Rady Miejskiej w Słupsku

Prezydent Maciej Kobyliński już od kilku miesięcy intensywnie zabiega o realizację tego projektu, ale miejscy radni - poza lewicą - już kilka razy odmówili wprowadzenia jej do budżetu. Tym razem prezydent Kobyliński, jego urzędnicy i radni lewicowi przekonywali, że to będzie bardzo dobra inwestycja sprzyjająca umacnianiu idei dwumiasta.

Powoływali się także na to, że wczoraj ten pomysł poparli radni powiatu słupskiego oraz szefowie PKP, którzy chcą się zaangażować finansowo.

Jednak te argumenty nie przekonały większości radnych, którzy mówili, że zbyt mało wiedzą o kosztach rewitalizacji i utrzymania ewentualnego połączenia. Twierdzili także, że w mieście jest wiele ważniejszych potrzeb inwestycyjnych, w tym drogi.

Ich wątpliwości bardzo zdenerwowały prezydenta Kobylińskiego, który w czasie swojej wypowiedzi zaczął sugerować, że radny wojewódzki Marek Biernacki jest złym duchem miasta.

- Co się rechoczesz? - krzyczał także Maciej Kobyliński do mecenas Anny Boguckiej-Skowrońskiej.

- Jak pan może tak mówić do sędzi Trybunału Stanu - stanął w obronie radnej Andrzej Watemborski, wiceprzewodniczący Rady Miejskiej .

- A pan wspiera małe interesiki - ripostował prezydent, wyraźnie sugerując, że część radnych nie chce SKM, bo mogłoby to uderzyć w interesy firmy transportowej , której współwłaścicielką jest radna Krystyna Danilecka-Wojewódzka.

- To są obraźliwe sugestie, bo przecież na trasie Słupsk-Ustka jeżdżą autobusy kilku firm komunikacyjnych - wyjaśnia Krystyna Danilecka-Wojewódzka.

Część radnych oburzonych zachowaniem prezydenta wyszła sali obrad. Przewodniczący Zdzisław Sołowin na kilka minut przerwał obrady.

Prezydent Kobyliński wyszedł także z sali i zapowiedział, że już na sesję nie wróci.

Więcej o dzisiejszej (środa) sesji Rady Miejskiej w Słupsku przeczytasz w czwartek w papierowym Głosie Pomorza.Gazetę możesz kupić bez wychodzenia z domu KLIKNIJ TU