Mieszkańcy szeregowców skarżyli się, że zanim pracownicy pogotowia wodno-kanalizycyjnego pojawili się na miejscu , trzeba było wykonać kilkanaście telefonów. W tym czasie woda z pękniętego wodociągu wlewała się do piwnicy państwa Paprockich. Grupa ratunkowa według nich na miejscu zdarzenia pojawiła się dopiero po godzinie.
- Jej członkowie nie byli przygotowani do działania. Sami musieliśmy walczyć z wypływającą wodą. Teraz pewnie zostanie nam ona doliczona do rachunku - nie ukrywała rozżalenia Jolanta Levand-Paprocka.
Jak nas poinformowali przedstawiciele spółki, woda jest już odłączona, a w sobotę od rana pracownicy Wodociągów Słupsk rozkopią wjazd do garażu państwa Paprockich i ich sąsiadów, aby usunąć awarię.
- Działamy tak szybko, jak się da. Po godz. 15 akcje są prowadzone trochę wolniej, bo trzeba najpierw ściągnąć ludzi z domów - tłumaczy Przemysław Lipski, rzecznik prasowy Wodociągów Słupsk. - Zimą utrudnienie stanowią także zamarznięte zasuwy, które utrudniają szybkie odcięcie wody. Przepraszamy za kłopoty. Poniesione szkody, w miarę możliwości, zostaną wycenione.
Jednocześnie przyznaje, że wodociągi z lat osiemdziesiątych ub. wieku, które były układane nie na brzegu drogi, coraz częściej sprawiają kłopoty. Jednak decyzje w sprawie ich przełożenia zależą od zarządu spółki. I nie zapadają zbyt często, bo wiąże się to z dużymi nakładami ze strony spółki.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?