Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bank zablokował konto. Prawny absurd, przez który cierpią konsumenci

Krzysztof Piotrkowski
Andrzej Watemborski przez całą dobę nie mógł m.in. przelać pieniędzy z konta internetowego.
Andrzej Watemborski przez całą dobę nie mógł m.in. przelać pieniędzy z konta internetowego. Fot. Krzysztof Tomasik
Za mandat o wysokości 160 złotych, bank zablokował wszystkie pieniądze - kilka tysięcy złotych - na koncie słupszczanina. Ten na całą dobę został bez grosza. Według polskiego prawa, blokada konta nie grozi tylko najbardziej zamożnym.

O absurdalnych przepisach polskiego prawa, które stoją w konflikcie ze sobą, boleśnie przekonał się Andrzej Watemborski ze Słupska.

Kilka miesięcy temu, będąc w województwie podlaskim, dostał mandat kredytowy w wysokości 160 złotych za przekroczenie prędkości.

Po kilku miesiącach przeżył szok podczas sprawdzania stanu konta. - Było kompletnie wyczyszczone - mówi Andrzej Watemborski. - Stan konta wskazał zero złotych. Zostałem bez grosza.

Okazało się, że podlaski Urząd Wojewódzki wysłał do słupskiego Urzędu Skarbowego nakaz zajęcia 160 złotych na rachunku pana Andrzeja na poczet zapłaty mandatu. Urząd Skarbowy polecenie zajęcia wysłał do banku, w którym konto ma pan Andrzej. Bank zablokował jednak wszystkie pieniądze. Twierdzi, że nie miał innego wyjścia, bo polskie prawo jest w tej materii niejasne.

- Samą kwotę mandatu moglibyśmy zająć na rachunku klienta tylko wtedy, jeśli na koncie miałby pieniądze w wysokości co najmniej trzykrotnego przeciętnego wynagrodzenia w sektorze przedsiębiorstw. Na dzień dzisiejszy to ponad dziewięć i pół tysiąca złotych. Tak wynika z przepisów prawa bankowego - tłumaczy Arkadiusz Mierzwa, rzecznik prasowy banku Pekao SA.

- Klient tyle nie miał, więc nie mogliśmy zająć kwoty w wysokości tylko 160 złotych. Z drugiej jednak strony jest komorniczy nakaz zajęcia, który jest równoważnym przepisem prawnym i nie możemy go bagatelizować.
Co robią wtedy banki? - O zgodę na zajęcie pieniędzy musimy spytać samego klienta, dlatego aby się z nim skontaktować osobiście dokonujemy tak zwanego ograniczenia czasowego używania konta - mówi Arkadiusz Mierzwa. - Klient, który nie może dysponować swoimi pieniędzmi, przychodzi do banku i dowiaduje się, dlaczego nie może korzystać z konta.

Rzecznik banku twierdzi, że to rutynowa praktyka wszystkich banków w kraju. Wychodzi na to, że tylko osoby, które mają na koncie sumę około dziesięciu tysięcy złotych (muszą ją mieć cały czas), mogą spać spokojnie. W przypadku niezapłaconych należności, bank zajmie im co najwyżej wartość długu. Inni klienci w każdej chwili mogą zostać niemile zaskoczeni.

Ostatecznie Andrzej Watemborski bez grosza pozostawał 24 godziny.
- To skandaliczne i przerażające - komentuje słupszczanin. - Gdybym był na przykład na wczasach za granicą, w takiej sytuacji nie miałbym najmniejszych szans na odblokowanie swoich pieniędzy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza