- Ile książek napisała pani do tej pory?
- Matematyka nigdy nie była moją mocną stroną. Doliczyłam się dziewiętnastu tytułów.Wśród nich są książki, które jeszcze nie zostały wydane. Czekają na swą kolej. Ale uspokajam czytelników: piszę jedną, dwie książki rocznie i nie zamierzam zmienić się w literacki kombajn Bizon!
- Która z nich sprawiła pani największą przyjemność?
- To trudne pytanie. Cieszyły mnie książki odnoszące sukcesy. Myślę, że "Buba" jest taką perełką na półce z ulubionymi. Potwierdza właśnie swą atrakcyjność na Ukrainie, gdzie weszła do kanonu lektur literatury powszechnej. I "Dziewczynka z parku". Tę książkę szczególnie cenię, bo została przepięknie ozdobiona ilustracjami Emilki Dziubak, idealnie przystającymi do niełatwej, ale wzruszającej treści.
- A z którą miała pani największy kłopot?
- Powieści pisane "z kłopotem" nie zobaczyły światła dziennego! Trzymam je pod kluczem, po to by nie zapomnieć o zagrożeniu, jakim jest dla pisarza stworzenie złej książki. To się przecież zdarza. A spośród utworów już gotowych miałam niemały problem z pisaniem "Niechcianej". To powieść dla młodzieży o gimnazjalistce w ciąży. Niezwykle trudny temat, wymagający delikatności i zdrowego rozsądku. Moja książka, pisana z perspektywy niedojrzałej mamy, powinna uświadomić ogrom trudności, przed jakimi staje dziecko w ciąży. Pozwalam bohaterce powiedzieć prawdę: wyznać, że nie czuje się gotowa do takiej roli. Istnieje jednak obawa, że nie wszyscy zechcą zrozumieć autorskie intencje. Matka w Polsce musi być szczęśliwa, nawet gdy nie jest. Na szczęście moja bohaterka znajduje wyjście z sytuacji, które, mam nadzieję, zadowoli nawet tych najbardziej upartych obrońców rodzin.
- Czy pisze pani równocześnie kilka książek?
- Oj, zdarza się. Ostatnio pracowałam nad poprawkami w "Ukraince", równocześnie, na boku, robiłam notatki do "Niechcianej" i tworzyłam z Grzesiem Kasdepke naszą wspólną opowieść "Wielki wybuch". Byłoby trudniej pracować jednocześnie nad dwoma fabułami i raczej tego nie robię.
- Jest pani autorką powieści dla dorosłych i młodzieży. Czy nadal będzie pani pisała dla tych dwóch grup czytelników?
- Mam taką nadzieję. Próbuje swych sił także w kategorii wiekowo młodszej. Po sukcesach i dobrych recenzjach "Dziewczynki z parku" nabrałam odwagi. Właśnie jestem na tropie kolejnej historii dla dzieci.
- Czym się Pani sugeruje i w jaki sposób wybiera pani tematy swoich utworów?
- Musi mnie coś serdecznie zaboleć, zatrzymać w biegu. Wówczas zaczynam myśleć nad zdarzeniem czy sprawą, która dotyczy mnie w tym sensie, że mogłaby stać się jakimś moim osobistym epizodem. Pojawiają się pytania, nie zawsze odpowiedzi. I to dobrze tematowi wróży. Bo jeśli pisać, to o sprawach ważnych, trudnych. Mam już za mało czasu, by zajmować się opowieściami o niczym.
- Stworzyła już pani całą gromadę literackich bohaterów. Który z nich jest pani najbliższy?
- Identyfikowałam się z każdym na etapie pracy nad kolejnymi książkami. Pewnie dlatego najważniejsi bohaterowie, to ci, którzy jako ostatni opuszczali mój komputer: Iwanka z "Ukrainki", Kasia, wiodąca postać z "Niechcianej", "kasztanowa młodzież" z pokonkursowej powieści. Ale równie bardzo lubię Bubę i Andzię, Wandę z "Terenu prywatnego"... Wymieniam tych bohaterów, wymieniam, a wyskakują z pamięci same kobietki!
- Jest pani laureatką kilku konkursów literackich. Brała w nich pani udział także jako już znana i uznana autorka. Czy ma pani potrzebę potwierdzania własnej wartości?
- Odpowiem z całą szczerością: tak! Mam taką potrzebę. Uważam, że sukcesy i czytelnicze powodzenie może zepsuć każdego, nawet najskromniejszego autora. Poddawanie się konkursowej weryfikacji, gdy nie nazwisko, a godło wieńczy tekst, to zawsze odwaga. Nie wiem, czy robię to dla siebie, czy dla czytelnika. Wiem jednak, że w mojej sytuacji, gdy mieszkam na końcu świata i traktuję swój zawód z odpowiedzialnością, muszę odważyć się na taki sprawdzian. Miło, jak się go ponownie zaliczy!
- Czy jest pani już w stanie utrzymać się z pisania książek?
- Pewnie mogłabym, gdybym miała naturę businesswoman. Ale nie mam! Bardziej utrzymuję się ze spotkań, na które jeżdżę po Polsce i za granicami naszego kraju, co nie jest wcale łatwą i przyjemną pracą.Trud podróżowania nie sprzyja pisaniu. Ale to z kolei okazja, by poznać swych czytelników.
- Jakie pani powieści ukażą się w najbliższym czasie na rynku wydawniczym?
- Już w kwietniu nakładem wydawnictwa "Literatura" ukaże się "Niechciana". W maju "Ukrainka" wydana przez WAB. A jesienią książka laureatka - "Kasztanowa aleja", która, jako pokonkursowy plon, trafiła do wydawnictwa "Stentor". Dość dużo tych premier, ale mam
nadzieję, że dostarczą czytającym wrażeń i wielu emocji.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?