- Ze wszystkimi ocalałymi rozbitkami mamy kontakt, choć nawiązanie go było trudne, bo przecież w katastrofie potracili telefony - powiedział nam wczoraj Janusz Łęgowski z zespołu awarii i roszczeń Morskiej Agencji Gdynia zatrudniającej dziesięciu polskich oficerów, którzy byli na pokładzie Baltic Ace, który zatonął w minioną środę na Morzu Północnym.
Zobacz także: Baltic Ace. Zginął mechanik spod Ustki, słupszczanin uratowany
- Wszyscy, jeśli będą chcieli, otrzymają wsparcie psychologa. I oczywiście jeśli podejmą decyzję o powrocie do pracy na morzu, ułatwimy im znalezienie zatrudnienia na stanowiskach odpowiadających ich kwalifikacjom. Na razie jednak jest za wcześnie, by o tym mówić - twierdzi Łęgowski.
Dodaje, że ciała dwóch polskich marynarzy, którzy zginęli w katastrofie, a wśród których był Tomasz Sz. z podusteckiej Przewłoki, wrócą do kraju najwcześniej za tydzień.
Zobacz także: Wśród załogi statku Baltic Ace są mieszkańcy Słupska, Ustki, Darłowa i Sierakowic (aktualizacja, wideo)
Odpowiednie służby holenderskie i polskie muszą dopełnić wszystkich niezbędnych formalności, by przewieźć je do kraju.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?