Policjanci z jednym z zatrzymanych mężczyzn.
(fot. Fot. Policja )
Zdarzenie miało miejsce w poniedziałek po godz. 15. Wtedy 30-latek, który czekał na autobus w pobliżu pasu startowego w Dębnicy Kaszubskiej, zauważył ciemnego opla astrę, który zaczął jechać w jego kierunku.
- Nagle z samochodu wyskoczyło czterech młodych mężczyzn w kominiarkach. Przewrócili go na ziemię, skopali i ograbili, zabierając mu puszkę z piwem, papierosy, zapalniczkę i około sto złotych w monetach - opowiada Robert Czerwiński, rzecznik słupskiej policji.
Pobity mężczyzna jednak zachował zimną krew. Zapisał na śniegu część numeru rejestracyjnego samochodu napastników, zatrzymał przejeżdżający samochód i przy pomocy telefonu komórkowego jego kierowcy zawiadomił o napadzie słupską policję. Wskazał, że napastnicy pojechali w kierunku Słupska.
Dzięki temu patrol słupskiej policji na wysokości Głobina natknął się na podejrzany samochód. Szybko zaczął jechać za nim, a w Słupsku na ulicy Westerplatte czarnego opla zatrzymano. Jego kierowca i 4 pasażerów próbowali uciekać, ale zostali zatrzymani przez policjantów.
- W czasie przesłuchania jeden z zatrzymanych przyznał się, że napaści dokonano, bo napastnikom kończyła się benzyna w samochodzie - mówi Czerwiński.
Prokuratura wnioskuje, aby wobec bandytów zastosować tymczasowy areszt . Dzisiaj zdecyduje o tym sąd. Bandytom, którzy już są znani policji, grozi do 10 lat więzienia.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?