18-letni Mateusz G. i 20 -letni Tomasz W. wieczorem, 30 czerwca, napadli na sklep spożywczy przy ul. Moniuszki w Słupsku. Wpadli do środka w kominiarkach na głowach, uzbrojeni w maczety.
- Dawaj kasę! - krzyknęli do 60-letniej sprzedawczyni Danuty U., która stała za ladą, a jeden z napastników sterroryzował kobietę ostrzem i zażądał pieniędzy.
Natychmiast zareagował obecny na zapleczu mężczyzna. Zaczął krzyczeć na bandytów. Udało mu się odwrócić ich uwagę od sprzedawczyni, a ta włączyła alarm.
Wtedy rozwścieczeni bandyci robili maczetami ladę chłodniczą i wypadli na ulicę. Tam ściągnęli kominiarki z głów, ale nie zrezygnowali z łupów. Wymachując maczetami, zaatakowali parę przechodniów. Ukradli telefon Małgorzacie D. i grozili jej chłopakowi Łukaszowi Ś., gdy ten chciał odebrać im komórkę. Uciekli, ale jeden z nich zgubił kominiarkę.
Po dwóch dniach policja dotarła do zaskoczonych sprawców. Mateusza G. i Tomasza W. ze Słupska rozpoznali pokrzywdzeni przechodnie.
- Oskarżyliśmy ich o dokonanie i usiłowanie rozboju z niebezpiecznymi narzędziami oraz kradzież rozbójniczą - mówi Renata Krzaczek-Śniegocka, zastępca słupskiego prokuratora rejonowego.
- Oskarżeni tylko częściowo się przyznali, ale rozpoznali ich przechodnie, a na kominiarce zgubionej w trakcie ucieczki, znajdowały się ślady biologiczne jednego z nich.
Oskarżeni przebywają w areszcie.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?